Melanie
Nie do końca pamiętam, co się działo przez kolejny tydzień. Żyłam w takiej jakby bańce, nie obchodziło mnie dosłownie nic. Nie zauważałam, kiedy ktoś pojawiał się obok mnie, ani tym bardziej kiedy odchodził. Wszystko było takie... Nijakie.
Dzisiaj jest piątek, dzień wylotu do Rzymu. Miałam towarzyszyć Juanowi na ważnym przyjęciu. Chciał się pokazać ze swoją idealną kobietą u boku. Nie mam pojęcia, z kim ma się tam spotkać, jednak wiem, że i tak nie będę miała szansy uciec.
– Gotowa? – w salonie pojawił się Caballero, niosąc nasze walizki. Nie musiałam się nawet pakować, wszystkim zajęła się służba, a samą sukienkę ponoć wybierał Juan.
Kiwnęłam głową, od tygodnia prawie w ogóle się nie odzywałam. Do nikogo. Podniosłam się z kanapy i wyminęłam mężczyznę w drzwiach. Pierwszy raz od przyjazdu tutaj, miałam wyjść na zewnątrz. Nie liczę, chwil gdy siedziałam na balkonie, bo tych było raptem kilka. Większość czasu spędzałam albo w łóżku, albo w na fotelu w salonie.
– Pojedziemy najpierw samochodem na lotnisko – zaczął Juan, gdy staliśmy na podjeździe, a przed nami były zaparkowane trzy ogromne samochody. – Nie muszę chyba powtarzać, ze każda próba ucieczki będzie surowo karana?
Pokręciłam głową i zajęłam swoje miejsce na tyłach środkowego wozu. Tuż po mnie fotel zajął Caballero, dając przy tym sygnał do odjazdu.
Juan
Cieszyłem się jak małe dziecko. Byłem coraz bliżej realizacji swoich planów, a to przyjęcie, spadło mi jak z nieba. Udało nam się załatwić podrobione zaproszenia, więc bez problemu wejdziemy na teren imprezy. Nie mam zamiaru od samego początku ryzykować ujawnieniem swojej tożsamości, jeśli wyjdzie to w trakcie, trudno. Będę miał tam swoich ludzi, więc bez problemu uda nam się stamtąd zmyć. Zamienię słowo, z kim trzeba, więc już niedługo zemsta dopadnie zarówno rodzinę Dymitra jak i Bethany. Zemszczę się za śmierć ojca, brata i siostry. Nie ominę nikogo, kto przyłożył do tego rękę, nawet Rossiego.
Lot do Rzymu był długi i nieco męczący, dlatego bardzo dobrym pomysłem była podróż dzień wcześniej. Do hotelu dojechaliśmy grubo po północy, więc mieliśmy trochę czasu na odespanie. Melanie czym prędzej udała się do sypialni, zostawiając mnie i kilku moich najlepszych ludzi w salonie. Mieliśmy do omówienia jeszcze kilka kwestii. Należało rozdzielić zadania i wybrać dwóch z nich do pilnowania mojej niesfornej narzeczonej. Tydzień temu Melanie dostała solidną nauczkę i wiem, że nie będzie próbowała ucieczki. Już nie.
– A zatem... – zatarłem ręce – Panowie, mamy listę gości?
– Tak szefie. Spodziewamy się między innymi Romanova z żoną i bratem, od strony Rossiego będzie również matka i siostra. Ponadto takie nazwiska jak Venutti, Maladenov, Gauthier. Wszyscy z rodzinami. To tylko takie najciekawsze. Do tego kilku przedsiębiorców z Włoch i Stanów, ktoś z Meksyku...
– Który Gauthier? Młody czy stary? – zapytałem, bo jeśli pojawi się senior rodu, jest szansa na dogadanie się w pewnych kwestiach.
– Pierre i Edward – odparł.
– To chuja ugramy z nimi w takim razie. No nic – klasnąłem – Venutti może będzie współpracował, jeśli zaproponuję mu odnalezienie córki. Chociaż cholera go wie, bo wydziedziczył smarkulę – zacząłem głośno myśleć, przemierzając salon w pokoju hotelowym w każdy możliwy sposób. – Na Maladenova nie mam haka, ale jego nowa kobieta może być przydatna... W takim razie muszę się nad tym głębiej zastanowić. Widzimy się później.
Wyprosiłem mężczyzn z naszego apartamentu i po zamknięciu za nimi drzwi, skierowałem się do sypialni. Po takiej podróży chyba każdy marzy tylko o chwili odpoczynku. Zmiana strefy czasowej nie jest niczym przyjemnym, dlatego obawiam się, że każdy z nas wstanie dopiero na jakieś cztery godziny przed przyjęciem.
Wziąłem szybki prysznic i dołączyłem do pogrążonej w śnie Melanie. Musiała rzeczywiście być zmęczona, skoro nie zareagowała gdy przyciągnąłem ją bliżej siebie. Od tygodnia jest cicha i wiecznie zamyślona. Z jednej strony to dobrze, bo już nie stawia się i nie sprawia problemów, z drugiej... zaczynałem lubić te nasze kłótnie. Jej cięty języczek niezmiernie mnie fascynował, a upór tej kobiety... Łamało mi się go z wielką przyjemnością.
Przycisnąłem jej miękkie i ciepłe ciało do siebie, rozkoszując się uczuciem zwycięstwa. Mam swoją kobietę, która będzie przy mnie do końca życia. Wystarczy jeszcze wyrównać rachunki z pewnymi osobami i wreszcie będę mógł odpocząć. Cieszyć się własną rodziną...
Przy każdym wdechu, czułem charakterystyczny zapach Melanie, który niesamowicie mnie uspokajał. Mogłem się nim rozkoszować do woli, od kiedy zaczęliśmy dzielić ze sobą łóżko. Miałem wrażenie, że przy niej się uspokajam, mój umysł się wyłącza, a dzięki temu ja mogę odpocząć. Nawet nie zarejestrowałem, kiedy moje oczy się zamknęły, a zmęczenie wzięło górę.
Melanie
Ze snu wyrwały mnie odgłosy krzątaniny. Przekręciłam się na plecy i odgarnęłam zachodzące mi na oczy włosy. Zegarek pokazywał godzinę piętnastą, co oznaczało, że do rozpoczęcia balu zostało dokładnie pięć godzin. Według tego, co udało mi się usłyszeć z rozmowy między Juanem a jego ludźmi, na samo przycięcie przyjedziemy dosłownie na styk. Liczą, że w samym zamieszaniu nikt nie zwróci uwagi na nasze przybycie.
Powodzenia.
Zwlokłam się z wielką niechęcią i od razu ruszyłam pod prysznic. Zamierzałam najpierw się umyć, a potem przekąsić coś na szybko, by nie paść na przyjęciu jak długa z głodu. Potem już tylko zajmę się przygotowaniem stroju, fryzury i makijażu, bo przecież muszę jakoś wyglądać. Moje cienie pod oczami i niezdrowa bladość skóry musi zostać odpowiednio przykryte. Całe szczęście, że sukienka dostarczona mi osobiście przez Juana ma długi, koronkowy rękaw, więc nie będę musiała bawić się w zakrywanie drobnych blizn i strupków, które nadal mam na swoim ciele. Materiał wydaje się przewiewny i lekki, więc mimo gorąca panującego na zewnątrz, długi rękaw nie powinien mi przeszkadzać.
Stojąc pod prysznicem, starałam się myć swoje ciało jak najdelikatniej. Nie patrzyłam na swoje odbicie zbyt często, jednak mimo no miałam świadomość, jak wyglądam. Życie u boku Juana, nawet jeśli trwało nieco ponad dwa tygodnie, znacznie odbiło się na mojej posturze. Zaczęłam chodzić z przygarbionymi ramionami, głowę mam ciągle spuszczoną, aby w żadnym wypadku nie spotkać się spojrzeniem z Caballero. Jem mniej, o ile w ogóle, bo często tuż po posiłku biegłam do toalety i zwracałam. Nie potrafiłam nic utrzymać w sobie dłużej nić kilkanaście minut, przez co już po tygodniu zaczęłam zauważać, utratę wagi. Chociaż przez większość czasu chodziłam w luźnych dresach, zauważyłam coraz bardziej wystające kości biodrowe i odznaczające się żebra.
Zaczynałam znikać.
Od dzisiaj rozdziały dwa razy w tygodniu.
Kto się cieszy?
Zapraszam również na mojego instagrama. Pojawiają się tam ankiety i posty dotyczące nowych rozdziałów oraz innych moich publikacji.
Ig:kasiunia18_wattpad
CZYTASZ
Uczucia Kobiety
RomanceTom III serii Siła Kobiet Melanie pomimo wątpliwości została w firmie, jednak czy aby na pewno był to dobry wybór? Jedną decyzją przypieczętowała swój los. Od niego nie ma ucieczki. Nie będzie patrzył na twoje uczucia. Schwyta cię, zabawi się, zm...