XVIII

421 53 131
                                        

Yeonjun wrócił dopiero następnego dnia i to po południu, a Beomgyu nie miał najmniejszej ochoty z nim nawet rozmawiać. Udało mu się uniknąć konfrontacji przez cały dzień, a przy okazji zajął się zaległymi projektami. Pocieszał się, że przynajmniej był w miarę produktywny.

Kai też się do niego nie odezwał.

Ale teraz miał pewność, że był zazdrosny. Potwornie zazdrosny. Kiedy otwierał Yeonjunowi drzwi, wydało mu się, że zobaczył na jego szyi malinkę i nie mógł być stuprocentowo pewny, czy mu się to nie przewidziało. Jednak kiedy tylko o tym myślał, to aż krew się w nim gotowała.

Ale teraz było chwilę przed północą, a on nie mógł spać i Taehyun wysłał mu trzy godziny temu zdjęcie rybek Koi w jakimś oczku wodnym, więc czuł się tylko gorzej. Zdecydował w końcu do niego oddzwonić. I musiał to zrobić teraz, bo im dłużej o tym myślał, tym bardziej chciał zrezygnować z tego pomysłu.

Taehyun odebrał po dwóch sygnałach.

- Gyu? - chłopak po drugiej stronie słuchawki cicho się odezwał, po paru sekundach bardzo stresującej ciszy.

- Hej. - w reakcji na głos młodszego, gardło Beomgyu zaczęło się jakby zaciskać.

W tym momencie siedział na ich łóżku, z nogami ugiętymi w kolanach i bez włączonych lamp. Miał na sobie piżamę, a raczej po prostu tradycyjnie ubrania, w których spał - spodnie dresowe i pierwszą lepszą koszulkę. Cały dzień się nie przebierał. Pod drzwiami przebijała się bardzo delikatna pobłyskująca smuga, a za oknem było dziwnie jasno, najpewniej przez zbliżającą się pełnię.

Beomgyu starał się być cicho. Nie wiedział, czy Yeonjun spał i po prostu nie wyłączył światła, czy może wręcz przeciwnie. Ale wolał być ostrożny. Nie chciał go przypadkiem obudzić.

To Taehyun postanowił jako pierwszy się odezwać, po kolejnej chwili milczenia z obu stron, która ciągnęła się Beomgyu jakby godzinami.

- Dlaczego nie śpisz? - młodszy również prawie szeptał. Ale na szczęście nie brzmiał na zdenerwowanego. Bardziej na zmęczonego.

Beomgyu poczuł pewnego rodzaju ulgę.

- Po prostu chciałem cię teraz usłyszeć. - w jego oczach powoli zbierały się łzy i zaczynał czuć dziwnego rodzaju napięcie w okolicy zatok. - Trochę tęsknię.

Usłyszał, jak Taehyun wzdycha. Kolejny raz się nie odezwał. Beomgyu zastanawiał się, czy nie powinien się jednak rozłączyć. Ale kiedy usłyszał jego głos, poczuł się o wiele lepiej. Jakby cała ta sytuacja, ta cała niepewność, powoli zaczynała go opuszczać.

Taehyun się zaśmiał.

- Tak nagle? - jego ton był lekki, a Beomgyu wydawało się, że młodszy się teraz uśmiecha. Poznał to po jego głosie. - Wytrzymałeś tydzień, dałbyś radę kolejny.

Beomgyu też cicho parskał. Prawie się osmarkał.

- Tak, to... - wziął głęboki wdech. Jego głos z kolei trochę drżał. - Przepraszam.

- W porządku. Ja też przepraszam.

Teraz Beomgyu przyciągnął kolana bliżej swojej klatki piersiowej.

- Za co ty mnie niby przepraszasz?

- Rozmawiałem z Kaiem. - na te słowa serce Beomgyu prawie się zatrzymało. - Nie jestem na ciebie zły, jeśli się tym przejmujesz.

Wtedy oczy zaczęły go odrobinę szczypać. Zacisnął powieki i pociągnął nosem.

- Co takiego Kai ci powiedział? - z tyłu głowy obawiał się, że mówił coś o Yeonjunie. W końcu teraz się tak jakby spotykali. Jakkolwiek niedorzeczne mu się to wydawało.

Still Into You || yeongyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz