Why are you here? ~ Gavi

134 11 2
                                    

Nie powinnam się, aż tak stresować. To tylko mecz. Mecz FC Barcelony z Manchesterem United. Mecz, gdzie będzie mój były. No właśnie... Alejandro Garnacho. Mój pierwszy poważny związek. Byliśmy razem 2 lata. Alejandro zaczął grę w Manchesterze i musiał zamieszkać w Anglii, a ja miałam się wyprowadzać do Hiszpanii, więc nasz związek musiałby się prawdopodobnie zakończyć. Lecz ja nie chciałam kończyć tego związku. Brałam po uwagę wyjazd do Anglii i mieszkanie tam, gdyby nie jego zdrada. Gdy dowiedziałam się, że mnie zdradził, cieszyłam się, że nie zaczęłam załatwiać rzeczy związanych z przeprowadzką do niego, tak jak miałam to w planach. Próbował mi to wytłumaczyć, przepraszał mnie, lecz co z tego? Zdrada to zdrada. A ja jej nie wybaczam. Ucięłam z nim kontakt i prowadziłam życie w Hiszpanii. Tęskniłam za nim czasem ale to chyba normalne. Prawda? Nie się od tak zapomnieć i nie tęsknić za osobą z którą się spędzało każdą chwilę.

Fc Barcelona. Duma Katalonii. Mój ulubiony klub. Zawsze był mi bliski, a teraz jest jeszcze bardziej. Kiedy przeprowadziłam się do Barcelony, bardzo często chodziłam na mecze rozgrywane na stadionie Camp Nou. Aktualnie przyjaźnie się z dwójką zawodników drużyny. Pedri i Pablo. To oni zamienili moje życie. Poznałam ich kiedyś w restauracji. Nie poprosiłam ich o zdjęcie ze względu na ich prywatność. Gdy bym ich poprosiła o zdjęcie pewnie by do mnie nie zagadali. Tak to się zaczęło. Później dostawałam zaproszenia na ich mecze i czasem na treningi. Z Pedrim mam super kontakt, przyjaźnimy się, plotkujemy, chodzimy na zakupy i oglądamy filmy. Można powiedzieć, że przy mnie jest takim przyjacielem gejem. Nie lubi gdy tak na niego mówię, lecz taka prawda, zachowuje się tak. Pablo. No Pablo to Pablo. Dziwny czasem jest. Raz się zachowuje jakby mnie uwielbiał i się o mnie martwił a raz mnie wyzywa i ignoruje. Bipolar. Często się wyzywamy. Obydwoje bardzo dobrze wiemy, że pomimo wszystko zależy nam na sobie. Pedri bawi się w swatkę. Jak on to mówi "spiknie nas".

Zbieram się właśnie na mecz. Mam na sobie czarną koszulkę z wielkim napisem "Barca" na plecach i ubrałam również luźne jeansy a do tego zwykłe buty nike.

Biegłam jeszcze szybko do łazienki po błyszczyk do ust gdy usłyszałam dzwonek do telefonu.

-Ugh..- niechętnie pobiegłam do salonu z powrotem po telefon i znowu do łazienki. To Pedri.

-Halo?-zapytałam odbierając.

-Za ile będziesz?-zapytał. W tle było słychać chłopaków.

-Już wyjeżdżam, a co?

-Nic, jak przyjedziesz to przed naszym miejscem będzie ochroniarz który zaprowadzi cię na miejsce specjalne.-powiedział chłopak przekrzykując krzyczących chłopaków z drużyny w tle.

-Co? Jakie miejsca specjalne?- o czym on mówił?

-No Gavi stwierdził że musisz siedzieć blisko wejścia i jak najniżej.

Co on wygadywał? Po co Gavira miał to zrobić? Dziwne... Ale przynajmniej będę blisko nich. Ale... O nie. Będę też blisko niego. Alejandro. No trudno, jakoś sobie poradzę. Może mnie nawet nie zauważy.

-Dobra, muszę kończyć bo wsiadam do auta.

Gdy rozłączyłam się zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do auta do którego od razu wsiadłam. Włączyłam radio i ruszyłam w stronę stadionu na którym miałam pierwszy raz od 6 miesięcy zobaczyć mojego ex.

15 minut później wchodziłam już na stadion. Przede mną szedł ochroniarz który miał wskazać mi miejsca które zarezerwowali mi chłopaki.

-Proszę.-powiedział mężczyzna pokazując na siedzenie w 1 rzędzie.

-Dziękuję bardzo.- usiadłam na swoim miejscu i podziękowałam mu.

Za 10 min miała rozpocząć się pierwsza połowa. Zrobiłam zdjęcie sobie i wysłałam przyjacielowi by przekazać mu że już jestem. Na co on odesłał mi zdjęcie chłopaków w szatni z podpisem "zaraz wychodzimy". Życzyłam im powodzenia i odłożyłam telefon do kieszeni w spodniach. Chwilę po tym zobaczyłam już drużyny wychodzące na murawę.

short scenarios gavi&pedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz