Do you remember me? ~ Gavi

484 14 4
                                    

Wreszcie świeże powietrze. Po 4 godzinach lotu mogłam opuścić samolot. Podróż była wyjątkowo spokojna. Po wyjściu z lotniska wsiadłam do taksówki i ruszyłam do hotelu. Już dzisiaj zaczynam pracę jako fizjoterapeutka w bardzo znanym klubie piłkarskim na całym świecie a mowa tu o fc barcelonie.

 - Dziękuje bardzo, miłego dnia.- podziękowałam taksówkarzowi i ruszyłam do wejścia do hotelu. 

 Gdy odebrałam juz kluczę do pokoju usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Ujrzałam nieznany numer.

 - Tak, słucham?- odebrałam.

 - Dzień dobry, czy rozmawiam z Camilie Calder?- zapytał mężczyzna.

 - Tak tak. - Chciałem się upewnić czy pojawi się pani dzisiaj na stadionie na zapoznanie z zawodnikami zanim zacznie pani z nimi pracę.

 - Tak oczywiście będe- zapewniłam. - 

Dobrze, o 15 przed stadionem będę na pania czekać i oprowadze panią po stadionie, przedstawie zawodniką oraz zobaczy pani swoje biuro.

 - Dobrze, dziękuje bardzo. 

 O, mój boże, zaczynam nową pracę w moim ulubionym miejscu na ziemi. Kochałam Polskę i to bardzo, ale nic nie jest w stanie dorównać Hiszpanii.

 To właśnie tutaj mieszkałam do 7 roku życia, a dokładnie w Los Palacios y Villafranca. Mieszkałam w bardzo przytulnym domku wraz z rodzicami, niestety nie mam rodzeństwa. Obok nas mieszkała przyjaciółka mojej mamy, przyjaźniły się one od podstawówki, lecz gdy wyjechaliśmy do polski ich kontakt był coraz słabszy i w tym momencie składają sobie tylko życzenia na różne okazje i raz na ruski rok opowiadają co się u nich dzieje. Martha, bo tak właśnie miała na imię przyjaciołka mojej mamy miała dwójkę dzieci. Aurora i Pablo Gavira. Aurora jest odemnie starsza a mnie i Pablo różnią 4 miesiące. Byłam z nim bardzo blisko. Gdy byłam mała wyobrażałam sobie z nim przyszłość, że kiedyś będziemy razem, ponieważ podobał mi się. Spędzaliśmy każdą wolna chwile razem, byłam dla niego ważniejsza niż koledzy. Obiecaliśmy sobie że do końca życia będziemy się wspierać i w wieku 5 lat zrobiliśmy wspólne bransoletki z muliny na których był wzorek gwiazdki. A była to gwiazdka ,ponieważ bardzo w ciepłe noce robiliśmy noc na trampolinie i oglądaliśmy gwiazdy. Gavi wiedział jakie ułożenie gwiazd jak się nazywa i zawsze mi o tym opowiadał a ja słuchałam z zaciekawieniem. Lecz los nas rozdzielił. Na wspomnienie mojego pożegnania z Gavirą mam łzy w oczach ponieważ jak można rozdzielić dwójkę dzieci które nie wyobrażają sobie życia bez siebie. A teraz?Teraz nawet nie wiem co u niego. Od 10 lat nie mam pojęcia co się u niego dzieję. Mam wrażenie jakby nasi rodzice zapomnieli że my się przyjaźniliśmy. Chociaż gdyby nam zalezało na kontakcie to byśmy szukali sibie w mediach społecznościowych. Ja sama nie raz chciałam poszukać go na instagramie, ale za każdym razem coś mnie powstrzymywało. Może w najbliższych dniach podjadę i zobacze mój dawny dom i kto wie, może znajdę w sobie odwagę i sprawdzę czy Ciocia Martha dalej mieszka tam gdzie dawniej. Z moich myśli wyrwał mnie budzik. Spojrzałam na telefon i przeczytałam że za 1,5h powinnam być pod stadionem. Spojrzałam na bransoletkę którą pomimo wszystko noszę od 13 lat na nadgarstku i poprosiłam ją by przyniosła mi dziś szczęście w nowej pracy. Można powiedzieć że była takim moim "Lucky Charm". Wstałam z łóżka i rozpięłam walizkę. Przebrałam się w dżinsowe spodenki i czarny top, a do tego buty nike'a. Wzięłam tez torebkę do której włożyłam power banka, słuchawki, gumy do żucia, błyszczyk i telefon. Zamknęłam pokój i zeszłam na dół. Oddałam klucze do recepcji by ich nie zgubić, ale czekały tam na mnie kluczyki do samochodu który wypożyczyłam na najbliższy miesiąc. Wzięłam je i ruszyłam na parking. W drodze na stadion słuchałam sobie mojej ulubionej playlisty i śpiewałam na cały głos. Hiszpania miała to do siebie ze tutaj zawsze byłam szczęśliwa. Dzięki bogu, że wyjechałam wcześniej, były straszne korki i droga która powinna mi zająć 20 min zajęła cała godzinę. Pokazując ochroniarzowi identyfikator wpuścił mnie na parking. Zobaczyłam mężczyznę, pewnie około 45 lat, średni wzrost i ubrany w garnitur. Podeszłam do niego i się przedstawiłam. - Witam panią i zapraszamy w nasze skromne progi. - powiedział i otworzył drzwi przepuszczając mnie.

short scenarios gavi&pedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz