Część 2

355 12 8
                                    

Oczywiście że to musiał być on. Tony Stark, bo któż by inny. Rzucam mu groźne spojrzenie a on patrzy na mnie zmieszany. Widocznie nie spodziewał się towarzystwa. 

-Mówiłeś że u ciebie można spokojnie porozmawiać.-Stark przełamuje ciszę.

-Ona wie o wszystkim Panie Stark, bardzo mi pomaga i zrobiła mój strój.-przyznaje Peter.

-Zrobiłaś jego strój?-pyta zaskoczony.

-Tak, nanotechnologia jest dziecinnie prosta.-odpowiadam nonszalancko.

Stark kiwa głową w zamyśleniu przez chwilę. 

-Myślałem że młody działa sam a tu stoi za nim mały geniusz.-mówi do nas.

Przewracam oczami na jego określenie. Irytuje mnie samo wspomnienie o nim a co dopiero przebywanie z nim z jednym pokoju czy rozmowa. Oczywiście jakoś nie kryje mojej niechęci do niego co zaskakuje jego i mojego przyjaciela, obaj rzucają mi zmieszane spojrzenia.

-To może przejdę do konkretów.-powiedział Stark ale zawahał się na moment i spojrzał na mnie.-Przyszedłem po młodego do Avengersów ale widząc że nie działa sam, było by słabo zabrać jedno skoro jesteście duetem.

-WoW...Tony Stark myśli o innych.-mówię sarkastycznie.

-Y/N.-karci mnie Peter.

-Wiem co potrafi młody bo go sprawdzaliśmy i teraz ma to więcej sensu.-zaczął Stark.-A ty co umiesz młoda?

-Znam się na wielu rzeczach.-odpowiadam bez emocji na mojej twarzy gdy patrzę mu w oczy. 

-W takim razie zabieram was do wierzy Avengers a ty będziesz mogła się nimi pochwalić młoda.-powiedział z uśmiechem i klasnął w dłonie.

-A co jeśli nie chcę iść?-zapytałam poważnie.

-To wyślę po ciebie pewnego szpiega który i tak cię tam zaciągnie. Możesz wybrać idziesz sama lub mam zadzwonić?-dał mi wybór z kpiącym uśmiechem na twarzy.

-Wydaje mi się że nie zadzwonisz...-odpowiadam z bezczelnym uśmiechem.

Stark kpi na początku i wyciąga telefon z kieszeni. Peter w milczeniu przygląda się wszystkiemu. Twarz Tonego opada gdy widzi na swoim telefonie kartę Królowej Pik i nie może nic zrobić. 

-Jak ty...-zaczyna.

-Dalej myślisz że możesz mnie zmusić do czegokolwiek?-przerywam mu z uśmiechem.

Zamurowało go. Ciszę przerwała tym razem May, informując że kolacja gotowa. Tony postanawia że czas na niego ale zatrzymuje się i patrzy na mnie.

-Wrócę po ciebie.-mówi na tyle cicho o że tylko ja to słyszę.

Uśmiecham się do niego bezczelnie. Szybko znika za drzwiami a ja i Peter idziemy zjeść posiłek zrobiony przez May. Zrobiła spaghetti z klopsikami. Podczas jedzenia pytała jak minął nam dzień i było miło. Zawsze czułam się u nich jak w domu, byli moją rodziną. May zapytała czy zostanę na noc ale odpowiedziałam że muszę wracać do siebie pod pretekstem dokończenia pracy domowej. 

Po posiłku poszliśmy jeszcze do pokoju Petera. Chłopak miał wiele pytań. Usiedliśmy na jego łóżku by spokojnie rozmawiać.

-Jak to zrobiłaś? To z telefonem?-zapytał cicho Peter.

-Nie wiesz wszystkiego Pete...-zaczęłam równie cicho.

-Wiesz że możesz mi powiedzieć wszystko?-zapytał jakby sprawdzał czy to wiem.

-Wiem...ale boję się że to zmieni sprawy między nami.-odparła i spojrzałam na niego.

-Y/N Jesteś dla mnie jak siostra, nic nie zmieni mojego stosunku do ciebie.-zapewniał mnie Peter.

-Dobra...Powiem ci jak to się zaczęło.-poddaję się.-Od zawsze wykazywałam się większą inteligencją i geniuszem. Gdy miałam 10lat zbudowałam reaktor łukowy z część mikrofali. Rok później przyszła po mnie HYDRA i zabili moją matkę...

-A co z twoim ojcem?-wtrącił Peter.

-On nawet nie wie że istnieje, ale ja wiem kim on jest.-odpowiadam.-Wracając. Byłam tam jakoś cztery lata, robili na mnie eksperymenty i szkolili jako swojego żołnierza. Mam moce Peter, potrafię tworzyć i kontrolować ogień. Zauważyli jednak mój geniusz i zaczęli mnie szkolić pod względem hakowania i technologii. Jednak nie docenili mnie i po czterech latach tortur uciekłam. Wymazałam całkowicie swoje istnienie z akt rządu i zamieszkałam w miejscu gdzie mieszam do teraz.-przerywam biorąc głęboki wdech.

-Zaczęłam zarabiać na hakowaniu i tym podobnym a znają mnie jako Królową Pik, potrafię zdobyć dowolny plik, wejść na dowolny serwer bez zostawienia śladu i znam się na technologii. Dlatego tak łatwo było mi zrobić dla ciebie ten świetny strój, z tymi wszystkimi bajerami...

-Czemu nie mówiłaś wcześniej?-zapytał.

-Bo to nie jest coś czym lubię się chwalić, robiłam i robię okropne rzeczy...

-Nie. Robiłaś wszystko żeby przetrwać a to co innego. Nie miałaś nikogo. Teraz masz mnie i May...

-Dalej chcesz się ze mną zadawać mimo że ukrywałam tyle informacji?-pytam niedowierzając.

-Oczywiście że tak! Poza tym ta sztuczka z telefonem była świetna! Zagięłaś Pana Starka!-tryskał Peter próbując mnie pocieszyć.

-To on jest moim ojcem Peter...-wyznaję szeptem mając nadzieję że tego nie usłyszy.

-Co?-chłopak zamarł, oczywiście że to słyszał.

-Stark jest tym ojcem który nie wiem o moim istnieniu...

-Dlatego byłaś dla niego taka wredna.-Peter połączył kropki.-Ale masz inne nazwisko.

-Mam nazwisko po mamie. Nie chciałam być  z nim kojarzona za to że miał mnie gdzieś.-odparłam.

-Ale skoro on nie wie...to jak miał się tobą zająć.-zauważył Peter.

I tu mnie miał. Nigdy nie wzięłam tego pod uwagę. Ale szybko odrzucam tę myśl na bok, wiedząc co działo się gdy przespał się z jakąś kobietą.

-Wiesz Pete kiedy moja matka przespała się z Tonym następnego dnia dostała kosz upominkowy z prośbą by nie robiła sobie nadziei.-odparła z lekko pogardą w głosie.

-Ale była w ciąży! To co innego!-zauważył ponownie Peter.

-Wiem jak to wygląda, ale nie zastanawiałeś się kiedyś ile takich Starków jak ja może biegać po świcie?-słusznie zauważyłam. 

-Dobra...masz rację to żadne wytłumaczenie...

-Wiem że jest twoim idolem Pete, dlatego zachowywałam tę informację dla siebie.-przyznałam i spojrzałam w dół. 

Zaraz poczułam jak chłopak obejmuje mnie w ciasnym uścisku.

-Jesteś ważniejsza niż mój idol. Ale błagam nie każ mi wybierać pomiędzy wami.-jęknął Peter.- Nie wiedziałbym co zrobić!

Odepchnęłam go od ciebie i uderzyłam z ramię. 

-Wybrać mnie głupku!-mówię mu poważnie ale z uśmiechem na ustach.

-No tak, tak ale wiesz...-drażnił się ze mną

-Nawet nie kończ!-ostrzegłam go i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Królowa Pik (Natasha Romanoff x Czytelniczka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz