Na następny dzień, Taehyun zdecydował się jednak do nich dołączyć w skateparku. Powiedział, że nawet nie był świadomy tego, że i tak już większość umie na sprawdzian i tylko musiał sobie powtórzyć najważniejsze rzeczy. Ale wciąż im truł nad uszami, że powinni bardziej przyłożyć się do nauki, bo nie chce skończyć w innym liceum, tylko dlatego, że ta dwójka się nie dostanie.
Ani Beomgyu, ani Kai nie powiedzieli mu o tym, co robili dzień wcześniej u najstarszego. A on sam miał wrażenie, że powinni, ale z drugiej strony nie było co opowiadać. Taehyun pewnie zacząłby jedynie prawić swoje morały, odnośnie ich wieku i związków, a oni tylko by się podirytowali. Przecież to nie tak, że miało to jakikolwiek podtekst romantyczny. Jedynie zaspokoili swoją ciekawość i spróbowali czegoś nowego. Parę razy. Ale na szczęście wszystko między nimi było zupełnie normalne.
Beomgyu troszeczkę bał się, że może być niezręcznie. Tylko z samego rana, kiedy wstał i pomyślał o tym, że się zobaczą, zaczął się delikatnie stresować. A kiedy spotkali się rano, idąc do szkoły i Kai go przytulił, jego uszy zrobiły się o d r o b i n ę ciepłe. Ale potem zobaczył, jak młodszy na którejś z lekcji dłubie w nosie i od razu wrócił na ziemię.
Kai na przerwach ciągle gadał z Soobinem, a Beomgyu uświadomił sobie, że cały ten czas nie rozmawiał z nim tylko i wyłącznie dlatego, że trochę się go bał. Nawet nie był pewny, co było tego przyczyną. Dlatego postanowił trzymać się Taehyuna. Ale kiedy szli na rampy, nie był już w stanie go unikać. Jednak okazało się, że Soobin prawdopodobnie boi się go jeszcze bardziej, niż Beomgyu jego, bo wymienili ze sobą tylko szybkie przywitanie, a ten się dodatkowo zająknął. A potem wyglądał, jakby miał wybuchnąć ze stresu.
Teraz Kai próbował nauczyć Taehyuna jakiejś sztuczki na desce. Beomgyu nie był pewny, czy to się tak nazywało. Totalnie się na tym nie znał. Może powinien zapytać brata? Chociaż ten go pewnie spławi. Soobin siedział obok niego na rampie i bawił się rękawem swojej bluzy. Beomgyu było go trochę szkoda. Jak tak teraz myślał, to doszedł do wniosku, że on sam chyba nie był jedyną osobą w klasie, która wolała trzymać się od niego z daleka i tak naprawdę nawet nie wiedział czemu.
W szkole widział, jak tylko Kai z nim rozmawia.
- Też nie umiesz jeździć? - zapytał, a Soobin mało co nie podskoczył.
- Um, nie. - chłopak odpowiedział mu cicho, ze wzrokiem zawieszonym na swoich sznurówkach.
- To czemu tu z nami przyszedłeś? - Beomgyu sięgnął do paczki żelków, które przyniósł ze sobą starszy. Próbował mu tym pokazać, że czuje się swobodnie i on też może się trochę rozluźnić, albo coś w tym stylu. - Nie wyglądasz, jakbyś w ogóle chciał się nauczyć.
- Bo... - chłopak szybko na niego zerknął i się delikatnie uśmiechnął. - Wydajecie się okej.
- Nasza klasa jest nawet spoko. - Beomgyu nie wiedział, co ma teraz powiedzieć i o czym w ogóle mają rozmawiać. Ale głupio mu było tak urwać rozmowę, którą zresztą sam zaczął. Odrobinę wykrzywił usta w grymasie. Nie wiedział, że te żelki są aż tak kwaśne. - Ale ja też nie gadam z innymi zbyt często.
- Tak. Ja nie gadam z nimi wcale. - znów na niego spojrzał i przy okazji zaczął skubać skórkę przy kciuku. - Chyba wyglądam, jakbym był wredny. Kai mi powiedział, że muszę się częściej uśmiechać.
Beomgyu przez chwilę na niego po prostu patrzył. Nie był pewny, co powinien na to odpowiedzieć. Słyszał w tle, jak Taehyun krzyczy na Kaia, że przecież to nie jego wina, że ma mniejsze stopy i trudniej mu balansować na desce. Beomgyu wtedy szybko rzucił okiem na plecak Soobina i zauważył na nim przypinkę z logiem Marvel Studios.
CZYTASZ
Still Into You || yeongyu
Fanfiction- Zbajeruj go. A kiedy już gdzieś cię zaprosi, to powiesz, że samemu będzie ci trochę jakby dziwnie i B A M! - Taehyun pokazał dłońmi wybuch. - Weźmiesz nas ze sobą. *** Życie Beomgyu było raczej spokojne i stosunkowo nudne. Grał na gitarze, studiow...