Why didn't you tell me?~ Gavi

116 8 0
                                    

Miłość - najważniejsza wartość w moim życiu. Odkąd skończyłam 5 lat, marzyłam o stworzeniu zdrowego związku z osobą która będzie mnie kochać ponad życie. I tak właśnie się stało, mając 18 lat byłam w zdrowym, normalnym związku pełnym miłości. Moje koleżanki zazdrościły mi tego, że mój chłopak Pablo Gavira był światowej sławy piłkarzem i jest bogaty. Owszem gavi miał dużo pieniędzy i dosyć często mnie rozpieszczał przeróżnymi prezentami ale dla mnie nie były one najważniejsze. Nie rozumiałam tego toku myślenia, bo co mają pieniądze do miłości? Zazdrościłam sobie sama trafienia na tak bardzo dobrą osobę która potrafiła naprawić wszystko swoim uśmiechem. Swoją obecnością, dotykiem, słowami i ciągłym motywowaniem mnie sprawiał, że byłam najszczęśliwsza dziewczyną pod słońcem. Był moim domem. Chłopak nie był dosyć wylewny i zdecydowanie wolał słuchać tego co mówię, był naprawdę dobrym słuchaczem. Nie wiedziałam dużo o jego rodzinie, oraz nigdy nie wspominał o swoim rodzeństwie. Nie miałam pojęcia, że ta niewiedza mogła doprowadzić do rozpadu naszego związku.

Moja rodzina mieszkała pod Barceloną i postanowiłam wyjechać do nich na weekend. Wiedziałam, że w niedzielę Hiszpan ma mecz i uparłam się aby na niego pójść. Jednak ten, cały czas twierdził, że nic się nie stanie jak jeden opuszczę. Mówił, że rodzina jest bardzo ważna i powinnam do niej jechać ponieważ nie odwiedzałam jej od ponad 3 miesięcy. Więc po dogadaniu się z Pablem, wyjechałam w piątek do domu rodzinnego. Mecz odbywał się w niedzielę o 17 i miałam nadzieję, że zdążę dojechać chociaż na drugą połowę.  Oczywiście Gavira o niczym nie wiedział. Czas u rodziców mijał nieubłaganie szybko co bardzo mnie cieszyło, ponieważ strasznie tęskniłam za chlopakiem. To niby tylko weekend lecz byłam przyzwyczajona do jego obecności. To co mogliśmy - robiliśmy razem, jednak nie miałam zamiaru ciągać go po domach mojej rodziny. Powinien skupić się na ostatnich treningach przed meczonych ponieważ rozgrywka miała wysoką wartość.

Niedziela godzina 18:10, zajechałam pod Camp Nou. Druga połowa już się rozpoczęła i jak narazie wynik wynosił 0:0. Przez całą drogę trzymałam za chłopaków kciuki, a zwłaszcza za mojego. Strzelcie chociaż jednego gola chłopcy błagam was, chociaż jednego! Po wbiegnięciu bocznym wejściem na stadion i pokazaniu plakietki udałam się w stronę murawy. Przywitałam się z Xavim i miałam zamiar kierować się w stronę miejsca które co mecz zostaje dla mnie wykupione.
Jednak gavira w bardzo szybkim tempie przemieścił się z piłką na połowę drugiej drużyny. Tak!!! Gavira strzelił gola! Udało mu się, wiedziałam jest naprawdę dobrym piłkarzem. Nigdy w niego nie wątpiłam. Jednak rzecz którą zrobił po tym naprawdę mnie zdziwiła i zabolała naraz. Chłopak po strzelonej bramce Podbiegł pod trybuny i pokazał serduszko, tam gdzie ja powinnam siedzieć.
Gdy oddaliłam się od trenera aby zobaczyć kto tam siedzi ścięło mnie z nóg. Na moim miejscu siedziała jakaś dziewczyna która właśnie teraz wysyłała buziaki Pablowi. Na MOIM miejscu siedzi OBCA dziewczyna która wysyła BUZIAKI chłopakowi, MOJEMU chłopakowi.

                            Pablo

Dzisiaj mamy do zagrania dosyć ważny mecz, nie możemy zawieść Xaviego. Ja, nie mogę zawieść Lizy. Dziewczyny przez cały weekend nie było w domu ponieważ wybrała się do swojego rodzinnego domu, przez co nie będzie jej na meczu. Nie miałem jej tego za złe, wręcz przeciwnie cieszyłem się, że w końcu ich zobaczy. Wiem, że tęskniła za swoją rodziną ale nigdy nie było jej po drodze jej odwiedzić. Poza tym jeśli przegramy nie będzie musiała na to patrzeć.
Zawsze na każdy mecz Evans miala wykupywane siedzenie. Długo się zastanawiałem kogo zaprosić na mecz aby pieniądze się nie zmarnowały. Po dosyć szybkim namyśleniu postanowiłem zaprosić moją siostrę. Nigdy nie wspominałem li o Aurorze. Fakt byliśmy ze sobą blisko jako rodzeństwo ale moja siostra nigdy nie umiała zaakceptować faktu, że mam dziewczynę. Uważała, że wykorzystuję mnie na pieniądze i wcale nie chce jej poznać. Nie będę ukrywał iż te słowa trochę mnie zabolały. Eliza Evans to dziewczyna z którą chce spędzić resztę swojego życia. Ktoś może mówić, że dwa lata związku to nic, jednak ja podczas tych dwóch lat nauczyłem się mnóstwo potrzebnych rzeczy i otrzymałem ogromną dawkę miłości, wsparcia, zrozumienia, motywacji i czułości. Czułem jej obecność i miłość, to było najważniejsze. Liza nigdy nie chciała pieniędzy ani różnych prezentów. Zawsze gdy jej coś dawałem powtarzała te słowa: Naprawdę nie trzeba było Pablo wiesz, że dla mnie liczy tylko twoja obecność i miłość. To w niej ceniłem, była ideałem, aniołem. Rora po usłyszeniu, że dsiewczyna będzie nieobecna zgodziła się od razu. Na mecz przyszła równo o 17.

Podczas pierwszej połowy szło mi fatalnie i nie miałem pojęcia o co chodzi. Siostra cały czas mi dopingowała, lecz to nie było to samo co lizy darcie się na cały stadion. Kocham tą wariatkę. W przerwie rozmawiałem z moim przyjacielem Pedrim który twierdził, że moja wybranka napewno przyjdzie później i zrobi mi niespodziankę. Nie chciałem aby tak wyszło ponieważ moja siostra nadal siedzi na jej miejscu nie mając o tym pojęcia, co jeśli Eliza pomyśli, że ją zdradzam?

Po rozpoczęciu drugiej połowy obiecałem sobie, że strzelę chociaż jednego gola, dla niej. Po około 15min raphinia podał do mnie piłkę i trafiłem TAK!! Podbiegłem pod miejsce gdzie siedziała moja siostra, pokazałem jej serce z rąk a ta wysłała mi buziaki. Czasami rora jest nawet spoko.
Po skończonym wygranym meczu od razu pobiegłem do szatni aby pochwalić się mojej dziewczynie, chciałem zadzwonić i wykrzyczeć słowo wygraliśmy. Miałem nadzieję, że będzie ze mnie dumna. Jednak gdy wchodziłem do pomieszczenia moje zdziwienie nie znało granic, ponieważ siedziała w nim płacząca Eli.

-Hej kochanie, czemu płaczesz? Myślałem, że dopiero jutro wracasz do domu. - powiedziałem próbując przytulić dziewczynę, która mnie odepchnęła.

-Myślałeś, że jutro wracam i nie będzie mnie na meczu dlatego przyprowadziłeś jakąś przecudna kobietę która siedzi na moim miejscu? - odpowiedziała łkając. - Kocham cię Pablo wiesz? Podczas całego wyjazdu myślałam o tobie, tęskniłam. Nie dałam się pocałować mojemu tacie w czoło, ponieważ to jest nasza rzecz. Podczas twojego wyjazdu na mecz nie poszłam do pedriego który miał wtedy kontuzje, siedziałam uważnie przy telewizorze i czekałam aż pokażą moją ukochaną osobę. Mama specjalnie upiekła dla ciebie ciasto a ja jechałam z nim na kolanach żeby nic się nie rozwaliło. Zawsze starałam się być jak najlepszą wersją dla ciebie, to ty uratowałeś mnie i wyciągnąłeś z zaburzeń. Zaakceptowałam swoje ciało dla ciebie. Chciałam cię jak najlepiej przywitać, ale teraz myślę, że starczą gratulacje z powodu wygranego meczu. Brawo Pablo udało ci się, jestem z ciebie dumna. - Uśmiechnęła się blado i wyszła. W tamtym momencie nie wiedziałem co mam zrobić, przecież tam siedziała moja siostra!

-Oho, czyżby pan Gavira zawalił? Nie martw się, Eliza będzie nocować u mnie, jutro się pogodzicie jesteście młodzi, korzystajcie z życia i się kochajcie! - mówił trener który po chwili zjawił się w szatni. Wiedziałem, że Xavi był dla niej jak wujek, on i jej rodzice przyjaźnili się, gdy była mała jeździła do niego na wakacje. Miałem nadzieję, że to co mówi jest prawdą, muszę jak najszybciej to wytłumaczyć.

                              Eliza

Nocowałam u wujka Xaviego. Nie chciałam wracać do rodziców i doprawiać im problemów, tak samo moim znajomym czy pedriemu. Do wujka już od dawna miałam przyjść lecz zawsze to odwlekałam, teraz nadarzyła się idealna okazja. Gdy rozmyślałam nad całym swoim sensem życia, mój telefon zaczął wibrować. Nie patrząc na ekran odebrałam.

-Hej eli, dzwonię ponieważ chciałem cię usłyszeć i coś Ci wytłumaczyć. Może zacznę od tej drugiej rzeczy. - Chłopak kontynuował. - Ta dziewczyna która siedziała na twoim miejscu była moją siostra, Rora jest dosyć trudną osoba i nie rozumie, że mogę kochać kogoś tak bardzo cudownego jak ty. Często się z nią o to kłóciłem, dlatego nic o niej nie wspominałem przepraszam cię naprawdę. Zrozumiem jeśli chciałabyś ode mnie odpocząć, wszystko będzie w porządku. Tylko nie gniewaj się na mnie proszę mi amor, nie umiem tak siedzieć w pustym domu bez ciebie. Nie lubię siedzieć w takiej ciszy i nie słyszeć twojego głosu czy śmiechu. Proszę cię Elizo powiedz chociaż słowo. - mówił chłopak załamującym się głosem. Natomiast ja, cały czas go słuchałam. Policzki były całe mokre od łez które po nich spływały. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Nadal nie rozumiałam czemu nie dowiedziałam się o niej wcześniej. Myślę, że udałoby mi się zdobyć z Aurora wspólny język pomimo wszystkich jej myśli. Nie chciałam aby chłopaka to bolało, nie mogłam sobie na to pozwolić czułam, że mówił szczerze. Obiecuję sobie, że już nigdy nie doprowadzę go do takiego stanu z mojej własnej głupoty. Nawet sama nie wiem czemu tak zareagowałam, nie chciałam aby ktoś zabrał mi mój dom. Chcę jak najszybciej pocałować go w czoło oraz się wtulić, bo tylko wtedy czuje się w pełni bezpiecznie.

-Gavi, stop przestań. Kocham cię słyszysz? Kocham cię bardzo mocno Pablo - Powiedziałam po czym od razu się rozłączyłam. W pośpiechu ubrałam się, zabrałam tylko telefon i wybiegłam z domu wujka kierując się do naszego. Była 1 nocy a ja biegnę do miłości mojego życia. Niektórzy uznają, że jestem nienormalna i szalona. Natomiast ja sądzę, że to miłość z nas takich robi. Bo w końcu kto normalny w nocy biegnie do swojej drugiej połówki?









ig: viscagavira, jeśli się podobało zostawcie komentarz i gwiazdkę! 💋

short scenarios gavi&pedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz