- Jak to nie wrócił? - zapytał Kai, podając Beomgyu szklankę wody z cytryną.
Siedzieli teraz u niego w salonie, który połączony był z kuchnią. Wszystko wydawało się takie czyste. Starszy zastanawiał się, czy jego przyjaciel sam tutaj sprząta, czy może ma kogoś zatrudnionego. Z jednej strony, ogarnianie jakiegokolwiek bałaganu nie było w jego stylu, ale z drugiej, wynajmowanie pokojówki było chyba d e l i k a t n ą przesadą. Chociaż skoro rodzice opłacili mu całe studia, to może teraz płacą też za to. Pracując w kawiarni na pół etatu, Kai raczej nie zarabiał milionów, a jednak było go stać na życie na dosyć wysokim poziomie.
Boże, czemu on się tym w ogóle interesował?
Chyba miał jakieś kompleksy.
- Napisał do mnie w nocy, że zobaczymy się rano.
- Wnioskuję, że było inaczej. - Beomgyu kiwnął twierdząco, a Kai w odpowiedzi pokręcił głową. - Chuj.
- To nic takiego, to nie pierwszy raz.
- Nie usprawiedliwiaj go. - powiedział młodszy, rozciągając się na kanapie. - To, że już któryś raz pojebały mu się priorytety, nie znaczy, że to normalne.
Beomgyu zawiesił wzrok na swoich dłoniach.
Kai miał rację. Nie chciał tego przyznawać, ale miał rację. Oczywiście, że było mu przykro za każdym razem, kiedy Taehyun nie dawał wcześniej znać, że musi zostać dłużej. Zwłaszcza że przecież na niego czekał. Może to nic wielkiego, ale czasem nawet jeden mały szczegół potrafił wyprowadzić go z równowagi. I to chyba był właśnie ten szczegół. Beomgyu nie chciał używać typowego tekstu rodziców, ale idealnie opisywał aktualny stan rzeczy.
Nie był zły, tylko był trochę zawiedziony.
Z drugiej strony rozumiał, jak jego chłopakowi zależało na pracy. Był blisko awansu, dlatego starał się robić wszystko, o co szef go tylko poprosił. Obiecał, że jak już dostanie podwyżkę, to poszukają nowego mieszkania. Dlatego nie chciał się na niego złościć i tylko dodatkowo go denerwować. Widział, jak działa na niego stres i nie chciał mu się do niego dokładać jakimiś niepotrzebnymi pretensjami.
- Jak tam praca nad piosenką? - zapytał nagle Kai.
- Nie wiem. - odpowiedział Beomgyu, odrobinę wybity z rytmu. - Nie zajmowałem się nią od ostatniej próby. Jakoś chyba nie mam do tego teraz nastroju. Kiedyś to ty pisałeś teksty.
- Ah, Gyu! - przyjaciel objął go ramieniem. - Doskonale wiesz, że nie mam na to weny, wypaliłem się! Jestem niczym młody poeta z ogromnym niewykorzystanym potencjałem, który ugasiło w nim społeczeństwo. Prawie jak Jim Morrison, tylko że młodszy!
Wraz z nagłym ruchem Kaia, starszy dostrzegł pewną rzecz w jego wyglądzie, która wcześniej z jakiegoś powodu mu umknęła. Beomgyu walnął się w myślach w twarz. Z pięści. Jak mógł tego nie zauważyć?
Nie, jak Kai mógł mu nie powiedzieć?!
Już nawet pominął fakt, że porównał się do wokalisty The Doors, co było niemalże profanacją.
- Czy ty masz malinkę na obojczyku? - zapytał, odsuwając się od niego gwałtownie i dodatkowo zabezpieczając rękami. Jego oczy chyba nigdy nie były większe. - Masz kogoś?
Kai zawsze był najpopularniejszy. Znając jego naturę, to, że kogoś sobie znalazł, wcale nie było niczym nadzwyczajnym. Tylko dlaczego nic nie powiedział? Czy t o było tym, co tak bardzo ukrywał przed pozostałą dwójką? Beomgyu bardzo często zapewniał go, że może im powiedzieć wszystko i wydawało mu się, że młodszy właśnie tak robił. Nawet jeśli po prostu się z kimś przespał, powinien o tym opowiedzieć. Zawsze o tym gadał, w końcu byli przyjaciółmi, a on nie umiał trzymać języka za zębami. A Beomgyu potrafił być bardzo wścibski.

CZYTASZ
Still Into You || yeongyu
Fanfiction- Zbajeruj go. A kiedy już gdzieś cię zaprosi, to powiesz, że samemu będzie ci trochę jakby dziwnie i B A M! - Taehyun pokazał dłońmi wybuch. - Weźmiesz nas ze sobą. *** Życie Beomgyu było raczej spokojne i stosunkowo nudne. Grał na gitarze, studiow...