VII

417 58 47
                                        

Beomgyu obudził się stosunkowo wcześnie, z łokciem Taehyuna niemal wbitym w jego żebra. Czyli to, że śniło mu się, że ktoś go mocno skopał, nie było tak dalekie od prawdy. Był kompletnie niewyspany i wszystko go bolało, jednak wiadomość od Kaia postawiła go na nogi. Prawie od razu, jak wstał z łóżka, Taehyun również się przebudził, reagując na nagły brak ciepła.

- Wracaj... - wychrypiał, leżąc ze wciąż zamkniętymi oczami.

- Wstawaj, Kai tu zaraz przyjdzie.

Młodszy odpowiedział jedynie gardłowym jęknięciem i przewrócił się na plecy, przy okazji rozciągając ręce. Beomgyu postanowił nie czekać na chłopaka i szybko się ogarnął. Kiedy już był gotowy, Taehyun ledwo się wygrzebał spod pościeli.

- Jak to jest możliwe, że w jeden z nielicznych dni wolnych, muszę zrywać się o świcie i jeszcze znosić tę pierdołę? - powiedział pod nosem, leniwie szukając w szafie spodni. Beomgyu mu jakieś podał. Leżały na krześle. - W poprzednim życiu musiałem być chyba wrogiem publicznym.

Beomgyu poczochrał mu włosy, a Taehyun od razu się do niego przytulił. Był ciepły, a jego ruchy wciąż były lekko ospałe. Schował twarz w zgięciu jego szyi i wziął głęboki wdech, zaciągając się jego zapachem. Dłoń Beomgyu wciąż była wplątana w jego włosy.

- Czy możemy tak jeszcze chwilę zostać?

Od razu po tym, jak młodszy zadał to pytanie, w mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi, naciskanego kilka razy pod rząd. Taehyun wywrócił oczami i znów jęknął, odsuwając się od starszego i znikając w łazience. Beomgyu zaśmiał się pod nosem i ruszył w kierunku wejścia.

Kai stał, szczerząc się od ucha do ucha i trzymając ciasto, które najprawdopodobniej zostało im wczoraj w kawiarni, więc mógł wziąć sobie kawałek do domu.

- Dzień dobry!

- Żeby taki był, musiałbyś sobie pójść. - odpowiedział mu Beomgyu, robiąc jednak miejsce w przejściu i zamykając za nim drzwi.

- Przyniosłem ciasto, to jakieś bananowe. - Kai wepchnął mu w ręce małe plastikowe pudełeczko, po czym odwiesił bluzę na wieszaku w przedpokoju i pewnym krokiem skierował się do salonu.

Beomgyu bardzo podobało się to, że Kai prawie nigdy nie przychodził z pustymi rękami. Uwielbiał ich wypieki. Kiedy najmłodszy usiadł na kanapie, Taehyun akurat wyszedł z łazienki.

- Wow, wyglądasz na poturbowanego.

- Właśnie to chciałem dziś usłyszeć. - wymamrotał drugi blondyn.

- Nie ma za co. Widzę, że macie cudowne humory. - Kai sięgnął po telefon, chwilę w nim grzebiąc, po czym przyłożył ekran do własnej klatki piersiowej i wstrzymał oddech, wyraźnie próbując ukryć ekscytację. - Ale nie ważne! Nie uwierzycie, co udało mi się załatwić.

- Zaskocz nas. - odpowiedział Beomgyu, siadając obok niego. Taehyun również poszedł w ślady pozostałej dwójki i znalazł się na kanapie.

W tym momencie Kai odwrócił ekran, tak, aby reszta mogła przeczytać wiadomość, którą otworzył. Na wyświetlaczu widniał post z jakiejś stronki na Facebooku, w którym zostało udostępnione oświadczenie jednej z większych wytwórni płytowych na temat zbliżających się przesłuchań. Starsi wymienili między sobą spojrzenia i dopiero po krótkiej pauzie Taehyun odchrząknął.

- Kai, wiesz, że takie agencje szukają młodych dzieciaków? - zapytał powoli.

- I raczej nie aż takich amatorów. - dopowiedział Beomgyu, starając się zachować spokojny ton. - Poza tym, nie wiem, czy post na fejsie to wiarygodne źródło.

Still Into You || yeongyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz