JUSTIN:
nie mogę powiedzieć jej prawdy ona ma swoje problemy które są o wiele poważniejsze niż to że ojczym mnie nienawidzi. mijały tygodnie a ja starałem się zachowywać jak dawniej, chciałem być wsparciem dla Olivi więc na przykład gdy nie było rodziców nocowała u mnie, gdy rozmawialiśmy robiłem wszystko aby ją rozśmieszyć albo pocieszyć. brunetka chyba zaczynała mi ufać bo mówiła mi coraz więcej o jej problemach i innych sprawach.***
-"hej księżniczko"
-"hejka"dziewczyna mnie przytuliła a ja odwzajemniłem uścisk
-"przyjdziesz dziś? "
-"a mogę? "
-"oczywiście że tak. gdybyś nie mogla to bym nie pytał"
-"okej to przyjdę. o której? "
-"od razu po szkole"
-"no okej"zadzwonił dzwonek na lekcje więc poszliśmy do sali. lekcje minęły całkiem szybko. czekałem przed szkołą na Olivie żebyśmy poszli do mnie.
-"już? wszystko masz? "
-"tak, chodźmy "otworzyłem drzwi i wpuściłem pierwsze Olivie. poszliśmy do mojego pokoju jak zawsze rozmawialiśmy, graliśmy w gry i się śmialiśmy. była chyba 22, chciałem coś powiedzieć ale nagle usłyszałem auto podjeżdżające pod mój dom
*"może sąsiedzi... oby sąsiedzi"*
pomyślałem próbując się uspokoić. na nic ktoś zaczął otwierać drzwi. popatrzyłem na Olivie a ona na mnie
-"Justin jesteś w domu? "
po kilku minutach usłyszałem głos mamy
-"co robimy? "
-"nie mam pojęcia"szeptaliśmy z brunetką
-"Justin? "
drzwi do mojego pokoju się otwarły a w nich stanęła moja mama
-"oł masz gościa nie spodziewałam się tego"
-"dobry wieczór "odezwała się cicho Olivia
-"czemu tak wcześnie wróciliście? "
chyba doskonale wiedziałem czemu a utwierdził mnie w tym głos Liama
-"Sophia! gdzie jesteś?! "
był strasznie upity
-"ja może pójdę? "
zapytała nieśmiało brunetka. widziałem że jest bardzo zestresowana
-"obaj idźcie"
-"nie ma mowy nie zostaniesz sama"
-"Justin, idźcie"złapałem brunetkę za rękę i otworzyłem okno balkonowe prowadzące na dach nie balkon przez które zawsze uciekam, nie jest jakoś wysoko i łatwo da się zejść
-"ja nie zejdę"
-"dasz radę najwyżej będę cię łapał"uśmiechnąłem się i puściłem jej oczko. byłem już na dole
-"złapie cię jakby co"
-"boję się"
-"zaufaj mi"brunetka chwilę się zastanowiła i delikatnie zeskoczyła z daszku a ja ją złapałem. dziewczyna wtuliła się we mnie
-"mówiłem że cię złapie"
-"dziękuję"postawiłem ją na ziemię
-"znam fajne miejsce gdzie możemy iść"
-"ym Justin?"
-"tak?"
-"to był twój tata? "
-"nie ale nie rozmawiajmy o tym"szliśmy przed siebie a dziewczyna dalej pytała
-"to kto to był? "
wyjąłem papierosa i zapalniczkę którą zapaliłem peta
-"nie jest to ważne"
zatrzymałem się tak samo jak brunetka
-"chodź"
-"co się dzieję? "
-"Olivia wyluzuj nic się nie dzieje"uświadomiłem sobie właśnie że trzymam papierosa w ręce a od zdarzenia na boisku nie paliłem przy Olivi
-"nie trzymaj tego w sobie... "
-"martw się o siebie to jest ważniejsze"
-"Justin do jasnej cholery nie pomożesz mi jeśli nie pomożesz sobie"wziąłem kolejnego bucha
-"widze jak się starasz... ale nie musisz udawać"
-"okej... ale teraz chodź bo się chmurzy zaraz zacznie padać"nie myliłem się po chwili zaczęło strasznie padać i zrobiło się zimno. brunetka miała ubrane czarne jeansy i czarny top z długim rękawem ale nie miała bluzy więc zdjąłem moją i jej podałem
-"będzie ci zimno"
-"przeżyje"dziewczyna nieśmiało zabrała bluzę i ją ubrała. była na nią o wiele za duża ale wyglądała słodko. założyła na głowę kaptur i pobiegliśmy się gdzieś schować. w okolicy był tylko plac zabaw pod którym mogliśmy się schować więc tam się ukryliśmy. wyjąłem kolejnego papierosa ale nie miałem co zapalać bo cała paczka zmokła
-"kurwa"
-"to nawet lepiej"brunetka się zaśmiała
-"nie śmieszne"
-"bardzo śmieszne"popatrzyłem na nią i przewróciłem oczami co wprawiło ją w jeszcze większy ubaw
-"już? lepiej ci?"
zapytałem kiedy troche sie uspokoiła
-"lepiej by mi było gdybyś powiedział co się z tobą dzieje"
-"nie skończysz? "
-"oczywiście że nie "OLIVIA:
brunet nie był zadowolony z tego że pytam co sie dzieje ale ja chciałam wiedzieć... przez ostatnie tygodnie mówiłam mu bardzo dużo chciałam wiedzieć co z nim bo wiem że "wesoły Justin" to tylko przykrywka. wyglądał tak słodko... wtulałam się w jego bluzę i patrzyłam na niego. wlepił swój wzrok w ziemię-"to był mój ojczym... "
-"a twój tata? "
-"zginął w wypadku samochodowym gdy miałem 6 lat"
-"przykro mi"
-"mama szybko o nim zapomniała chociaż byli szczęśliwi... pojawił się Liam od początku go nie lubiłem ze wzajemnością. po roku moja mama i on wzięli ślub i od tej pory wszystko zaczęło się sypać, to znaczy mamy więcej kasy bo Liam jest obrzydliwie bogaty ale mnie nie znosi a ja jego, bardzo by chciał się mnie pozbyć ale mama nie pozwala mu na to... można powiedzieć że nauczyć mnie jak się bić jakoś musiałem się bronić po tym jak kilka razy przez niego straciłem przytomność. mama nie wie nie chce jej martwić... "
-"to okropne..."
-"nie ma się czym martwić"popatrzył na mnie z łzami w oczach i starając się uśmiechać. przysunęłam się do niego i go przytuliłam.
-"twoja kolej"
-"na co? "
-"co zrobił ten twoj ojciec? "w tym momencie zamarłam i wróciły do mnie wspomnienia
***
-"spróbujcie komuś powiedzieć a przysięgam skończycie jak on"
***zaczęłam się trząść gdy tylko mi się to przypomniało. zaczynało brakować mi powietrza... zaczynałam się dusić...
*"kurwa nie teraz"*
położyłam dłoń na klatce piersiowej i ciężko oddychałam
-"co się dzieje? "
-"ja... "nie byłam w stanie mówić.
*"kurwa te jebane ataki paniki"*
myślałam jednocześnie błagając żeby przeszedł
-"atak paniki"
wydusiłam z siebie tylko to a natychmiast poczułam że Justin mnie przytula i szepcze mi do ucha
-"spokojnie, jestem tu. oddychaj powoli"
to pomagało zaczęłam się uspokajać i po jakimś czasie normalnie oddychałam ale dalej cała drżałam
-"przepraszam że spytałem"
-"nie twoja wina"

CZYTASZ
ostatni oddech
Teen Fictiondwa różne światy, podobne przeżycia, takie same uczucia. co jeśli te dwa charaktery się spotkają? ta brązowo włosa, cicha i skryta w sobie dziewczyna oraz z pozoru wesoły i towarzyski chłopak. zbrodnie, romanse, adrenalina, tajemnice, strach i rozda...