David
Od samego rana jestem w firmie i myślę kto mógł zrobić takie świństwo. Nie mógł być to byle kto. To musiał być ktoś, kto ma sporo kontaktów. Przecież żaden stażysta czy nawet nowy pracownik by się nie odważył. Z moich rozmyślań wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi, po chwili do środka weszła Natalie. Weszła nie pewnie do środka i postawiła mi Kawę oraz papiery na biurku. Przyjrzałem się i muszę przyznać, że jest bardzo atrakcyjną kobietą. Jako jedyna w firmie nie traktuje mnie jak jakiegoś strasznego potwora i mówi co myśli naprawdę a nie to co chcę usłyszeć.
- David?
- Tak? Przepraszam zamyśliłem się
- Pytałam czy przełożyłeś to spotkanie w środę?
- Cholera, miałem to zrobić wczoraj wieczorem. Zupełnie zapomniałem. Dzięki, że przypomniałaś. Zaraz to załatwię
- Nie musisz już to zrobiłam
Patrzę na nią jak na wariatkę. Po co pyta czy to zrobiłem skoro sama to zrobiła i skąd wiedziała że tego nie zrobiłem.
- Jak to już załatwiłaś?
- Z samego rana dzwonił Pan Martes osobiście by przeprosić ale z powodów rodzinnych musiał przełożyć spotkanie. Pochwalił się że jego córka w nocy urodziła i jedzie zobaczyć swojego wnuka
- I mam uwierzyć że porzuca interesy na rzecz jakiegoś dziecka?
- A to coś złego? To pokazuje że liczy się dla niego rodzina a więc jest lojalny i można na nim polegać
- Nie mówię że to coś złego, tylko to do niego nie podobne
- Niektórzy zmieniają się gdy w ich życiu pojawia się takie maleństwo.
Wyglądała na rozmarzoną. Ciekawe czy sama by chciała kiedyś założyć rodzinę. Ale co mnie to w ogóle interesuje.
- Wracając do sedna, umówiłam spotkanie na piątek na 15. Mam nadzieję, że Panu termin odpowiada
- Tobie
- Słucham?
- Znów mówisz mi na Pan
- To chyba z przyzwyczajenia, więc mam nadzieję że Ci pasuje godzina. Sprawdzałam w kalendarzu ostatnie zebranie w piątek masz o 13 więc będzie jeszcze chwila żeby odpocząć przed interesami
- O wszystkim pomyślisz. Pasuje jak najbardziej
- W takim razie potwierdzę spotkanie. Czy mam dzisiaj jakieś konkretne zadanie?
- Dopóki nie będziemy mieć akt pracowników, żadnych nowych obowiązków
- W takim razie wracam do siebie, gdybyś coś potrzebował, wystarczy zawołać
- Jasne, dziękuję
Uśmiechnęła się i zostawiła mnie samego w gabinecie. Nie wiem jak skupić się dzisiaj na pracy, ale muszę wykonać dzisiaj parę telefonów, może uda mi się czegoś dowiedzieć.
************
O 14 miałem już dość siedzenia w biurze, musiałem się stąd wyrwać. Postanowiłem że pojadę obejrzeć jak idą prace w hotelu, który właśnie remontujemy. Wychodząc z gabinetu zobaczyłem znudzoną Natalie więc postanowiłem że wezmę ją ze sobą. Może chociaż nie będę się nudził.
- Natalie jesteś już wolna czy masz coś jeszcze do zrobienia?
- Wszystko jest już załatwione, chyba że coś mam zrobić dla Ciebie?
- Tak, ubierz się jedziemy do hotelu.
Spojrzała na mnie , mrużąc oczy. Chyba nie zabrzmiało to za dobrze.
- Musimy zobaczyć jak idą prace remontowe w hotelu. Pomyślałem że możesz mi się przydać, chyba że nie masz ochoty, nie są to twoje obowiązki więc nie naciskam.
- Z chęcią się ruszę zza tego biurka.
Zebrała swoje rzeczy i ruszyliśmy windą na dół. Zaprowadziłem ją do swojego samochodu i zaprosiłem do środka. Pierwsza część drogi minęła nam w ciszy. Natalie jedynie przeglądała coś w internecie.
- Co za paranoja
- Coś się stało?
Chyba myślała że nie powiedziała tego na tyle głośno bym to usłyszał.
- Nic ważnego, po prostu sklepy są nie poważne
- Dlaczego tak uważasz?
- Potrafisz zrozumieć że nie można zamówić cholernego napisu dla dziecka w kolorze innym niż różowy albo niebieski? Przecież jest tyle kolorów a oni wymyślili że skorzystają tylko z dwóch. No absurd
- Napis dla dziecka?- Natalie wyglądała przez chwilę na przerażoną jakby nie wiedziała co powiedzieć. Zastanowiło mnie to.
- Tak dla dziecka. Organizuję roczek dla synka przyjaciółki. Miało być w temacie Shreka więc wymyśliłam brązowo zielone kolory dekoracji. Wszystko już miałam zaplanowane to nie . Jak mają balony i obrusy w tym kolorze to o napisach i innych dekoracjach zapomnij
- Shrek? Na pierwsze urodziny? Przecież to dziecko chyba nawet nie wie o czym ta bajka
- Dzieci w tym wieku rozumieją już więcej niż myślisz. A to jego ulubioną bajka. Tylko na niej nie płacze więc to jakiś znak
- Nigdy chyba nie zrozumiem dzieci i na szczęście jak narazie nie muszę.
- A co masz w planach już jakieś?
- Oj nie, nie nadawałbym się chyba do opieki nad tym czymś małym
- To nie coś tylko dziecko i to tylko wydaje się trudne
- Tak myślisz?
- Tak myślę. Osobiście uważam że podołał byś opiece nad takim maleństwem.
- Chyba jednak nie będę narazie próbował ale koniec przyjemności pora na pracę.
Dojechaliśmy do hotelu i już widziałem że coś jest nie tak. Na placu było za mało robotników. Przy takiej powierzchni powinno być ich tutaj co najmniej z 3 razy więcej niż jest.
- Musimy znaleźć kierownika. Coś tu nie gra.
- Coś się nie zgadza?
- Liczba pracowników się nie zgadza
- Jak to?
- Powinno ich być tu o wiele więcej. Umowa była na coś około 60 pracowników a tu widzę zaledwie 20
- Więc trzeba porozmawiać z Kierownikiem.
Nie musieliśmy długo szukać od razu wybiegł do nas krzycząc, że nie wolno tutaj wchodzić, Chyba nie wiedział z kim ma doczynienia
- Powtarzam, że tu nie wolno wchodzić
- A ja powiem tylko raz , że mnie ten zakaz nie obejmuje- Facet był widocznie zmieszany ale zanim coś mogłem powiedzieć, Natalie przejęła rozmowę
- Witam, nazywam się Natalie Smith wraz z Panem prezesem przyjechaliśmy skontrolować postęp remontu zleconego przez firmę Ford Investments - mina mu zrzedła tak jak mi. Nie widziałem jej jeszcze takiej formalnej. Ale muszę przyznać spodobało mi się to- Na wstępie muszę już przyznać pierwszą nieścisłość jaką jest liczba pracowników na terenie. Co może Pan na ten temat powiedzieć?
- Jak to się nie zgadza? Przecież są pracownicy, remontują, co się nie zgadza?
- To się nie zgadza, że według umowy jest tu tylko 1/3 pracowników którzy mieli być..
- Remont postępuje, tyle mam do powiedzenia - nie wytrzymałem
- Niech Pan nie pierdoli bo w tym momencie tylko obecność kobiety mnie powstrzymuje by Panu nie przywalić
- To podchodzi pod groźby karalne, ja to zgłosze!
- A ja załatwię Panu że więcej nie dostanie Pan żadnego zlecenia.Byłem wkurwiony, Facet ewidentnie coś kombinował a ja za chwilę starce kontrolę nad sobą. Już miałem się odezwać ale znów Natalie przejęła kontrolę
- Może przejdźmy w spokojniejsze miejsce, usiądziemy i porozmawiamy na spokojnie?
- Dobrze, zapraszam do biura
Przeszliśmy do prowizorycznego pomieszczenia, które służyło za biuro jak tylko weszliśmy nie wytrzymałem
- Co się tu do cholery dzieję i proszę nie ściemniać...
- Co ma się dziać? Remont trwa
Już wstałem i ruszyłem w jego kierunku, gdy Natalie złapała mnie za rękę i głową wskazała mi bym wrócił na miejsce. Nie wiem dlaczego ale zaufałem jej i usiadłem spowrotem obok niej.
- Proszę Pana, czy wie Pan jakie będą konsekwencje, oczywiście z prawnego punktu widzenia, nie spełnienia warunków umowy?
- Jakie konsekwencję niby? Remont postępuje więc nie rozumiem
- Mówię o tym że podpisując umowę z naszą firmą musiał Pan zapoznać się z umową, która jasno określała wymogi jakie mają być spełnione oraz co w przypadku nie wykonania tych wymogów- Mężczyzna momentalnie pobladł a ja byłem pod wrażeniem - Wedle prawa jako, że odkryliśmy nieprawidłowość związaną z wykonaniem zadania od tego momentu resztę prac pokrywa Pana firma oraz dodatkowo musi Pan wypłacić odszkodowanie Panu Ford za niewypełnienie zadania, które wynosi 68% sumy na którą była ustalona ta praca
- Ale przecież to są jakieś brednie, niby za co odszkodowanie
- Za nie wypełnienie obowiązków. Jeszcze dzisiaj zgłosze to do naszego prawnika i zapewne już jutro będzie miał Pan pismo z wszystkimi wytycznymi z kwotą i terminem spłaty
Teraz z tego biednego mężczyzny odleciały już wszystkie kolory. Wyglądał jak złapane zwierzę w klatkę, które wie że zaraz zginie. A ja nawet nie wiem co powiedzieć, tak mnie moja asystentka zaskoczyła
- Czy skoro zna Pan już swoje konsekwencje możemy przejść do rzeczy i się dowiedzieć o co chodzi?
- A jeśli powiem to unikniemy tego odszkodowania?
- Jeśli uznamy, że jest Pan z nami szczery i zobaczymy na dniach poprawę, zrezygnujemy z odszkodowania i damy możliwość dokończenia zlecenia Panu. Prawda Panie Ford?
- Tak jak powiedziała Pani Smith, wszystko zależy od Pana
- Dobrze, to ja już powiem. Po rozpoczęciu zlecenia tutaj zgłosiło się do mnie dwóch mężczyzn. Zaproponowali mi dużą sumę pieniędzy za to, że nie wyrobimy się na czas z remontem . Powiedzieli, że wystarczy że zmniejsze liczbę pracowników i nikt się do niczego nie przyczepi. Ja mam poważne długi. To miała być szansa na to, że wyjdę na prostą. Nie powiedzieli że będę musiał płacić jakieś odszkodowania..
Chwilę wpatrywałem się w tego mężczyznę. Było widać że mówi szczerze i był całkowicie rozbity tym co usłyszał. A ja nie wiedziałem czemu ktoś znowu sabotuje moje interesy.
- Co to byli za mężczyźni?
- Nie wiem pierwszy raz widziałem ich na oczy. Powiedzieli że to oni mieli mieć ten interes ale ich Pan oszukał i zrobią wszystko żeby Pan odszedł z tego biznesu
Zamurowało mnie, jak to chcą żebym odszedł z biznesu. Teraz musiałem dowiedzieć się tylko kto chce mojego końca. Muszę jak najszybciej wyjść na powietrze. Nawet nie wiem czy Natalie też już wyszła, w głowie miałem tylko to , że ktoś chce mnie zniszczyć. Po chwili poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem zmartwioną Natalie.
- Jak się czujesz?
- W kurwę zajebiście wiesz, właśnie się tylko dowiedziałem że ktoś sabotuje moje plany żebym odszedł z biznesu.
Natalie tylko pokiwała głową i poszła w strone samochodu. Czekała aż otworzę i wsiadła do środka. Usiadłem obok na miejscu kierowcy i chwilę patrzyłem przed siebie
- Przepraszam... Nie powinienem się na Tobie wyżywać, to nie Twoja wina
- Spokojnie , nic się nie stało, zrozumiałe że jesteś zły - wyglądała na tak przygnębioną a ja czułem ogromne wyrzuty sumienia
- Naprawdę przepraszam, po prostu to dla mnie za dużo. Ale teraz chociaż już wiem że to ktoś z branży
- Ale i tak nie wiadomo kto dokładnie. Pan Alvaro powiedział że jutro wrócą pozostali pracownicy i za pracę dotychczas nie wezmą wynagrodzenia. Zaproponował, że może podpisać nawet nową umowę
- Dziękuję..
- Za co?
- Że tak sprawnie to załatwiłaś. Skąd u ciebie mowa jak u prawnika?
- Mój ojciec jest emerytowanym prokuratorem. Zawsze wysłuchiwałam jego rozmów edukacyjnych jakbym byla na sali sądowej. Chyba coś z tego odziedziczyłam
- To chyba powinienem zacząć się Ciebie bać
Uśmiechnęła się ślicznie i ruszyłem w drogę powrotną do firmy,bo Natalie zaraz kończy swoją zmianę. Droga powrotna minęła nam o wiele szybciej i zanim się obejrzałem byliśmy już na parkingu. Pożegnałem się z Natalie i oboje pojechaliśmy do domów.
CZYTASZ
Ten jeden uśmiech
Lãng mạnNatalie - młoda samotna mama , próbująca udawać że w jej życiu nic się nie wydarzyło. David - szef wielkiej korporacji, która zajmuje się sprzedażą nieruchomości. Czy miłość może kogoś zmienić? Czy pozwala nam odkryć prawdziwych nas? Występują prz...