Część 5

369 15 16
                                    

Wanda szybko wyciągnęła nas z wieży by jechać na zakupy. Nat kierowała a Wanda siedziała na miejscu pasażera. Stresowałam się siedząc na tylnym siedzeniu ponieważ będę musiała im wyznać że jestem interseksualna, i nie ma opcji że ubiorę sukienkę bo dziwnie by to wyglądało. Dlatego zawsze noszę spodnie. Widziałam jak Nat zerka na mnie w lusterku wstecznym.

-Wszystko dobrze mała Stark?-pyta Nat.

-Tak po prostu...jest coś co wie tylko Peter, jego ciotka oraz najbliżsi.-mówię i pocieram dłońmi uda. 

Wanda odwraca się do mnie na swoim miejscu i posłała mi ciepły uśmiech.

-Możesz nam zaufać.-powiedziała miękko Wanda a Nat patrzyła na mnie w lusterku wstecznym.

-Jestem interseksualna więc nie założę sukienki bo dziwnie by to wyglądało.-wypluwam słowa tak szybko jak mogę.

Widzę jak obie przyswajają nowe informacje. Widzę uśmiech na ustach Nat i miękki wzrok Wandy skierowany na mnie. 

-Okey. Dziękujemy że nam powiedziałaś.-mówi miło Wanda i znów siada przodem do kierunku jazdy. 

Wypuszczam drżący oddech o którego wstrzymywaniu nawet nie wiedziałam. Resztę drogi do galerii prowadzimy luźne rozmowy. Czasem lekko flirtujemy z Nat na co Wanda podejrzanie się uśmiecha. Kurwa, przecież ona czyta w myślach. Zapomniałam o tym i lekko panikuję próbując oczyścić moje myśli z Nat ale to staje się tylko je nasilać. Wanda zaczyna chichotać.

-Co cię bawi Maximoff?-pyta Natasha.

-Y/N uświadomiła sobie że czytam w myślach i próbuje o tobie nie myśleć ale jej nie wychodzi.-śmieje się Wanda.

-Wanda!-besztam ją za to co powiedziała i pochylam się na swoim miejscu by uderzyć ją w ramię.

-Auć!-krzyczy zaskoczona wiedźma.-Przecież nie robię tego specjalnie! Nie moja wina że wasze myśli o sobie nawzajem są takie głośne!-tym razem jakby zrozumiała że nie powinna tego mówić bo sama zakryła sobie usta.

-Myślisz o mnie Romanoff?-drażnię się z nią aby odwrócić fakt że sama to robię i Wanda to powiedziała.

-Mogę cię zapytać o to samo mała Stark.-drażni się ze mną i na ten swój uśmieszek na ustach.

-Dziwisz mi się? Jesteś tak cholernie seksowna.-flirtuję z nią chcąc zobaczyć jak daleko to zajdzie.

-Tak uważasz?-pyta z lekkim rumieńcem na policzkach.

-Jak mogę nie? Widziałaś się w lustrze piękna?-dalej ją komplementuję.

Jej rumieniec się pogłębia i wiem że pewnie tego pożałuję po tym jak jej ręce zaciskają się mocniej na kierownicy. 

Na jej szczęście parkujemy i nie dokończymy teraz tej rozmowy. Wysiadamy i kierujemy się do galerii. Dziewczyny wybrały mi parę spodni w szarą kratę, pasek oraz białą koszulę. Zdecydowały że skoro nie chcę się specjalnie stroić to tym razem dadzą mi coś wygodnego i nie wymyślnego. Potem udałyśmy się do sklepu by one też mogły kupić coś na imprezę. Obie są w przymierzalniach kiedy ja czekam przed nimi. 

Wanda wyszła pierwsza, ubrana w wysadzaną koralikami ciemnoniebieską suknię z przezroczystą koronkową spódnicą i wciętą talią oraz z odkrytymi ramionami bez żadnych ramiączek. Założyła do niej ciemnoniebieskie odsłonięte szpilki.

-Wanda wyglądasz świetnie.-mówię jej, na co ona się uśmiecha.

-Poczekaj aż zobaczysz Nat.-mówi z chytrym uśmiechem.

Zaraz jak na jak na zawołanie Nat wyszła z przymierzalni. Szczęka opadła mi do podłogi i jestem pewna że obie to widzą.  Ma na sobie czerwoną obcisłą mini która podkreśla jej kształty. Założyła do niej czarne szpilki. Jestem pewna że widzi co mi waśnie robi i teraz to ona będzie się drażni ze mną. Podchodzi do mnie i kładzie mi palec wskazujący pod brodą nakazując mi wstać. 

Jest teraz ze mną prawie równa przez szpilki które ma na sobie. Gapię się na nią ale nie mogę przestać, wygląda tak cholernie gorąco że mam tylko nadzieję że w moich spodniach nic się nie dzieje. Teraz nie jestem w stanie myśleć o tym co dzieje się tam gdy ona tak mnie prowokuje. Wanda nas zostawiła by się przebrać. Nat ciągnie mnie za sobą do przymierzali przez co mój umysł zalewają nie przyzwoite myśli na temat tego co może się wydarzyć. 

Stoję za nią i nie ruszam się kiedy ona stoi do mnie tyłem a przodem do lustra, przez co widzę ją całą. Odwraca głowę w moją stronę i coś mówi ale nic nie słyszę. Widzę tylko jak odwraca się do mnie i pochyla do mojego ucha ale nie mogę się ruszyć. Już wiem że ona będzie moją śmiercią. 

-To jak?-pyta mnie niskim głosem i wracam do świata żywych.

-Jak co?-pytam nie wiedząc co wcześniej mówiła.

Uśmiecha się do mnie wyraźnie zadowolona z tego jak na mnie działa.

-Pomożesz mi z zamkiem?-pyta z uśmiechem.

Kiwam głową. Odwraca się do mnie tyłem a ja delikatnie rozsuwam jej sukienkę która szybko opada na ziemię. Znów mnie zamroziło. Widok jej w samej bieliźnie to od teraz mój ulubiony widok, ale nie mogę odrzucić myśli jak wyglądałaby bez niej. Tym razem czuję ruch w spodniach i szybko wychodzę z jej przymierzalni siadając na moim poprzednim miejscu i kładąc torby na kolanach z moimi zakupami. Mam teraz poważny problem i to wszystko jej wina. Nie musze jej nawet teraz widzieć by wiedzieć jak zadowolona z siebie jest. Próbuję się uspokoić póki jestem sama. To jednak nic nie daje bo dalej mam przed oczami widok jej w bieliźnie, czy musiała mieć na sobie dopasowany komplet z czarnej koronki?! 

Jakoś udaje mi się ukryć przed nimi wybrzuszenie w moich spodniach. Jednak sądząc po spojrzeniach Nat z tym cholernym uśmieszkiem ona wie. Nic jednak nie mówi co mnie cieszy. Podczas powrotu odwiedzamy jeszcze moje mieszkanie, musze zabrać kilka ważnych rzeczy. Wracamy do wierzy i od razu kieruję się do mojego pokoju. Na szczęście Peter pokazał mi gdzie jest przed wyjazdem do sklepu, za co jestem teraz wdzięczna. Słyszę jednak za sobą głosy.

-Co wy jej zrobiłyście na tych zakupach?-zapyta Clint Wandy i Natashy.

-Ja nic. Zapytaj raczej co Nat jej zrobiła.-mówi Wanda. 

Nie słyszę jednak jej odpowiedzi ponieważ jestem za daleko. Docieram do pokoju i zamykam za sobą drzwi. Decyduje się na prysznic wiedząc że niedługo impreza a muszę się ogarnąć. To będzie ciekawa noc...

Królowa Pik (Natasha Romanoff x Czytelniczka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz