Holiday romance part2

74 5 0
                                    

Minął rok. Nadal nie zapomniałam o tym chłopaku, nie umiałam. Był osobą która nauczyła mnie kochać, z dnia na dzień funkcjonowanie bez jego osoby stało się niemal niemożliwe. Lecz dałam radę. Ponieważ wiedziałam, że w wakacje znowu pojadę do Pedra, i znowu się spotkamy. Wiedziałam również, że chłopak o mnie nie zapomniał. Nasz romans miał pójść w zapomnienie, ale tak się nie stało. Ponieważ oboje, za bardzo siebie pragnęliśmy. Oboje topiliśmy się we własnej tęsknocie, jednak dalej brnąc w kłamstwo udając jakby nic nie miało miejsca.

Chłopak w nocy przed zakończeniem roku, napisał do mnie parę wiadomości.

Pablogavi:
Wiem, że to czytasz Lanka.

Jestem pijany i do ciebie pisze, bo na trzeźwo bym tego nie zrobił.
Nie umiałbym przyznać samemu sobie, że rzeczywiście za kimś poważnie tęsknie.

Powodzenia Lanka. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze, i jesteś szczęśliwa, mam nadzieję, że znalazłaś kogoś kto o ciebie dba.

Długo zastanawiałam się czy mu odpisać, ostatecznie tego nie zrobiłam. Byłam zła, że napisał. Byłam zła, że napisał prawdę. Również nie umiałam się do tego przyznać, że prawdziwie za nim tęsknie. Do faktu, że zdążyłam kogoś prawdziwie pokochać. Oczywiście miałam kilka zaliczonych związków w trakcie ostatniej klasy szkoły średniej, lecz żaden nie był jak tamten. Żadnego chłopaka nie pragnęłam tak bardzo jak Pabla. Nie chciałam aby to oni mnie całowali, dotykali czy przytulali, chciałam żeby on to robił. Za każdym razem gdy ktoś mnie przytulał, myślałam o nim. Gdy jakiś chłopak całował moje usta, myślałam o nim. Nie potrafiłam spać z jakimkolwiek innym chłopakiem niż on. Uzależniłam się od dotyku tych silnych ramion które przytulały mnie, i stwarzały bezpieczną strefę. Nie potrafiłam podczas pocałunków złapać kogoś za włosy, ponieważ za każdym razem myślałam o tych brązowych włosach, zawsze roztrzepanych w idealnym nieładzie. Karciłam samą siebie za to, że cały czas o nim myślałam. Nie było dnia aby moja głowa zapomniała o tym człowieku, to było niewykonalne. Byłam głupią zakochaną nastolatką, która jedynie chciała odzyskać swoją miłość, swój świat. Inny dla niej nie istniał, ponieważ liczył się tylko on.

Choć przez ten cały czas byłam na niego bardzo zła. To prawda była taka, że nadal byłam od niego uzależniona. Wpadłam w przepaść z której nie umiałam się wydostać. Pragnęłam usłyszeć jego głos, przytulić się mocno i nie puszczać. To wszystko wydawało się być tak toksyczne, a nadal mi się podobało.

-Hejka młoda! Za godzinę po ciebie będę. Mam nadzieję, że jesteś przygotowana na kolejne dwa miesiące z twoim jedynym a zarazem najlepszym bratem! Wiozę ze sobą niespodziankę, która podejrzanie bardzo chciała ze mną po ciebie jechać. Powiedz mamie, aby nie robiła obiadu bo nie zostaniemy na długo, mamy dzisiaj spotkanie o 20. - mówił Pedri. Nie byłam w stanie odpowiedzieć na jego słowa. Czy Pablo pojechał specjalnie z nim ponieważ chciał mnie zobaczyć? Pisał, że tęskni. To nie mogła być prawda, po co chłopak miałby jechać taki kawał drogi, skoro i tak byśmy się dzisiaj zobaczyli? Postanowiłam nie zawracać tym głowy i zająć się czymś innym, lecz nie potrafiłam. Każda wzmianka o tym człowieku sprawia, że jeszcze bardziej przepadam. Przekazałam mamie słowa Pedriego i udałam się do pokoju, pozostało mi czekać.

-Lana jesteśmy!! - Krzyknął mój brat, po chwili usłyszałam, że ktoś kieruję się do mojego pokoju. Byłam pewna, że to on więc nie ruszyłam się z łóżka.

-Cześć Lanka, nic się nie zmieniłaś, nadal piękna. - usłyszałam bardzo znajomy głos. Zamarłam w bezruchu, czyli jednak, to on był tą niespodzianką. Osoba, która była moim narkotykiem. Chłopak od którego się uzależniłam. Piłkarz, który pokazał mi co oznacza miłość. Nastolatek, bez którego nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, był moim ratunkiem, powietrzem pośród wody w której powoli się topiłam.

short scenarios gavi&pedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz