Rozdział 9

227 6 0
                                    

DAVID

To co usłyszałem załamało mnie. Wiedziałem, że to pewnie pomysł tych którzy chcą zaszkodzić mojej firmie. Szkoda że detektyw dalej nic nie znalazł. Patrzę na Natalie i widzę współczucie w jej oczach. Cały weekend zastanawiałem się czemu mi nie odpisała. Nawet głupie okej by mi wystarczyło. Gdy teraz tak na nią patrzę żałuję, że w ogóle do niej napisałem. Cisza w gabinecie narastała aż w końcu Natalie się odezwała
- Może miałbyś ochotę później wyjść na lunch?- Wyglądała niepewnie zadając to pytanie jednocześnie patrzyła jakby z nadzieją..
- Lunch powiadasz? Skąd taki pomysł?
- Stąd, że potrzebuje Pan jakiegoś pocieszenia a jedzenie to najlepszy pocieszyciel na świecie
- Z miłą chęcią
- To za godzinę wracam i proszę przez ten czas się nie rozmyślić. Ogarnę to co najpilniejsze i pójdziemy na najlepszy makaron w tym mieście.
Pokiwałem głową a Natalie posłała mi jeden z piękniejszych uśmiechów. Posłałem jej delikatny uśmiech i kobieta wyszła z gabinetu zostawiając mnie samego. Nie mogłem skupić się na niczym. Ciągle rozmyślałem kto może mi chcieć zaszkodzić. To musi być ktoś, kto dobrze zna nasze sprawy. Muszę chyba przycisnąć detektywa by jak najszybciej zamknął tą sprawę. Nie wiedziałem ile tak siedziałem, wpatrując się w okno do momentu gdy do mojego gabinetu weszła Natalie. Zapomniałem że zgodziłem się na lunch, ale nie mam najmniejszej ochoty
- Gotowy?? To zapraszam
- Natalie, wiesz co idź sama, nie jestem zbytnio w nastroju na wyjście z biura
- O nie , nie , nie. Wstajemy i idziemy. Nie będziesz tkwił i zabijał się myślami. No już wstajemy - spojrzałem na nią i widząc zapał w jej oczach, wiedziałem że łatwo nie odpuści. Bez słowa wstałem i ruszyłem za blondynką.  Myślałem że zjemy w knajpce obok firmy jednak Natalie nie skręciła do niej tylko ruszyła dalej
- Gdzie idziesz?
- Mówiłam, że zjemy najlepszy makaron
- Iii?
- I to że jeszcze parę metrów musisz się przejść - zaśmiała się i ruszyła do przodu. Śledziłem jej ruchy i muszę przyznać, że to lepszy widok niż użalanie się na sobą. Nagle Natalie się zatrzymała i złapała mnie za rękę. Weszliśmy to małej kawiarenki. Nie kojarzyłem jej ale gdy tylko rozejrzałem się po wnętrzu, dostrzegłem, że w środku wygląda tak przyjaźnie że nie mogłem przestać się rozglądać. Z zamyśleń wyrwała mnie Natalie

- Dzień dobry, Pani Olivio
- Natalie , skarbie dawno Cię nie było. Już myślałam że przestała Ci smakować moja kuchnia
- W żadnym wypadku. Miałam ostatnio za dużo na głowie by tu zajrzeć. Ale za to dzisiaj przyprowadziłam nowego gościa - obie spojrzały na mnie i się uśmiechnęły- Dla mnie będzie to co zawsze a dla niego - chwilę mi się przyjrzała i jakby coś analizowała - specjał szefowej
- Już się robi, rozgoście się a ja już idę przygotować jedzenie.

Kobieta ruszyła w kierunku zaplecza a ja podążyłem za Natalie . Wybrała stolik z tyłu knajpki przy wielkim oknie. Usiadłem na przeciwko niej i nie mogłem oderwać wzroku od widoku za okna. Za szybą znajdował się ogromny staw nad którym był most, a w stawie pływały łabędzie i kaczki. Teren wokół był zielony i pełny roślin. Pomyśleć, że znajdujemy się w centrum miasta
- Robi wrażenie co?
- Skąd znasz to miejsce?
- W tym bistro obok firmy zawsze jest kolejka i pełno ludzi, więc szukałam miejsca , w którym chociaż podczas lunchu będzie panowała cisza i spokój i tak trafiłam tutaj. Zakochałam się w potrawach Pani Olivi. A ten widok za oknem to dodatkowy plus by choć na chwilę wyłączyć myślenie
Spoglądałem na rozmarzoną Natalie i nie mogę uwierzyć jak można być tak spokojnym. Ale dzięki niej poczułem się lepiej, trochę lepiej
- Wyrzuć to z siebie. Widzę że chcesz mnie o coś zapytać - jak to wyczuła, przecież wciąż spogląda w widok za oknem
- Czemu chciałaś żebym wyszedł z Tobą na lunch?
- A musi być jakiś powód?
- Musi
- Chciałam Cię wyciągnąć z biura, żebyś chociaż na chwilę odpoczął i się odprężył
- Dziękuję, to miłe z Twojej strony
- I dalej mi wisisz obiad , więc dzisiaj Ty stawiasz - zaśmiała się a ja zacząłem analizować sens jej słów, aż nagle do mnie dotarło że mówi o moim smsie
- Skoro wiszę Ci obiad to dlaczego się nie zgodziłaś na sobotę?
- Po tym jak sam cofnąłeś ten pomysł? Pomyślmy.. Może dlatego, że sam cofnąłeś pomysł - znów się zaśmiała a ja poczułem się jak idiota. Wiedziałem, żeby nie wysyłać tej drugiej wiadomości. Ale skoro nie odpisywała to stwierdziłem że to był głupi pomysł i chciałem jakoś z tego wybrnąć..
- Nie wiem co powiedzieć... Myślałem po prostu że jak nie odpisujesz , to znaczy że postąpiłem głupio i próbowałem ratować sytuację
- Za szybko to zrobiłeś. Gdyby nie druga wiadomość to bym się zgodziła
- Naprawdę?
- Naprawdę
Natalie Uśmiechnęła się i właśnie otrzymaliśmy nasze jedzenie. Natalie dostała pene z kurczakiem w sosie śmietanowym a ja dostałem makaron z  krewetkami. Wziąłem pierwszy kęs i muszę przyznać jej rację . To naprawdę najlepszy makaron w tym mieście. Resztę przerwy spędziliśmy na zwyczajnych rozmowach i to było cudowne.

******
Po powrocie do firmy oboje wróciliśmy do swoich zajęć. Zająłem się przeglądaniem jeszcze raz akt i nie wiem kiedy wybiła szesnasta. Ktoś zapukał do moich drzwi i po chwili do środka zajrzała Natalie
- Nie zbierasz się do domu?
- Jeszcze trochę posiedzę, nadgonie papiery
- Tylko nie siedź za długo, do jutra
- Do jutra - Kobieta wyszła a ja poczułem ciepło na sercu. Martwiła się o mnie i to było całkiem urocze

Ten jeden uśmiech Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz