05

225 5 1
                                    

OLIVIA:
Justin włączył jakiś film ale nie wiem nawet jaki i co się w nim dzieje myślę cały czas o tym co się stało i jestem strasznie przerażona i przemęczona. oczy same mi się zamykały z tego myślenia nie wiem nawet kiedy ale zasnęłam.

obudziłam się ale byłam sama. wstałam z łóżka rozglądając się za brunetem

-"Justin gdzie jesteś? "

nie dostałam żadnej odpowiedzi. wyszłam z jego pokoju i zeszłam po schodach

-"Justin gdzie jesteś?"

powtórzyłam zamiast odpowiedzi coś mocno uderzyło mnie w głowę. upadłam na podłogę odwróciłam się w tamtą stronę stał tam Justin? z pistoletem wymierzonym we mnie krzyknęłam z przerażenia.

wrzasnęłam tak głośno że się obudziłam. cała drżałam i byłam zlana potem. Justin mocno mnie przytulił

-"jezus! wszytko okej? "
-"chyba"
-"co ci się śniło? "
-"nie wiem jakiś koszmar chyba"

znowu ten wzrok. co jest z tym chłopakiem nie tak?

ERYK:
myślałem że zaraz wyjdę ze szkoły i pobięgnę zajebać tego gnoja za to co zrobił Olivi ale no cóż zabroniła mi. teraz siedzimy u Harrego razem z chłopakami i oglądamy film. nie mogę się skupić myśle cały czas o tym co by było jakby stamtąd nie uciekła i boje się że nie ma gdzie przekimać

-"Eryk! "

Joey wybudził mnie z przemyśleń

-"stary co z tobą?"
-"właściwie z obojgiem co się dzieje"

wtrącił Harry. miał na myśli mnie i Tony'ego też siedział nieobecny

-"nic? "

powiedziałem trochę wrednie za to Tony nie odpowiedział. nigdy nie mówiłem chłopakom jaką mam sytuację w domu dziwnym trafem nie mówiłem im też o Olivi. ciekawe gdzie teraz jest...

OLIVIA
jest już 20 jak ten czas szybko leci. dostałam SMS od mamy że musi zostać w pracy na noc w sumie mnie to nie zdziwiło może nawet ucieszyło tylko nie mam co że sobą zrobić...

-"wszystko okej wyglądasz na zmartwioną? "
-"tak to znaczy tak jakby"
-"co się stało? "
-"moja mama musi zostać w pracy na noc i no nie mam co zrobić"
-"zostań u mnie"
-"no nie wiem ledwie się znamy"
-"ale wiem o tobie już dużo"

*"oj nie wiesz"*

kurcze co miałam zrobić? co by zrobił ktoś kto ledwie zna jakiegoś chłopaka? no pewnie by nie został ale mój mózg myśli chyba na odwrót

-"no niech ci będzie"
-"okej super! co chcesz na kolacje"
-"ym ja nie jestem głodna"

powiedziałam to w złym momencie bo właśnie zaburczało mi w brzuchu

-"przecież słyszę że jesteś"

może i byłam ale nie chciałam jeść ze względu na to, że zawsze ktoś mnie wyśmiewał w poprzedniej szkole tu że jestem gruba tu, że brzydka. raz jedna dziewczyna dowiedziała się nawet nie wiem jak, że się tnę i postanowiła mnie upokorzyć... był wf oczywiście ćwiczyłam w bluzie, wtedy graliśmy w kosza, byłam skupiona na piłce a ona to wykorzystała i zdjęła ze mnie bluzę... wszyscy się śmiali. na szczęście nauczyciele tego nie widzieli...

-"to co tosty? "

Justin postanowił przerwać niezręczną ciszę. nie odezwałam się. brunet wstał wyłączył TV, odłożył pilota na szafkę i powiedział

-"chodź pomożesz mi"

zeszliśmy na dół i zaczęliśmy robić tosty.

-"a twoi rodzice? "

nagle mnie olśniło

-"nie ma ich do końca tygodnia są na wyjeździe służbowym"
-"a okej"
-"cały tydzień możesz u mnie zostać"

zaśmiał się zadziornie co sprawiło że też się uśmiechnęłam

-"ślicznie ci w prawdziwym uśmiechu"

nie wiedziałam co powiedzieć a może jednak

-"tosty się palą! "
-"o kurde faktycznie"

prawie mieliśmy pożar w kuchni ale zażegnaliśmy kryzys po czym zaczęliśmy się obaj śmiać jak debile.
wyrzuciliśmy spalone tosty i wróciliśmy do pokoju Justina. brunet sięgnął po tosta ale ja nie. więc wziął czystego i przy stawił do moich ust

-"ile razy cię dziś jeszcze o coś poproszę?"
-"nie dam rady "

odsunęłam jego rękę i przetarłam rękami twarz

-"a jak ładnie poproszę księżniczko? "

poczułam jak się rozpływam na te słowa. powiedział to z taką troską i ta "księżniczka". chwyciłam jeden zapiekany chleb i przez chwile na niego patrzyłam. ugryzłam kawałek. spojrzałam na bruneta który cały czas mnie obserwował miał wypisane  zadowolenie

-"chcesz iść się myć? "
-"nie mam tu swoich rzeczy"
-"dam ci moje"

podszedł do szafki i wyciągnął za dużą na mnie bluzkę i dał mi jakieś najmniejsze bokserki jakie miał.
zabrałam to i poszłam do łazienki. rozebrałam się i popatrzyłam w duże lustro. tyle ran, tyle blizn, nowe, stare i te najbardziej widoczne z wczoraj. umyłam się jego żelem, pachnie tak łanie. wyszłam z pod prysznica i się przebrałam. wróciłam do pokoju a brunet siedział już w piżamie bo umył się w drugiej łazience. zmierzył mnie wzrokiem od dołu do góry teraz zobaczył  i moje nogi które również w niektórych miejscach wyglądały jak kod kreskowy. otworzył szeroko oczy po czym popatrzył mi w oczy ze współczuciem i przerażeniem. zrobiło się nie zręcznie bo żadne z nas się nie odezwało. postanowiłam to przerwać.

-"ym to ja może pójdę na kanapę czy coś?"
-"czemu? "
-"no nie będę ci przeszkadzać to twój pokój"
-"więc dlatego iż to mój pokój chcę żebyś tu spała"

powiedział to z tym zadziornym uśmiechem na twarzy. położyłam się na plecach na skraju łóżka. chłopak przysunął się do mnie, był na prawdę blisko. brunet przykrył mnie kocem po czym położył się w tej samej pozycji vo ja po drugiej stronie. chwile potem oboje już spaliśmy. przespałam całą noc co się nie zdarza często. obudziłam się już rano

*"dziś wtorek, boże nie chce mi się"*

Justin jeszcze spał więc ostrożnie usiadłam na łóżku aby go nie obudzić spojrzałam na telefon była 6:20 a do szkoły mamy na 8:50 więc mamy sporo czasu. chciałam wstać ale brunet pociągnął mnie za rękę

-"wstawaj"
-"ale ja chcę spać"
-"to śpij ja idę"
-"no ale zostań"

roześmiałam się bo zachowywał się jak dziecko

-"no co cię tak śmieszy? "
-"ty"
-"no serio śmieszne że człowiek nawet się wyspać nie może"

jeszcze chwile ponarzekał przy tym obrażając się na cały świat i wstał.

ostatni oddech Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz