XI

368 58 83
                                        


Kiedy zobaczyli się na próbie, Kai od samego początku wydawał się nieco bardziej żywiołowy niż zwykle. A to oznaczało, że czymś się stresował. Ani Beomgyu, ani Taehyun nie wiedzieli, o co chodzi. Ale również o nic nie pytali. Beomgyu chciał w którymś momencie poruszyć temat tego, co widział ostatnio, ale właściwie nie wiedział jak, żeby to nie brzmiało głupio.

Hej, widziałem wczoraj takiego kota, którego chyba głaskał Soobin, dlatego zacząłem panikować, ale Soobina nie ma w mieście, dlatego to nie mógł być on, więc może ty coś widziałeś."?

Nie ma opcji.

Teraz głównie powtarzali stare piosenki. Do tej nowej wciąż nie mieli tekstu.

- Okej, muszę lecieć. - Kai powiedział nagle, szybko odłączając gitarę od zasilacza.

- Jesteśmy w połowie próby? - Taehyun wyjrzał zza perkusji. Miał zmarszczone brwi i był wyraźnie zirytowany.

Poza tym, od rana gadał o tym, jak Beomgyu w nocy się rzucał i jak bardzo go skopał. Brunet tego nie zarejestrował, ale niech już mu tam będzie. Potem wylał na siebie kawę i zapomniał, że dziś mieli mieć problem z ciepłą wodą, więc miał niemiłą niespodziankę pod prysznicem. Skoro Taehyun miał dziś pecha, a Beomgyu miał pecha... prawie zawsze, to cud, że w ogóle dojechali na miejsce.

Żywi.

- Cóż, to nie moja wina. - najmłodszy schował instrument do futerału, przerzucając go sobie przez ramię. Jego skórzana kurtka odrobinę zaskrzypiała. - Umówiłem się.

- Umówiłeś się w czasie naszej próby? - Beomgyu skrzyżował ramiona na klatce piersiowej i uniósł brew. - Próby, którą mamy regularnie zawsze w ten sam dzień, o tej samej porze, od kilku lat, tak? Chyba jednak twoja wina.

- Zapomniałem, okej? - Kai uniósł ręce w geście obronnym. - To tylko jedna próba, nic się przecież nie stanie, jak raz skończymy szybciej. Poza tym możecie tu sobie przecież siedzieć beze mnie.

- Jasne, możemy na luzie przećwiczyć w s z y s t k o jedynie z perkusją i jedną gitarą. Nie każdy jest multiinstrumentalistą, Kai. - wtedy Beomgyu również odłączył własną gitarę i zrobił krok w kierunku najmłodszego. - No i to ty nas zgłosiłeś do jakiegoś durnego konkursu, a teraz-

- Durnego? - najmłodszy zacisnął dłoń na pasku od pokrowca. - Skoro według ciebie to d u r n y konkurs, to mogłeś coś o tym powiedzieć wcześniej.

- Nawet nie zapytałeś nas o zdanie!

- Ej, jak tam piosenka? - Kai zmierzył go wzrokiem z góry na dół. - Czy jednak postanowiłeś nic nie pisać, skoro to tylko jakiś durny konkurs?

- Co jest takie ważne, że aż musisz nas wystawić? - Taehyun wstał i stanął obok Beomgyu, podpierając dłoń na biodrze.

Chyba próbował jakoś rozładować napięcie i zmienić temat. To on ciągle powtarzał, że nie chce kłótni w zespole. Co było dosyć ironiczne, bo sam się w nie mieszał, ale to już szczegół.

- Nieistotne.

- Jeśli chcesz olać zespół, tylko po to, żeby zaliczyć, to-

- Żeby zaliczyć? - Kai się zaśmiał, po czym podszedł do nich i zlustrował Taehyuna wzrokiem. - No tak, w końcu czym innym mogę się zajmować, co nie?

Beomgyu chciał się odezwać. Ale nie był pewny w jaki sposób.

Nie chciał, żeby znów się kłócili. A Taehyun przesadził. Jednak gdyby zaczął bronić Kaia, chłopak najpewniej by się na niego obraził. Z drugiej strony, gdyby stanął po stronie Taehyuna, najmłodszy znów stwierdziłby, że to przecież oczywiste, że go popiera, skoro są razem.

Still Into You || yeongyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz