Natalie
Wstałam dzisiaj z bardzo dobrym humorem. Lucas przespał dzisiaj całą noc i ani razu się nie przebudził. Nie pamiętam kiedy ostatnio była taka noc. Weszłam do firmy w zajebistym humorze. Ciekawość zżerała mnie od środka czy David się postarał na moją zachciankę. Weszłam do biura i na biurku stało pięknie zapakowane białe pudełeczko obwiązane fioletową wstążką. Szybko odstawiłam swoje rzeczy i zajrzałam do pudełeczka. Moim oczom ukazał się niewielkiej wielkości sernik . Chciałam od razu go zjeść ale postanowiłam najpierw podziękować Davidowi za prezent. Miałam już pukać do jego gabinetu gdy usłyszałam podniesiony głosy. Jeden należał do Davida a drugiego nie byłam wstanie rozpoznać. Postanowiłam zaczekać. Gdy zbliżałam się już do swojego biura drzwi od gabinetu Davida otworzyły się z hukiem i wyszedł z niego starszy mężczyzna zaraz zanim pojawił się David:
- Ostatni raz zjawiłeś się w firmie!!
- Jeszcze zobaczymy
Zmierzyli się obaj wzrokiem i starszy mężczyzna zniknął w windzie. Odwróciłam się w stronę Davida i gdy chciałam już o coś zapytać, on mnie uprzedził
- Nie teraz!
Krzyknął i zniknął w gabinecie. Był zły. Chociaż nie on był wkuriwony. Nie potrafiłam zostawić go samego w takim stanie. Zapukałam lekko w drzwi i cisza więc zapukałam jeszcze raz tym razem jednak drzwi się otworzyły
- Powiedziałem kurwa, że nie teraz!
- David co..
- Naprawdę, nie chcę nikogo teraz w biurze
Popatrzyłam na niego przez chwilę i nie czekając na niego wyminęłam go i weszłam do jego gabinetu. Zirytował się i to bardzo ale postanowiłam nie odpuszczać. Nic nie może zepsuć mi dzisiaj tego dnia
- Czego nie zrozumiałaś?
- Po pierwsze czy coś Ci zrobiłam?
- O co Ci chodzi?
- Pytam czy jest powód dlaczego mnie tak traktujesz? Bo wydaje mi się że nic nie zrobiłam złego
- Natalie..
- Odpowiedz czy coś złego zrobiłam
- Nie ale..
- Więc teraz usiądź i opowiedz co się stało że już z rana masz taki humor?
- Nic się nie stało
- David?
- Tak?
Podeszłam do biurka od strony Davida i usiadłam na nim naprzeciw niego.
- Tylko odpowiedz mi szczerze. Kim dla Ciebie jestem?
- Co to ma do rzeczy?
- Po prostu mi odpowiedz
David chwilę się wpatrywał we mnie, jakby wewnątrz toczył jakąś walkę
- Ma być szczerze tak?
- Tak
- Więc jesteś moją ukochaną. Mam nadzieję że moją dziewczyną i przyszłą żoną- Spojrzałam na niego przetwarzając to co powiedział. Nie spodziewałam się tego
- Że co?- David spojrzał niepewnie mi w oczy
- Zakochałem się w Tobie Natalie. Wiem, że to za wcześnie ale naprawdę tak czuję i z tą żoną nie żartowałem- patrzyłam na niego przez dłuższą chwilę i nie wiedziałam co mam zrobić- Powiesz coś? Proszę.
- Ja.. Nie wiem co powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie. Teraz nawet nie wiem do czego zmierzałam- W jego oczach było widać strach i niepewność. Wiem, że powinnam mu też wyznać co czuje ale nie mogę tego zrobić póki on jeszcze o wszystkim nie wie. Patrzył na mnie wyczekująco więc jedyne co zrobiłam to usiadłam mu na kolanach i pocałowałam. Początkowo go chyba zaskoczyłam bo nawet się nie poruszył. Po chwili dopiero mnie objął i pogłębił pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie po dłużej chwili i w końcu zobaczyłam uśmiech na jego twarzy.
- W końcu się uśmiechasz
- Bo mam przed sobą cudowną kobietę. Ale musisz wiedzieć że mocno się teraz powstrzymuje i chyba nie wiesz co ze mną robisz- Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej na te słowa
- Ja tylko siedzę skarbie
- Powtórz, proszę
- Co mam powtórzyć?
- To jak mnie nazwałaś
- Skarbie?
- Możesz już tak mówić zawsze?
Zaśmiałam się i jeszcze mocniej się wtuliłam w niego.
- David, powiesz mi teraz co się stało?
- Możemy nie psuć sobie tego teraz?
- Możemy, po prostu się martwię a nie wiem jak mogę Ci pomóc
- Spokojnie poradzę sobie
- Tego jestem pewna ale pamiętaj że nie jesteś sam
- Dziękuję
- Za co?
- Za to , że jesteś obok
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go. Gdy chciałam wstać przytrzymał mnie i spojrzał mi w oczy
- Możesz jeszcze chwilę tak posiedzieć ze mną?
- Daj mi dwie minutki dobrze? Tylko coś przyniosę
- Ale wrócisz?
- Oczywiście w końcu tu pracuje
Oboje się zaśmialiśmy a ja szybko poszłam do swojego biura i wzięłam sernik. Po drodze zgarnęłam jeszcze dwie łyżeczki i wróciłam do Davida. Tym razem skierowałam się na kanapę i gestem ręki zaprosiłam go do siebie
- Pomyślałam, że coś słodkiego poprawi Ci humor. Więc postanowiłam podzielić się serniczek za którego miałam Ci wcześniej podziękować
- Nie masz za co ale ciasto jest całe Twoje
- Dlaczego?
- Boję się go zjeść jeśli mam być szczery
- Skoro Ty się boisz to ja tym bardziej go nie zjem.
- Po prostu spróbuj i powiedz czy Ci smakuje
- No dobrze- nie chętnie wzięłam łyżeczkę i spróbowałam. David patrzył na mnie przejęty. A ja musiałam przyznać, że to bardzo dobry sernik
- I jak?
- Nie wiem jak to powiedzieć
- Aż taki zły?
- Dlaczego tak się tym przejmujesz?
- Po prostu
- David?
- Najpierw powiedz, czy dobry
- Jest przepyszny
- Ja go zrobiłem - wpatrywałam się w niego jakbym zobaczyła ducha. Nie docierało do mnie to co mówił
- Słucham?!?
- Mówię, że to ja go zrobiłem. Długo szukałem cukierni w której byłby sernik według twojego życzenia ale nigdzie takiego nie było. Były ale tylko takie które w połowie się zgadzały więc postanowiłem zrobić samemu. I o dziwo za drugim razem wyszło
- Kiedy Ty zdążyłeś to zrobić?
- Powiedzmy że zaprzyjaźniłem się z kawą tej nocy
- Nawet nie wiem co powiedzieć. Nikt w życiu się dla mnie tak nie postarał
- Powiedz, że Ci smakuje i że mam szykować kolację na sobotę
- Oby była tak samo pyszna jak to dzieło - wskazałam na ciasto i szeroko się uśmiechnęłam.Posiedziałam z Davidem jeszcze trochę ale musiałam wrócić do pracy. Do końca pracy zastanawiałam się kim był ten facet z rana. Nie chciałam naciskać na Davida ale bardzo się martwiłam. Na moje nieszczęście zostałam zgłoszona na jutro do pomocy Davidowi przy wyborze dwóch nowych stażystów do działu architektonicznego. Mam nadzieję że pójdzie to bardzo łatwo
CZYTASZ
Ten jeden uśmiech
RomanceNatalie - młoda samotna mama , próbująca udawać że w jej życiu nic się nie wydarzyło. David - szef wielkiej korporacji, która zajmuje się sprzedażą nieruchomości. Czy miłość może kogoś zmienić? Czy pozwala nam odkryć prawdziwych nas? Występują prz...