Is it a dream? ~ Gavi

142 11 3
                                    

To już dziś. Pierwszy mecz Barcelony na którym będę osobiście. Moja przyjaciółka - Bruna, na urodziny sprezentowała mi bilet na mecz przeciwko Getafe. Niestety rozgrywka nie odbywała się na Camp Nou, który bardzo chciałam odwiedzić. Jednak zadowala mnie fakt, że zobaczę swoich ulubionych piłkarzy na żywo.
2 dni przed meczem, miałam lot do tamtejszej miejscowości. Nie chciałam lecieć w dzień meczu ponieważ znając mnie albo bym nie dotarła na czas, albo bym się zgubiła i w ogóle nie pojawiła. Po niedługim locie byłam już na miejscu. Przyznam, że miasto było dosyć ładne, lecz nic nie przebije Barcelony. Jej naturalne piękno pobija wszystko. Widziałam na relacji mojego ulubionego klubu, że również dzisiaj dojechali do tego miasta w którym będą grać. Jedyne czego byłam ciekawa, to w jakim hotelu się zatrzymają. Bruna zarezerwowała mi nocleg w najdroższym hotelu który się tutaj mieści. Jak to powiedziała nie ma na co wydawać pieniędzy, a na mnie szczędzić nie będzie. Jest mi dosyć przykro, że nie poleciała ze mną. Bycie tutaj samej odrobinę mnie stresuję.

-Dzień dobry chciałabym odebrać klucz do pokoju. Rezerwacja na nazwisko Green. - Powiedziałam do recepcjonistki trochę zestresowana.

-Jasne już patrzę. Proszę tutaj karta do pokoju nr 350. Musi pani wjechać windą na 3 piętro, pokój powinien się znajdować po prawej stronie. Miłego pobytu. - Uśmiechnęła się i podała mi kartę.

Zaczęłam kierować się do windy gdy usłyszałam dosyć głośny pisk ludzi. Nie miałam pojęcia co się dzieje i postanowiłam spojrzeć przez okno, aby ustalić skąd pochodzą te krzyki. I w tamtym momencie myślałam, że śnie. Zobaczyłam wychodzących piłkarzy Fc Barcelony z autokaru kierujących się do środka hotelu, w tym mojego ulubionego Pabla Gavire. Dosłownie myślałam, że na jego widok zemdleje. Jak to się stało, że będziemy w tym samym hotelu! Po chwili szybkim krokiem udałam się do windy oraz pokoju. Skoro miałam okazję, zamierzałam ją wykorzystać. Otworzyłam pokój, wyciągnęłam z walizki koszulkę barcy z cyferka 6 marker i zwykle białe spodenki sportowe. Zamknęłam pokój, telefon schowałam do kieszeni i szybkim krokiem zeszłam na dół. Gdy zobaczyłam, że piłkarze nadal stoją przy recepcji stwierdziłam, że to czas działać. Najpierw podeszłam do Pedriego, wydawał się najmilszy z całego klubu.

-Hejka nie chce zbytnio nic przerywać ani nic, ale jestem twoja wielka fanka. Ogólnie całego klubu, dzisiaj dotarłam do tego hotelu na wasz mecz i tak się złożyło, że również tu jesteście. - kontynuowałam. Czy mógłbyś podpisać mi te spodenki? Byłabym bardzo wdzięczna. Jeśli nie macie teraz czasu, zrozumiem.

-Hej, jasne nie ma żadnego problemu. To słodkie z twojej strony, że upewniasz się czy mamy czas. Większość fanów tego nie robi, co uważam za bardzo denerwujące. - Chłopak zaśmiał się po czym wziął marker i podpisał się.

-Chciałabyś coś jeszcze? Podpisy całego klubu lub może gaviry? - powiedział i puścił mi oczko. - Mogę wszystko załatwić tylko powiedz.

-Właściwie to bardzo chciałabym mieć podpis każdego z was na spodenkach, a jeśli chodzi o Pabla. - zatrzymałam na chwilę swój monolog. Widok uważnie słuchającego mnie piłkarza był strasznie przeuroczy. - Mam jego koszulkę. Dostałam ją dwa dni temu, na moje urodziny. Próbowałam jeszcze zdobyć twoją przed meczem lecz mi się nie udało. Bardzo bym chciała mieć również jego podpis na niej. Wiem, że pewnie brzmię teraz jak jakąś psychofanka, lecz sledze wasze poczynania od początku dołączenia do Barcy. Poza tym jest to mój ulubiony klub od 15 lat.

-Urocza jesteś kochaniutka. Jeśli mógłbym wiedzieć ile masz lat i jak się nazywasz? - zapytał się Gonzalez.

-Przepraszam idiotka ze mnie. Nazywam się Suzan oraz skończyłam 18 lat. Przyjechałam tutaj z Barcelony. Nigdy nie miałam pieniędzy aby pójść na mecz, bilet na ten mecz również dostałam od koleżanki. - odpowiedziałam na pytanie.

short scenarios gavi&pedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz