03

241 4 0
                                    

wyszłam ze szkoły i szłam w kierunku domu cała zapłakana

-"Olivia"

usłyszałam za sobą męski głos ale się nie zatrzymywałam

-"Olivia"

ktoś złapał mnie za rękę i obrócił

-"Olivia? czemu płaczesz? co się stało?
-"nic. puść mnie muszę iść do domu"
-"najpierw powiedz co się stało proszę"
-"puść mnie! "

popatrzyłam na bruneta ze wściekłością

-"puść mnie do cholery! "

wykrzyczałam mu to w twarz. ale go to nie ruszyło. dalej stał i wiercił we mnie dziurę wzrokiem.

-"czego nie rozumiesz?"

sciszyłam głos w odpowiedzi chłopak ścisnął mocniej mój nadgarstek na co się skrzywiłam. o chuj chodzi? skąd wiedział?!

-"kurwa! co ty sobie wyobrażasz?! "

jak do ściany... nie odezwał się tylko próbował podwinąć rękaw mojej koszuli. wyrywałam się ale nie miałam szans był o wiele silniejszy. łzy znowu napłynęły do moich oczu. chciałam tylko uciec albo zapaść się pod ziemię. wziął moje obie ręce w jego dłoń. nie było odwrotu, wiedziałam co się zaraz miało stać. pomimo mojego dalszego oporu brunet podwinął jeden rękaw a potem drugi. właśnie obaj patrzyliśmy na ręce całe w siniakach, ranach, bliznach i krwi. zamknęłam oczy czekając na najgorsze

-"Olivia..."

jego głos drżał, puścił moje ręce i mocno mnie uściskał

-"nie powiesz że jestem jebnięta?!
-"czemu bym miał? "
-"nie wiem"
-"czemu to sobie robisz? "
-"nie wiem"

nie znalazłam żadnej innej odpowiedzi, bo co miałam mu powiedzieć?

-"wiesz... "

bez dalszego cackania się chwycił moją dłoń i prowadził w jakieś miejsce. do parku? usiedliśmy na trawie a brunet znowu zaczął

-"opowiedz mi"
-"ale co? "
-"dlaczego? "
-"ja nie wiem co mam ci powiedzieć"
-"prawdę może "
-"nie chce"
-"dobrze w takim razie po prostu z tobą posiedzę"
-"muszę wracać do domu jestem... "

do domu miałam 10 minut a ja "wracałam" do niego już pół godziny.

*"przecież on mnie zabije"*

-"muszę iść do domu"

wstałam i pobiegłam przed siebie. otworzyłam drzwi i weszłam po cichu. modliłam się abym szybko się prześlizgnęła na górę do mojego pokoju ale na nic się to zdało. na drodze staną mi pijany Paul

-"o której to się do domu wraca szmato? "

uderzył mnie w twarz a ja upadłam na podłogę zrobił krok w przód a ja zaczęłam cofać się na czworaka

-"gdzie uciekasz suko?! "

nie miałam drogi ucieczki bo doszłam do ściany.

-"zostaw mnie! "
krzyknęłam
-"zamknij mordę dziwko jebana"

wyciągnął pistolet i mierzył nim we mnie. serce mi stanęło, cała się trzęsłam. to było za szybkie przez chwile nie docierało do mnie co się właśnie stało. był pijany na dodatek z bronią. wziął mnie za koszulkę, podciągnął do góry i postawił na ziemię dalej celując w moją głowę. puścił mnie by uderzyć mnie w twarz. chwila nie uwagi a ja zaczęłam biec, wybiegłam z domu słysząc strzały. biegłam przed siebie płacząc. nie wiem dlaczego ale pobiegłam do tego parku do którego zabrał mnie Justin. wywróciłam się na trawę ze zmęczenia i przerażenia cała się trzęsąc. leżałam tak chwile

*"ta.. mogłam nie krakać"*

-"Olivia? czyli jednak wróciłaś....Olivia dlaczego się trzęsiesz?"
z trudem usiadłam
-"Olivia powiedz coś"

usiadł obok mnie a ja nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku

przytulił mnie mocno

-"już spokojnie oddychaj jestem przy tobie"

odrobinę się uspokoiłam a przynajmniej na tyle że byłam w stanie cos powiedzieć

-"nic mi nie jest po prostu spóźniłam się do domu i... "

co miałam powiedzieć? mój "tatuś" chciał mnie zajebać? to brzmi niedorzecznie

-"i...?
-"i Paul lekko mówiąc się wkurwił"
-"twój ojciec? "
-"tak... "
-"co znaczy "lekko mówiąc się wkurwił"? mów jaśniej co się stało"
-"nie nic się nie stało troche na mnie nakrzyczał"

podniósł brew do góry i znowu patrzył na mnie jakby wiedział że nie mówię do końca prawdy

-"no co? "
-"lekko nakrzyczał? "
-"no tak"
-"gdyby "lekko nakrzyczał" biegła byś cała przerażona i roztrzęsiona?

zrobił w powietrzu cudzysłów palcami. zamilkłam, nie miałam pojęcia co powiedzieć on chyba tez bo nastała niezręczna cisza. jedyno co mi przychodziło do głowy to wykonanie telefonu do mamy i mojego brata.

ostatni oddech Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz