Część 3

349 12 6
                                    

Wróciłam do siebie. Sprawdzałam kilka kodów kiedy dostałam powiadomienie o podejrzanym ruchu w pobliżu mojego mieszkania. Od razu weszłam do systemu kamer miejskich. Widok mnie nie zdziwił. Otoczyli budynek jakbym mogła uciekać. Mogłam, ale nie chciałam być na ich liście poszukiwawczej. Oczywiście Stark wysłał po mnie swoich pupili skoro nie chciałam iść dobrowolnie. 

Zamknęłam więc wszystkie programy i piki oraz zabezpieczyłam swój laptop. Siedziałam przy stole czekając na ich wejście. Nagle ktoś wywarzył drzwi mojego mieszkania. Westchnęłam sfrustrowana. 

-Mam dzwonek do drzwi.-powiedziałam podniesionym i zirytowanym głosem.

Zaraz moim oczom ukazała się Czarna Wdowa i Kapitan Ameryka. Spojrzeli na mnie lekko zmieszani.

-No co?-zapytałam.

-Y/N?-zapytał Kapitan.

-Zależy kto pyta.-odparła znudzona.

-Pójdziesz z nami.-Czarna Wdowa przejęła inicjatywę.

-Jest jakiś konkretny powód czy...-pytam ale mi przerwano.

-Tony powiedział nam że jesteś niebezpieczna. Idziesz z nami.-powiedział i podszedł do mnie.

Założył mi kajdanki na ręce co nie było miłe. Zaczęli wyprowadzać mnie z mieszkania jednak zatrzymałam się.

-Możesz wziąć mój laptop piękna?-pytam Wdowy.

Spojrzała na mnie dziwnie a ja posłałam jej słodki uśmiech. Kobieta westchnęła i udała się po urządzenie.

-Zapłacicie za drzwi, prawda?-pytam gdy wyszliśmy już z mieszkania.

Nie dostałam odpowiedzi. Wdowa jedynie zrobiła zirytowaną minę. Postanowiłam nie denerwować jej więcej. Mimo że zdenerwowana była gorąca, to jednak miała przewagę, nie była skuta. Droga do wierzy była cicha. Ani Kapitan, ani Wdowa nie chcieli ze mną rozmawiać co było przykre. Byłam nawet miła mimo tego że mnie skuli, porwali i wywarzyli drzwi. Może nie zrobili tego w tej kolejności ale sam fakt. Na szczęście droga nie była długa i po chwili jechaliśmy windą, w ciszy. Winda zatrzymała się i szłam za Wdową która prowadziła. Zaraz dostrzegłam innych Avengers i Petera?

-Y/N? Co ty tu robisz?-zapytał mój przyjaciel.

-Wiesz Peter...wywarzyli mi drzwi, skuli i w sumie to mnie porwali.-powiedziałam do niego.

-Skuliście ją?!-oburzył się Stark co lekko mnie zaskoczyło.

-Powiedziałaś że jest niebezpieczna.-odparł Kapitan.

Tony odetchnął głęboko po czym spojrzał na niego.

-Powiedziałem że jest hakerem Rogers! Czy wszystko związane z technologią musisz uważać za niebezpieczne?!-Tony podniósł głos.

Kiedy Wszyscy byli skupieni na krzykach Tonego ja zdjęłam kajdanki i schowałam je w kieszeni.

-EJ! To nie jego wina że spędził siedemdziesiąt lat w lodzie! Za jego czasów nie było technologii więc zejdź z niego!-stanęłam po stronie Steve tylko po to by kłócić się ze Starkiem.

To oczywiście zwróciło na mnie uwagę. Wszyscy zobaczyli że moje kajdanki zniknęły. Steve ruszył się w moją stronę a mnie zamroziło. Patrzyłam w przerażeniu jak idzie w moją stronę ale nie wyglądał jak Steve, tylko jak strażnik HYDRY. Wspomnienia zaczęły zalewać mój umysł a mój oddech przyśpieszał z każdym jego krokiem. Straciłam świadomość tego gdzie jestem. Nie byłam już w Stark Tower a w bazie HYDRY.

 Gdy Steve był blisko mnie mój instynkt wziął górę. Moje oczy przybrały świecący pomarańczowy odcień a moje ciało zostało otoczone barierą z ognia, jakbym paliła się żywcem ale nic mi nie było. Ten impuls przerwał mój atak paniki. Wróciłam do swojej świadomości i zobaczyłam ich przerażone i zszokowane miny. Ogień który mnie otaczał znikł a moje oczy wróciły do normy, mój oddech również wracał do normy. Poczułam rękę na moim ramieniu i gwałtownie odwróciłam głowę w tym kierunku. 

-W porządku?-zapytała mnie drobna brunetka, to była Wanda.

Przez chwilę patrzyłam na nią szukając podstępu, ale nic nie znalazłam. Niepewnie skinęłam głową. 

-Skoro są, idziemy do konferencyjnej.-powiedział nagle czarnoskóry mężczyzna z opaską na oku.

Wszyscy udaliśmy się za nim. Siedziałam obok Petera, czując na sobie wzrok prawie każdej osoby siedzącej w tej sali. Nie dziwi mnie to po moim małym pokazie. 

-Peter twoje pajęcze zdolności są niebywałe i chcieliśmy byś dołączył do Avengers.-zaczął pirat.-Tony jednak wrócił sam i wyjaśniła nam że masz pomocnika.

-Umm...Tak. Y/N zawsze zajmowała się stroną techniczną i zrobiła każdy z moich zaawansowanych stroi.-powiedział niepewnie Peter.

-Masz jakiś przy sobie?-zapytał Stark.

Peter spojrzał na mnie szukając akceptacji. Skinęłam mu głową a on wbił kombinację na swoim zegarku i wstał. Nanotechnologia stworzyła strój w kilka sekund. Widać było zaskoczenie w ich twarzach. Stark spojrzał na mnie.

-Ty to zrobiłaś?-zapytał.

-Nikt inny. Zrobiłam wstępny projekt i obliczenia a reszta to tylko zdobycie odpowiednich materiałów i sama konstrukcja i kalibracja.-odparłam jakby to była najprostsza rzecz na świecie.

-W takim razie postanowione.-powiedział nagle pirat.

-Co jest postanowione piracie?-zapytałam a on spojrzał na mnie groźnie.

-Opaska na oko nie czyni mnie piratem to po pierwsze, a po drugie Peter i Y/N dołączają do Avengers.-powiedział i już miał wychodzić.

-A co jeśli się nie zgodzę?-zapytałam co spowodowało że się zatrzymał.

Dotknął słuchawki w swoim uchu.-Mario proszę znaleźć mi informację na temat tej wyszczekanej młodej damy.-powiedział patrząc mi w oczy.

Uśmiechnęłam się wiedząc że nic nie znajdą. Po chwili jego mina opadła.

-Coś nie tak?-zapytałam z uśmiechem.

-To nie możliwe...

-Co jest niemożliwe?-wtrąciła Natasha.

-Wasz drogi szef nie wziął pod uwagę mocnego gracza.-powiedziałam a ich miny powiedziały mi że muszę wyjaśnić.-Nie mam akt, nie mam aktu urodzenia, ani aktu zgonu. Oficjalnie nie istnieję, nigdy się oficjalnie nie urodziłam. Więc nie ma o mnie żadnych informacji do znalezienia. Oczywiście mam jedyną kopię na zaszyfrowanym dysku do którego dostęp mam tylko ja. 

-W takim razie każę cię aresztować za bycie nielegalnym imigrantem jeśli się nie zgodzisz.-zagroził mi Fury.

-Skoro nie mam żadnego obywatelstwa to jak mogę być imigrantem?-zapytałam.-Jak mogę być kimś skoro nawet nie istnieję?

-Młoda jest dobra.-powiedział Natasha.

-Dzięki piękna.-mrugnęłam do niej i posłałam szybki uśmiech.-Chcesz żebym została?-pytam jej.

-A cały czas będziesz tak czarująca?-zapyta i wyczuwam lekki flirt.

-Mogę spróbować ale tylko dla ciebie.-odpowiadam jej pewnie i z lekkim uśmiechem.

-Y/N!-karci mnie Peter.-Nie flirtuj z Panią Romanoff!

-Widziałeś ją?! Dlaczego mam tego nie robić? Według mnie każdy powinien bo zasługuje na to.-odparłam lekko urażona że nikt poza mną tego nie dostrzega.

-To...zostaniesz?-zapytał niepewnie Fury.

-Zostanę, ale...ktoś ma mi odkupić drzwi które wywarzył mi drugi najlepszy tyłek w Ameryce.-powiedziałam i wskazałam na Steva.

-Drugi?!-zdziwili się wszyscy.

-Duh! Widzieliście Natashę w stroju Wdowy?-mówię otwarcie i widzę delikatny rumienieć na jej policzkach który próbuje ukryć.

-W takim razie opowiedz nam o sobie. Peter już nam o sobie opowiedział.-poprosiła obecna również Pepper.





Królowa Pik (Natasha Romanoff x Czytelniczka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz