Rozdział 11

237 5 0
                                    

Natalie

- Dzięki jeszcze raz mamo. Odwdzięczę się jakoś
- Możesz na przykład przyprowadzić mi jakiegoś zięcia. Tylko pożądanego
- Mamoooo..
- Tak wiem że nie szukasz narazie nikogo. Ale pomyśl Lucas jest jeszcze mały więc będzie łatwiej by zaakceptował nową osobę w waszym życiu. A teraz leć już i baw się dobrze
- Dzięki jeszcze raz
Rozłączyłam się z mamą i poszłam się przebrać. Oczywiście Anna już wcześniej namówiła moich rodziców by zajęli się małym na wypadek gdybym jej odmówiła. Obmyśliła świetny plan bądź co bądź. Równo o dziewiętnastej podjechała pod mój dom ze swoim chłopakiem który miał być dzisiaj naszym kierowcą
- Pamiętasz, że tylko godzina i ani sekundy dłużej
- Oj przestań będzie fajnie
Hugo ruszył i już po kilkunastu minutach byliśmy pod klubem. W kolejce stało mnóstwo ludzi. Spojrzałam w stronę Anny ale ona się tylko uśmiechnęła. Hugo wziął nas pod ramię i ruszyliśmy do wejścia ale tego bocznego. Ochroniarz gdy tylko zobaczył mężczyznę od razu nas wpuścił
- Czyżbyś miał jakieś specjalne względy w tym klubie?
- Można tak powiedzieć. To mój klub
Spojrzałam to na niego to na Anne i się roześmiałam. Oboje się zatrzymali i spojrzeli na mnie
- Dobrze się czujesz?
- Wspaniale. Czyli będziemy tu częściej zaglądać mam rację - Anna tylko się uśmiechnęła i pokiwała głową.
Hugo zaprowadził nas do baru i poinformował barmana , że wraz z Anną mamy otwarty rachunek na jego osobę, było to miłe z jego strony. Anna od razu zamówiła dla nas kolejke shotów
- Pij i idziemy tańczyć.
Wypiłyśmy dwie kolejki i ruszyłyśmy na parkiet. Muszę przyznać, że dawno się tak dobrze nie bawiłam. W pewnym momencie poczułam się dziwnie, jakby mnie ktoś obserwował. Rozejrzałam się ale nic podejrzanego nie zobaczyłam. Anna powiedziała że idzie zobaczyć jak się czuje Hugo i powiedziała że wróci za chwilę, po czym mrugneła jednym okiem. Wiedziałam, że pewnie trochę im zejdzie więc postanowiłam pójść się napić. Gdy usiadłam przy barze barman podał mi drinka , którego nie zamawiałam
- Przepraszam, ja tego nie zamawiałam
- To od tego Pan na końcu baru
Spojrzałam w tamtym kierunku i znieruchomiałam. David. On tu był. Ja tu byłam chociaż zarzekałam się, że nie mam dzisiaj ochoty na żadne wyjście. Odwróciłam głowę bo poczułam się głupio. Po chwili spojrzałam w tamto miejsce ale już go nie było
- Kogoś szukasz?- usłyszałam jego głos tuż przy moim uchu. Zrobiłam się chyba jeszcze bardziej czerwona a w podbrzuszu zaczęło się wzbierać przyjemne ciepło
- Można tak powiedzieć
- Rozumiem że zostałem dzisiaj spławiony?- Spojrzałam mu w oczy. Jego twarz była tylko oddalona o kilka centymetrów od mojej
- Tak, znaczy się nie... Ja po prostu...- nie wiedziałam co mam mu powiedzieć - Miałam plan siedzieć dzisiaj w domu ale moja przyjaciółka można powiedzieć, że wyciągnęła mnie siłą bym z nią tu przyszła
- Przyjaciółka tak? To czemu siedzisz sama?
- Bo Anna poszła się pieprzyć z szefem klubu - David zaśmiał się a ja dołączyłam do niego
- Czyli przegrałaś z właścicielem klubu?
- Dokładnie to z jej chłopakiem
- To co teraz?- przyglądał mi się badawczo
- Teraz wypije drinka i pewnie zadzwonię po transport do domu. Bo znając tą dwójkę zejdą za jakieś parę godzin i będą udawać że byli cały czas obok
- Skąd taka wiedza?
- Za długo znam Anne
- W takim razie na zdrowie
- Na zdrowie- oboje się napiliśmy jednak David pił tylko wodę- A Ty co ? Nie pijesz?
- Wolę nie pić w nowych miejscach dopóki lepiej go nie poznam
- To co w takim razie robisz Tutaj Davidzie?
- Próbuje zagadać byś dała się wyciągnąć na jeden taniec
- Taniec powiadasz? A potrafisz tańczyć?
- Przekonajmy się - podał mi dłoń więc chwyciłam ją i dałam się poprowadzić na parkiet. David okazał się świetnym tancerzem. Przetańczyliśmy kilka utworów. Właśnie zaczęło lecieć latino więc śmielej zaczęłam ruszać biodrami. W oczach Davida zobaczyłam pełen błysk i nie wiem dlaczego. Mężczyzna przyglądał mi się jak tańczę aż w pewnym momencie przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Na początku stałam jak kamień, dopiero po chwili zaczełam oddawać mu ten pocałunek. Nie powiem było to zajebiste uczucie. David przerwał na moment i spojrzał na mnie jakby się coś upewniał. Skupił wzrok na moich ustach i wpił się w nie mocno , jednocześnie z troską. Oboje zatraciliśmy się w pocałunku. Dopiero przerwaliśmy gdy jakiś nastolatek przez przypadek się z nami zderzył . Uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku baru. Nie musiałam się odwracać by wiedzieć że David idzie za mną. Zamówiłam mojito i usiadłam przy barze. David zajął miejsce obok mnie i mi się przyglądał
- Zjebałem prawda?- Spojrzałam na niego w szoku - Przepraszam, nie powinienem..
- Nie powinieneś. Twoja dziewczyna będzie pewnie zła - teraz to on wyglądał na zaskoczonego. Po chwili się roześmiał
- Moja dziewczyna? Dobrze wiedzieć że ją posiadam
- Nie rozumiem- patrzyłam wprost w jego oczy szukając w nich odpowiedzi. Przecież widziałam tą dziewczynę u niego w biurze
- Nie mam dziewczyny skąd taki pomysł?
- Myślałam... Nie ważne
- Co myślałaś?- powiedział tak niskim głosem że nie potrafiłam dłużej na niego patrzeć. Widząc, że nie odpowiadam powtórzył jeszcze raz pytanie, tym razem nie co mocniej - Co myślałaś Natalie?
- Ta dziewczyna w biurze, myślałam że to Twoja dziewczyna - od razu zrobiło mi się głupio mówiąc to na głos, spojrzałam w bok na Davida a on się śmieje. Dlaczego on się śmieje?
- To była moja siostra - gdy dotarł do mnie sens jego słów przybiłam sobie mentalnie ręką w czoło. Czemu nie pomyślałaś że to mogła byś siostra? Bo nie wiedziałaś że ma rodzeństwo
- Siostra? W takim razie mój błąd
- Czy teraz jak już wiesz, że to była moja siostra odpowiesz na moje pytanie?- czy zawalił nie wiem
Czy mi się podobało? Owszem. Czy chciałabym więcej? Oj tak
- Było miło - uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę i zobaczyłam w jego oczach ulgę - Pytanie dlaczego to zrobiłeś?- tego pytania się nie spodziewał
- Dlaczego Cię pocałowałem?
- Dokładnie
- Bo nie mogłem się powstrzymać
- A to dlaczego?- dalej nie wierzyłam w to co powiedział. Jednak David jest trzeźwy i wyglądał jakby mówił na poważnie
- Bo myślę o tych ustach już od jakiegoś czasu- zamurowało mnie. Myśli o moich ustach od jakiegoś czasu?- teraz gdy już ich posmakowałem będę myślał jeszcze więcej- teraz zrobiło mi się już całkowicie ciepło, niewiele myśląc wzięłam go za ręce i poprowadziłam do łazienki. Nie wiem co mną kierowało ale upewniłam się że nikogo nie ma i zamknęłam drzwi na klucz. David przyglądał mi się w wielkim zdziwieniu ale jak tylko rzuciłam się na jego usta od razu przejął kontrolę nad sytuacją. Cieszę się, że założyłam dzisiaj sukienkę na ramiączkach. Nie musiał mnie zbytnio rozbierać. Posadził mnie między umywalkami i zaczął całować. Zaczął od ust a później zaczął się kierować wzdłuż mojej szyji do obojczyków. Gdy dotarło do mnie co się dzieje znieruchomiałam. Przecież ja nie jestem taka . Chyba poczuł że jest coś nie tak bo przerwał pieszczoty i spojrzał na mnie. Poczułam się okropnie
- Ja nie mogę... - nie czekałam na jego odpowiedź wyszłam jak najszybciej z łazienki i skierowałam się na zewnątrz. Musiałam się przewietrzyć. Usiadłam na pobliskim murku i skupiłam wzrok na niebie. Nagle usłyszałam jak ktoś podchodzi do mnie i się zatrzymuje. Spojrzałam szybko był to David. Wyglądał jakby zżerały go wyrzuty sumienia. Odwróciłam wzrok bo tylko zrobiło mi się gorzej. Nie odzywaliśmy się do siebie. Dopiero po kilku minutach odezwał się David
- Przepraszam, to moja wina, nie powinien nawet Cię pocałować - uśmiechnęłam się na jego słowa i znów Spojrzałam na niego- powiedz coś, jeśli chcesz możemy zapomnieć, że to się wydarzyło - spogląda na mnie wyczekująco a ja tylko się uśmiecham
- Nie masz za co przepraszać i za co Cię obwiniać i wcale nie chcę o tym zapominać
- Nic nie rozumiem
- Ja też nie rozumiem. Po prostu nie potrafię się chyba z kimś pieprzyć bez znaczenia i bez uczuć. Chociaż początek mi się bardzo podobał - uśmiechnął się smutno , widzę że dalej się obwinia
- Naprawdę przepraszam, powinien być bardziej opanowany , nie chciałem byś się poczuła źle..
- Nie poczułam się źle. Tylko dotarło do mnie , że rano będę miała wyrzuty. Nie chcę żeby to źle zabrzmiało tylko do takiego kroku potrzebuje coś czuć  do drugiej osoby
- W pełni to rozumiem. To co teraz?
- Teraz? Teraz powinieneś mi zaproponować kolację, ja powinnam próbować odmówić mówiąc, że jesteś moim szefem . Tu byśmy prowadzili rozmowę na ten temat że w pracy możemy odsunąć nasze prywatne życie na bok i pozostać dalej tylko szefem i jego asystentką. W końcu doszlibyśmy do porozumienia i umówilibyśmy się na kolację
- Czuję, że jest jakieś ale?
- Ale to ja to mówię nie Ty- David zaśmiał się i stanął między moimi nogami patrząc mi prosto w oczy
- Więc skoro mamy już za sobą rozmowę na temat tego że nie będziemy mieszać pracy z sprawami prywatnymi. Natalie czy pójdziesz ze mną na kolację?
- Zastanowię się i dam Ci znać za parę dni - Mężczyzna wyglądał jakby zobaczył ducha a ja się roześmiałam
- Skoro się śmiejesz to znaczy, że żartujesz i się zgadzasz tak?
- Nie, powiedziałam że się zastanowię i dam Ci odpowiedź wkrótce. Ale jestem bardziej za niż przeciw więc bądź dobrej myśli
- Czyli między nami w porządku?
- Jak najbardziej. Dziękuję za miły wieczór ale ja się będę już zbierać do domu
- Może Cię odwiozę?
- Małe kroczki drogi Panie. Zamówiłam taksówkę jak tylko wyszłam na dwór. Czeka już na mnie kierowca. Do zobaczenia w pracy
- Do zobaczenia

Ten jeden uśmiech Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz