Kiedy już wrócili do siebie, Beomgyu cały czas gadał o tym, że trzeba przeprosić Kaia. Taehyun miał go zdecydowanie dosyć i możliwe, że nawet nie bardzo go słuchał. Dlatego wieczór spędzili bardziej osobno niż razem, Taehyun zajęty jakimiś papierami i Beomgyu oglądający filmiki o kotach.
Rano poczuł na swoim policzku delikatne muśnięcie cudzych warg. Jakby automatycznie wyciągnął ręce, próbując przyciągnąć do siebie chłopaka bliżej, jednak napotkał pewien opór. Leniwie otworzył oczy i zobaczył pochylającego się nad nim Taehyuna. W pokoju było ciemno, a okna wciąż pozostawały zasłonięte. Jedyne źródło światła stanowiły w tym momencie smugi przedostające się przez uchylone drzwi, prowadzące do salonu.
Zdecydowanie była noc.
Zamknął na chwilę oczy i cicho westchnął. Wtedy Taehyun pocałował go w czoło i na dobre się odsunął, a ciało Beomgyu uderzyło chłodne powietrze panujące w pomieszczeniu.
- Dostałem telefon.
- Hmm? - jego mózg wciąż niekoniecznie sprawnie funkcjonował. Potrzebował jeszcze trochę czasu, aby do siebie dojść, a raczej nie bardzo w ogóle tego chciał. Znów zamknął oczy i przekręcił się na bok.
- Pamiętasz ten wyjazd służbowy, o który się starałem, ale ostatecznie wybrali kogoś innego?
- Mm. - starszy mruknął w geście potwierdzenia.
Pamiętał, że Taehyun był dosyć smutny z tego powodu, bo nigdy nie był w Japonii, a jego firma zajmowała się czymś w Osace. Dla Beomgyu to było dziwne, że jego ojciec nie wyznaczył własnego syna na taką delegację, ale powiedzieli mu, że będzie potrzebny na oddziale, bo ma być jakaś inspekcja, czy coś takiego. W każdym razie Taehyun trochę ponarzekał i z czasem obaj zapomnieli, że jakiś wyjazd miał mieć miejsce. To znaczy, Beomgyu zapomniał. Albo może nie tyle zapomniał, co po prostu to wyparł.
- Jakąś godzinę temu zadzwonili, że jednak jadę. - Beomgyu teraz z powrotem otworzył oczy i próbował przystosować się do jasności w pomieszczeniu, szukając przy okazji sylwetki chłopaka. - To dziś.
- Co? - gwałtownie podniósł się do siadu. Trochę zakręciło mu się w głowie.
- Jadę do Japonii, Gyu. Wracam za dwa tygodnie. - Taehyun był właśnie w trakcie wiązania krawatu.
- Czekaj, zgodziłeś się? - przetarł oczy i sięgnął do szafki nocnej, z zamiarem sprawdzenia godziny. Światło wyświetlacza od razu zakuło go w oczy.
4:26
- Nie miałem za bardzo wyboru, słońce.
Beomgyu prychnął i pomachał ręką. Położył się na drugim boku, plecami do Taehyuna. Szczelniej przykrył się kołdrą, zwijając się w kłębek i mocno zacisnął powieki.
- Sayonara. - wymamrotał.
- Przywiozę ci magnes.
- Jak tam chcesz.
- Zadzwonię, jak dojedziemy do hotelu.
- Spoko.
- Kocham cię.
Beomgyu wstrzymał oddech. Delikatnie przekręcił głowę w bok, patrząc spod przymrużonych oczu na młodszego. W końcu westchnął.
- Zastanowię się, czy ci odpowiedzieć, jak już się dowiem, czy jestem wkurzony.
Taehyun ostatni raz się uśmiechnął i wyszedł. A Beomgyu znów zasnął.
Kolejny raz obudził się koło dziewiątej. Młodszy nie zadzwonił, ale wysłał mu trzy wiadomości SMS. Pierwszą, chwilę przed wyjazdem z kraju. Drugą, kiedy już był w Japonii. Trzecią, jak dotarli do hotelu. Pewnie nie chciał go budzić. Beomgyu się zaśmiał i zablokował telefon. Pieprzony pracoholik.
![](https://img.wattpad.com/cover/331460928-288-k80353.jpg)
CZYTASZ
Still Into You || yeongyu
Fanfic- Zbajeruj go. A kiedy już gdzieś cię zaprosi, to powiesz, że samemu będzie ci trochę jakby dziwnie i B A M! - Taehyun pokazał dłońmi wybuch. - Weźmiesz nas ze sobą. *** Życie Beomgyu było raczej spokojne i stosunkowo nudne. Grał na gitarze, studiow...