słuchaliśmy tylko deszczu bo żadne z nas już się nie odzywało.
-"Olivia?! "
usłyszałam męski znany mi głos odwróciłam głowę i zobaczyłam Eryka
-"boże co się stało?! "
miał rozwaloną wargę, poszarpane i zakrwawione ubranie
-"nic, nie ważne. martwiłem się o ciebie"
wstałam i podbiegłam do chłopaka aby nie musiał krzyczeć
-"co się stało? "
-"nie martw się mała nic mi nie jest"
-"mów"przewrócił oczami
-"a co się mogło stać? "
-"Paul? "
-"no a kto? czemu nie wróciłaś do domu?"
-"TO PRZEZE MNIE?! "powiedziałam troche za głośno
-"nie krzycz. nie powinien sie o to wściekać ale jest najebany"
-"przepraszam"miałam już łzy w oczach... to prze ze mnie Eryk musiał cierpieć
-"no już nie płacz"
przytulił mnie a jednocześnie syknął z bólu
-"idziemy do szpitala"
powiedziałam stanowczo podnosząc jedną brew i spoglądając na brata
-"nie... "
-"bez gadania"przerwałam mu i zawołałam Justina
-"co się stało? "
zapytał chłopak a Eryk go zignorował i zrobił krok ale od razu upadł na ziemię, brunet podał mu rękę
-"dam sobie sam radę"
-"Eryk proszę cię nie zachowuj się jak dziecko"powiedziałem bo wiedziałam ze nie da rady sam. zastanowił się chwile, przewrócił oczami ale dał sobie pomóc. ledwie doszliśmy do szpitala w tej ulewie, wszyscy byliśmy przemoczeni. Justin pomógł usiąść Erykowi a ja poszłam do recepcji
-"dzień dobry"
-"dzień dobry"odpowiedziała uśmiechnięta pani
-"co się stało słońce? "
-"ym nie do końca wiem ale mój brat chyba się połamał"
-"sam się połamał? "
-"nie, on chyba się przewrócił..."*"co ty robisz?! powiedz prawdę"*
-"musicie chwilkę poczekać, zaraz jakiś lekarz go zbada a jak na razie musicie się ogrzać"
wstała i poszła do jakiegoś pokoju, po chwili wróciła i podała mi ręczniki i koce
-"i co? "
-"zaraz cię przyjmie jakiś lekarz"
-"okej. co jej powiedziałaś?"
-"że chyba się przewróciłeś"
-"to dobrze"
-"nie, nie jest dobrze, musisz powiedzieć prawdę"
-"nie ma takiej opcji. nie pamiętasz co się stało? "
-"pamiętam ale nic się nie zmieni jeśli nic nie zrobimy. co ma się jeszcze stać żebyś to zobaczył?! żebyś zobaczył jak bardzo cierpię! że już nie daje rady."chłopak rozglądnął się czy nikt się na nas nie patrzy i czy nikt nie usłyszał. jego wzrok zatrzymał się na chłopaku o szaro niebieskich tęczówkach. przez chwile zapomniałam że Justin stoi obok. był skrępowany całą tą sytuacją
-"dokończymy tę rozmowe potem..."
powiedziałam z naciskiem na "dokończymy" bo to nie był odpowiedni moment na kłótnie. poszłam szybkim krokiem w głąb korytarza skręciłam w jakąś wnękę, usiadłam na podłodze i schowałam głowę między kolana
-"ja to widzę... "
po chwili Justin usiadł obok mnie.
JUSTIN:
siedzieliśmy w ciszy ale coś mi nie grało-"dobrze się czujesz? "
zapytałem brunetkę bo była bardzo blada
-"nie wiem... nie dobrze mi"
-"chodź"wstałem i podałem jej rękę dziewczyna stanęła na nogi ale w momencie prawie upadła na podłogę, w ostatniej chwili ją złapałem.
-"przepraszam"
-"to nie twoja wina. jesteś bardzo osłabiona"podniosłem ją a ona się przestraszyła
-"hej spokojnie"
-"nie lubie jak ktoś mnie podnosi"
-"wybacz"nie puściłem jej zmierzałem do łazienki z nią na rękach
-"dalej ci nie dobrze? "
-"tak"zamknąłem drzwi ubikacji na klucz. brunetka próbowała cały czas odgarnąć włosy które leciały jej na twarz
-"pomogę ci"
złapałem jej włosy, nic się nie działo a my milczeliśmy
-"możesz puścić"
zrobiłem co powiedziała a ona usiadła pod ścianą. spojrzałem na telefon
*"o boże już 2:27"*
pomyślałem. miałem pełno wiadomości od kolegów którzy byli na jakiejś imprezie. nie miałem ochoty im odpisywać
-"jesteś zmęczony? "
-"nie, za to ty jesteś i to bardzo"
-"przepraszam że musisz tu być powinieneś wrócić do domu"
-"nie! wole być tutaj ale z tobą niż w domu"
-"twoja mama na pewno się martwi"
-"spokojnie przecież wie że wyszedłem i z kim"nastała cisza. dziewczyna oparła głowę o ścianę a po jej policzkach spłynęły łzy
-"Justin? "
-"tak? "
-"ja mam wielką potrzebę..."nastała cisza po chwili kontynuowała
-"potrzebę zrobienia sobie krzywdy"
-"błam cię nie rób sobie nic"usiadłem obok niej a ona oparła głowę o moje ramię
-"to jest silniejsze ode mnie"
-"błagam cię... "złapałem ją za rękę i tak siedzieliśmy dosyć długo
-"Eryk... "
Olivia zerwała się bardzo szybko. podeszła do lustra i wytarła rozmazany tusz do rzęs odwróciła się
-"już okej? jestem jeszcze rozmazana? "
wstałem i podszedłem do niej. byliśmy bardzo blisko. patrzyliśmy sobie w oczy. poczułem że chce ją pocałować, zbliżyłem moje usta do jej ust. brunetka się troche przestraszyła
-"chodźmy już"
poszła szybkim krokiem do drzwi a ja zostałem sam w łazience. poczułem się głupio. wyszedłem za nią. Eryka już nie było tam gdzie go zostawiliśmy. dziewczyna usiadła na krześle i czekała zniecierpliwiona. była wpatrzona w jeden punkt a jej nogi drżały. usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę nogi dziewczyny momentalnie przestały się ruszać jej wzrok spotkał się z moim
-"będzie dobrze nie masz się czym stresować"
starałem się ją uspokoić jak najbardziej mogłem
-"nie chce już tego przechodzić... tak bardzo żałuje że mi się nie udało... "
-"co się nie udało?"
-"tego dnia gdy się poznaliśmy... "
-"co się wtedy stało? "
-"mogliśmy się nigdy nie spotkać"
-"jak to?? "
-"mogłam być gdzieś tam na górze i na was patrzeć stamtąd"
-"Olivia czy ty próbowałaś się zabić?! "nic nie powiedziała tylko spuściła wzrok co było jasną odpowiedzią. byłem zszokowany tą wiadomością. nie wiedziałem co mam robić więc po prostu ją przytuliłem
-"damy sobie radę"
-"damy? "
-"tak. razem"brunetka się we mnie wtuliła i po chwili zasnęła a ja dalej rozmyślałem jak jej pomóc.

CZYTASZ
ostatni oddech
Teen Fictiondwa różne światy, podobne przeżycia, takie same uczucia. co jeśli te dwa charaktery się spotkają? ta brązowo włosa, cicha i skryta w sobie dziewczyna oraz z pozoru wesoły i towarzyski chłopak. zbrodnie, romanse, adrenalina, tajemnice, strach i rozda...