Budzę się wcześnie rano. Czuję czyjeś ciepło i potrzebuje chwili by mój zaspany umysł przypomniał sobie co wydarzyło się przed zaśnięciem. Powoli dociera do mnie że leżę w łóżku z Natashą, która dalej na mnie śpi. Pojawia się jednak mały problem...poranny wzwód. Sięgam po telefon bo dziwi mnie brak budzika. Jest piąta rano...świetnie, nie mogę wstać bo obudzę Natashę. Wiem że później i tak muszę to zrobić bo muszę iść do szkoły.
Zaczynam myśleć o naszym wczorajszym pocałunku. Był idealny pod każdym względem, jej pełne i miękkie usta są po prostu idealne. Nikt nigdy nie wywoływał we mnie takich uczuć jak ona, czuję się przy niej bezpiecznie. Kurde po kilku godzinach powiedziałem jej że jestem interseksualna! Minęły tygodnie zanim powiedziałem Peterowi. Czy to możliwe że się zakochałam? Lubię ją i to jest pewne ale jak to się stało tak szybko?!
-Strasznie głośno myślisz.-mówi niski i zachrypnięty głos Nat.
-Przepraszam nie chciałam cię obudzić...-mówię nieśmiało.
Natasza przekręca się tak że teraz patrzy mi prosto w oczy.-Co się dzieje w twojej pięknej główce?-pyta miękko.
-Myślę o tym co wydarzyło się wczoraj, o tobie...o nas i o małym problemie który mam.-wyznaje jej szczerze.
-Żałujesz tego pocałunku i tego że zostałaś?-pyta, widzę smutek w jej oczach.
-Co?! Oczywiście że nie! Nat to był...najlepszy pocałunek jaki miałam kiedykolwiek.-mówię szybko i szczerze co najważniejsze.-A ty żałujesz go i tego że zostałam?
-Nigdy nie mogłabym tego żałować.-mówi pewnie, myśli teraz przez chwilę a ja dalej patrzę na jej piękną twarz.-Dalej na liście było myślenie o mnie.
Rumienie się na myśl że chce omówić ze mną wszystko o czym myślę.
-Tak, myślałam o tym jak czuje się przy tobie bezpiecznie i jak łatwo dziele się z tobą moimi myślami. Znamy się od wczoraj a ja czuję że nie mogę żyć bez ciebie.-wyznaje nieśmiało.
-Też czuje się z tobą bezpiecznie. Jeszcze nigdy nie pozwoliłam komuś spać w moim pokoju a co dopiero w moim łóżku, a z tobą to wyszło tak naturalnie.-przyznaje Nat i widzę jak lekko się rumieni na to wyznanie.-Dalej na liście myśli byliśmy my.-zauważa.
-Zastanawiam się jak to możliwe że czuję przy tobie to czego nie było w moich poprzednich związkach. Lubię cię Nat, i jestem w stanie zaryzykować aby zbudować z tobą coś pięknego.-mówię i czuje jak moja twarz się rozgrzewa.
-Naprawdę?-pyta jakby szukała potwierdzenia mimo że przed chwilą powiedziałam że tak.
-Oczywiście, jesteś warta wszystkiego.-mówię poważnie i patrzę jej w oczy.
-Też bym chciała zobaczyć gdzie nas to zaprowadzi, sprawiasz że czuję się wyjątkowo.-mówi nieśmiało Nat ale nie przerywa kontaktu wzrokowego.
Uśmiecham się do niej a ona do mnie. Trwamy tak chwilę nie patrząc na nic poza sobą nawzajem.
-Chcesz być moją dziewczyną Natasha?-pytam nagle, jej uśmiech się powiększa i ma lekki rumieniec na policzkach.
Nie dostaje odpowiedzi. Przesuwa się i całuje mnie delikatnie. Nie trwa to długo.
-Mam to traktować jako tak czy...-drażnię się.
-Tak, głupku. Zostanę twoją dziewczyną.-mówi i śmieje się z mojego drażnienia.
-W takim razie w piątek zabieram cię na randkę.-mówię jej, bardziej informuje.
-Żartujesz sobie?-pyta lekko oburzona.
-Co?-pytam zmieszana jej nagłą zmianą.
-Najpierw pytasz czy będę twoją dziewczyną i teraz jeszcze to ty zabierasz mnie na naszą pierwszą randkę? Pokonałaś mnie już dwa razy!-kłóci się ze mną.
-Nie dam ci forów za bycie tak piękną Romanoff...- drażnię się z nią.-Po prostu to ja mam spodnie w tym związku.-dokuczam jej bardziej.
-Tak?-pyta z błyskiem w oczach.-W takim razie w przyszłości oczekuję pierścionka, skoro to ty masz spodnie.
-A więc już mam się oświadczać? WoW nie sądziłam że to pójdzie tak szybko...Nat nawet nie poznałaś moich rodziców.-śmieje się.
-Głupek.-mówi śmiejąc się ze mnie.
Pokazuje jej język za to jak mnie nazwała co wywołuje u niej więcej śmiechu. Mogę słuchać tego przez cały czas.
-Teraz na twojej liście myśli został pewien mały problem który masz.-zauważa, miałam nadzieje że o tym zapomni.
Moja twarz robi się czerwona i czuje wstyd że mam o tym powiedzieć.
-Nie wstydź się skarbie, nie będę oceniać.-próbuje mnie pocieszyć i namówić do powiedzenia.
Oddycham głęboko i nie tylko żeby się uspokoić ale bardzo podobało mi się jak nazwała mnie skarbem.
-Mam poranny wzwód...-przyznaje i unikam jej wzroku.
Natasha nic jednak nie mówi i znów mnie przytula kładąc głowę na mojej klatce piersiowej. Kreślę wzory na jej odsłoniętym ramieniu i najchętniej nigdy bym nie wychodziła z tego łóżka. Życie jednak postanawia mi przypomnieć jak bardzo mnie nienawidzi i dzwoni mój budzik.
-Czemu masz ustawiony budzik?-jęczy niezadowolona Natasha.
-Jest wtorek, muszę iść do szkoły.-uświadamiam ją.
-Oh...-mówi lekko rozczarowana.-A może zrobisz sobie małe wagary?-proponuje.
-Bardzo chętnie ale mam dziś ważny test z matmy i Peter by mnie zabił za nieobecność.-wyznaje.-Jak bardzo chce tu zostać z tobą, naprawdę muszę iść.
Natasha próbuje mnie powstrzymać przytulając mnie mocnej.
-Obiecuję ze wrócę tak szybko jak to możliwe. Będę cała twoja po tym jak odrobię lekcje.-mówię jej próbując ją przekonać.
Wzdycha i pozwala mi wstać. Dąsa się więc pochylam się i całuje ją delikatnie kilka razy dopóki nie przestanie się dąsać.
-Dobra idź już, im szybciej pójdziesz tym szybciej wrócisz.-mówi i odpycha mnie od siebie.
Śmieje się z tego jak jest urocza. Szykuje się w moim pokoju i wiem że muszę się pośpieszyć czyli śniadanie znów na drogę. Przed wyjściem zahaczam o kuchnie i łapie paczę Pop Tarts, których jest tu naprawdę dużo. Jakoś docieram do szkoły przed dzwonkiem i wiem że ten dzień będzie się ciągnął ponieważ moje myśli ciągle wracają do Natashy.
CZYTASZ
Królowa Pik (Natasha Romanoff x Czytelniczka)
FanfictionGenialna nastolatka która uciekła z HYDRY i próbuje żyć normalnie...Jak wyjdzie jej dopasowanie się do świata i zmian które mają nadejść?