XXIV

309 48 111
                                    


Beomgyu pomyślał, że już zawsze chciałby budzić się w objęciach Yeonjuna. Jeszcze się do tego nie przyzwyczaił. Starszy też już nie spał i robił coś na telefonie, od czasu do czasu przeczesując mu włosy wolną ręką. Kiedy poczuł, jak Beomgyu szczelniej obejmuje go ramionami, zablokował komórkę i odłożył ją na bok.

Młodszy miał teraz twarz wtuloną w jego klatkę piersiową i głęboko westchnął, zaciągając się jego zapachem.

- Wstałeś już? - Yeonjun powiedział cicho, teraz przenosząc dłoń na jego ramię i jeżdżąc nią w górę i w dół, głaszcząc przy tym jego skórę.

Beomgyu mruknął.

- Ale nie chcę wychodzić z łóżka. - powiedział powoli ze wciąż zamkniętymi oczami. - Jest zimno. A ty jesteś ciepły.

Poczuł, jak tors Yeonjuna delikatnie opada, a on sam wypuszcza powietrze nosem.

- Jak się ze mnie sturlasz, to zrobię ci kawę.

- Dzisiaj też planujesz przesiedzieć tu pół dnia?

- Nie wiem. - wydął wargę. Wtedy Beomgyu na niego spojrzał. - Nie ma nic za darmo. Na moje towarzystwo trzeba sobie zapracować.

- Oh, to w takim razie co Wasza Wysokość sobie życzy w zamian? - młodszy przybrał teatralny ton i wywrócił przy tym oczami.

- Hm. - Yeonjun udał, że się zastanawia, po czym sięgnął ręką pod jego brodę. - Może kolejny buziak?

Kiedy zaczął już go do siebie przyciągać, Beomgyu szybko się podniósł i pocałował go w czoło.

- Jak umyjesz zęby, to się zastanowię.

Yeonjun wtedy cicho prychnął i objął go szczelnie, zderzając jego klatkę piersiową z tą swoją. I dmuchnął mu w twarz. Beomgyu wykrzywił usta w grymasie, a on zaczął się śmiać. I niedługą chwilę potem sam go pocałował.

Beomgyu lekko podskoczył. Yeonjun postanowił wykorzystać jego zaskoczenie i przewrócił go na plecy, teraz się nad nim nachylając. Jednak zanim zdążył cokolwiek zrobić, ten sięgnął do jego policzków i tym razem to on złączył ich wargi. Obaj wciąż byli delikatnie zaspani, dlatego szło im o wiele wolniej i spokojniej niż zwykle. Yeonjun leniwie jeździł kciukiem po jego policzku, pieszcząc językiem jego usta, kiedy tylko delikatnie się odsuwał, a Beomgyu mierzwił mu włosy w okolicy karku.

Po chwili, kiedy już zaczynało brakować mu oddechu, postanowił w końcu niechętnie przerwać pocałunek.

- Ohyda. - wyszeptał, jednak uśmiechając się i szturchnął swoim nosem ten starszego. - Ale teraz musimy wstać. I zrobić zakupy, bo nie wiem, czy chcę kolejny raz jeść makaron.

- Czy ty właśnie obrażasz moje spaghetti?

- Uwielbiam twoje spaghetti!

Kiedy w końcu udało mu się przekonać Yeonjuna, że Beomhana nie ma teraz w salonie i może spokojnie wyjść, ten niechętnie wygrzebał się spod kołdry i wreszcie poszedł za nim. Niestety, łazienka była zajęta, dlatego Beomgyu zajął się robieniem śniadania (jajka na bekonie to jego specjalność, wcześniej była to jajecznica, ale nauczył się nie rozwalać żółtek), a starszy postanowił w tym czasie zrobić kawę.

Albo raczej spróbować ją zrobić.

Bo Yeonjun ponownie miał problem z opanowaniem kolejnego urządzenia w jego mieszkaniu. Co prawda Beomgyu jeszcze jakoś rozumiał jego konsternacje w kontekście pralki, ale patrzenie, jak starszy walczy z french pressem i jeszcze próbuje udawać, że wie, co robi, zahaczało już o bardzo dobrą komedię. Beomgyu musiał mu wszystko tłumaczyć krok po kroku, a Yeonjun co chwilę narzekał, że zwykła kawiarka jest o wiele lepszym rozwiązaniem i nie rozumie, dlaczego ktoś miałby w ogóle wpadać na pomysł skonstruowania czegoś takiego, a w ogóle to przecież kawa rozpuszczalna jest milion razy bardziej praktyczna.

Still Into You || yeongyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz