Część 6

356 14 19
                                    

Mam jeszcze godzinę do imprezy. Postanawiam zająć się moim nowym projektem. Chce zrobić własnego J.A.R.V.I.S.A. jednak będzie lepszy, lub lepsza. Nie chce robić tego co ojciec ale z drugiej strony taki asystent jest przydatnym. Planuję połączyć swojego ze specjalnie zaprojektowanymi okularami. Powoli kończę plany okularów i nie mogę się doczekać tej bardziej technicznej strony projektu jak budowa i kalibracja, trzeba jeszcze będzie stworzyć cały program ale z tym nie będzie większego problemu. 

Jak za każdym razem ginę w moim zajęciu. Z transu wyrywa mnie ręka na barku. Odwracam się gwałtownie by zobaczyć tego kto mi przeszkadza i to Tony. Jego się akurat nie spodziewałam.

-Nad czym tak siedzisz?-pyta ciekawy ale patrzy na mnie a nie na ekran laptopa za co jestem wdzięczna.

-Kończę pewien projekt który trochę podkradłam od ciebie.-przyznaje nieśmiało.

-Który?-pyta a ja przewracam na niego oczami.

-J.A.R.V.I.S.A...jednak u mnie będzie to FRIDAY i będzie kobietą. Kończę plany okularów które będą kompatybilne z całym programem więc będzie można korzystać z niego niezauważenie.-mówię i jak zawsze tryskam radością kiedy mówię o technologii.

Widzę jak Tony się do mnie uśmiecha.

-Jeśli będziesz czegoś potrzebowała to mów. Chętnie pomogę w tym projekcie.-mówi.-A ten pomysł z okularami jest świetny. J.A.R.V.I.S.  ma serwery ale taka minimalizacja żeby zamknąć to wszystko w okularach jest imponująca.

-Dzięki.-mówię nieśmiało i patrzę w dół.-Długo nad tym pracuje.

-A teraz chodź. Spóźniłaś się na imprezę. Peter i Natasha chcieli po ciebie przyjść ale stwierdziłem że to moje zadanie.-powiedział Tony.

Idziemy z Tonym do salonu na imprezę. Gdy docieramy jestem lekko zmieszana. Spodziewałam się wielkiej imprezy na steki ludzi ale są tu Avengers i tylko kilka osób których nie znam. Podchodzimy bliżej i widzę jak Nat na mnie od razu patrzy. Mrugam do niej i siadam obok Petera.

-Jest i ona!-krzyczy Sam gdy mnie zobaczy.-Spóźniona na własną imprezę, co za Stark.-żartuje.

-Jest reputacja do podtrzymania.-odpowiadam mu z uśmiechem.

-Kochani chcę wznieść toast za naszych nowych członków drużyny.-zaczyna Tony.-Petera Parkera zwanego Spider-Man i za moją córkę Y/N.

-Stark. Y/N Stark.-uśmiecham się do niego.

Impreza trwa a ja poznaję Marię Hill, Coulsona którzy są agentami TARCZY, Carol Danvers aka Kapitan Marvel która podróżuje po kosmosie ale specjalnie przyleciała, T'Challa króla Wakandy i Shuri jego siostrę. Wszyscy są oczywiście w szoku kiedy dowiadują się że serio jestem córką Tonego. Udaje mi się trochę wypić ukradkiem, choć myślę że nie umknęło to pewnemu szpiegowi który cały czas mnie obserwuje i nie kryje się z tym. 

Rozmawiam z Shuri i Peterem bo jesteśmy w jednym wieku a niedaleko nas Natasha rozmawia z Wandą, Marią i Carol. Nawiązuję z nią kontakt wzrokowy i cmokam do niej i posyłam słodki uśmiech. Rumieni się na to i odwraca wzrok. Wraz z nocą czuję jak alkohol pokazuje swoją obecność i postanawiam usiąść i odpocząć chwilę. Zaraz wszyscy siedzieli obok mnie. Tony rzucił pomysł gry Prawda czy Wyzwanie i tak zaczęła się gra.

Steve całował Bucka. Clint pił alkohol z Asgardu. Pietro robił okrążenie po mieście. Peter robił napis "Kocham MJ" na balkonie pajęczyną. Wanda piła szoty na czas. I było jeszcze kilka wyzwań oraz sporo pytań. Nagle jednak wypadło na mnie. 

-Lady Y/N?-zaptał Thor.

-Wyzwanie.-odpowiedziałam pewnie.

-Zaśpiewaj nam coś, do kogoś ale nie mów do kogo.-powiedział Thor.

Królowa Pik (Natasha Romanoff x Czytelniczka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz