OLIVIA:
w momencie gdy siedziałam skulona na kanapie i się rozglądałam zobaczyłam jak jakiś chłopak zbiega zdenerwowany po schodach i kieruje sie do kuchni, dopiero po chwili dostrzegłam ze to Justin ale bałam sie ze jest zły na mnie wiec postanowiłam nie isc za nim. czułam sie okropnie, Tony byl juz mocno najebany i cały czas dotykał mnie bez pytania. wszyscy sie bawili a ja sie modliłam żeby to sie skończyło-„no co nie podoba ci sie?"
zapytał blondyn gdy kolejny raz zabrałam jego rękę z mojego uda
-„nie podoba mi sie, chce do domu"
-„czy ty kiedyś skończysz narzekać?"powiedział lekceważąco kolejny raz łapiąc za moje udo. wypił kilka kolejnych drinków i dopiero wtedy przestał bo juz zgonował. było późno w nocy i prawie wszyscy spali wstalam z kanapy i przechodziłam obok śpiących ludzi w końcu zobaczyłam bruneta który spał samotnie na ziemi a obok niego leżały dwie puste butelki wódki. westchnęłam i usiadłam na fotelu obok niego a oczy same zaczęły mi sie zamykać
JUSTIN:
delikatnie otworzyłem oczy bo usłyszałem jakiś krzyk i poruszenie. poczułem tak okropny ból głowy jakiego nigdy nie czułem. po krótkiej walce wewnętrznej wstałem z ziemi ledwo trzymając sie na nogach-„o co chodzi?"
zapytałem jakiegoś chłopaka
-„jest 14, niektórzy zawinęli do domu i obudzili innych a teraz jakieś auto podjechało pod dom"
powiedział ze spokojem a ja dopiero po chwili zorientowałem sie co sie zaraz stanie. kros włożył klucz do drzwi i przekręcił go zaraz po tym drzwi sie otworzyły a w nich stanął wysoki dobrze mi znany mężczyzna. rozejrzał sie dookoła i widziałem ogromne niezadowolenie na jego twarzy. zaczął coś krzyczeć ale nie za wiele rozumiałem przez ból głowy wiem tylko ze ludzie zaczęli w pośpiechu wychodzić. gdy wszyscy wyszli a przynajmniej tak mi sie zdawało, stałem twarzą w twarz z Liam'em
-„TY MAŁY GNOJU JEBANY"
podszedł do mnie szybkim krokiem po czym dostałem w twarz z liścia
-„przepraszam"
wybełkotałem ledwo kontaktując
-„masz przejebane"
wrzasnął i sie na mnie rzucił nie miałem siły żeby sie bronic po prostu sie poddałem, wiedziałem tylko że leże na ziemi i czułem jak wszystko zaczyna mnie boleć
-„zostaw go to tylko dziecko!!!"
słyszałem krzyki mamy jak przez mgłę
-„niech pan go zostawi błagam"
mam jakieś omamy? zmarszczyłem brwi bo usłyszałem przerażony głos brunetki, zacząłem się rozglądać ale ledwo co widziałem. dostrzegłem ją i byłem pewny że mi sie zdaje. uśmiechnąłem się i poczułem jak fala bólu mnie zalewa po czym nie było już nic tylko niewyraźne krzyki, cos o policji i karetce aż wszystko ucichło.
OLIVIA:
stałam przerażona błagając ojczyma bruneta aby go zostawił, po chwili mężczyzna wstał i jakby nigdy nic poszedł do kuchni a ja patrzyłam na nieruszającego się chłopaka-„Justin!"
krzyknęłam klękając obok niego ale on nie odpowiadał a jego oddech był bardzo płytki
-„niech pani dzwoni po karetkę błagam"
mówiłam zalewając się łzami
-„już juz "
kobieta starała się wybrać numer ale jej ręce chodziły we wszystkie strony
-„halo?"
w końcu jej sie udało
-„wytrzymaj jeszcze troche błagam"
mówiłam głaszcząc jego zakrwawiony policzek
-„mam nadzieję że zdechnie"
powiedział blondyn przechodząc obok i splunął w naszym kierunku
-„jest pan okropny"
mówiłam przez łzy
-„obrzydliwy, wstrętny, podły..."
wymieniałam dalej a złość na niego wzrastała
-„urządzić cię jak jego?!"
zrobił krok w moja stronę ze zdenerwowaną miną
-„spróbuj a najlepszy prawnik cię nie obroni"
wstałam i wytarłam policzki, doskonale wiedziałam że z nim nie wygram ale Eryk by mu nie odpuścił
-„jeszcze popamiętasz"
powiedział i poszedł w jakimś kierunku.
spojrzałam znów na bruneta i dostrzegłam że jego klatka piersiowa się nie podnosi, nawet lekko
-„Justin?!"
sprawidziłam jego oddech którego nie było
-„błagam nie rob mi tego, wstawaj prosze"
mówiłam wiedząc ze nie słyszy. po kilku minutach przyjechała karetka i go zabrali ale nie pozwolili mi jechać wiec pojechałam z jego mamą.
***
od kilku godzin siedziałyśmy w szpitalu-„chcesz coś do picia?"
zapytała jego mama, spojrzałam na nią i pokiwałam głową
-„mogę cię przytulić?"
zapytałam cicho a ona od razu usiadła obok i mnie przytuliła
-„jestem okropną matką"
powiedziała z żalem
-„jestes świetną mamą"
spojrzałam na nią
-„to nie jest twoja wina"
mówiłam tuląc ją-„dopuściłam do tego że mojemu dziecku stała się taka krzywda"
po jej policzku płynęły łzy
-„ Justin tak chciał on cię kocha i chce jak najlepiej, on tak nie uważa"
złapałam ją za rękę i siedziałyśmy wtulone w siebie. mijały kolejne minuty może godziny, nie mam pojęcia bo wszystko się dłużyło, nagle z sali wyszedł doktor z miną której nie mogłam rozgryźć
-„co z nim"
od razu sie poderwałam i na niego patrzyłam
-„bardzo mi przykro..."
powiedział a ja otworzyłam szeroko oczy
-„zrobiliśmy co mogliśmy ale nie ma żadnych funkcji życiowych"mówił ze smutkiem ale mało co do mnie docierało
-„nie...nie...nie..."
zaczęłam powtarzać
-„to nie prawda on żyje!!"krzyknęłam i spojrzałam na jego mamę która stała wpatrzona w lekarza. miała w sobie tyle bólu że nie umiem tego opisać
-„możecie wejść się z nim pożegnać nic więcej nie mogę zrobić"
powiedział i odszedł a ja i jego mama wpatrywałyśmy się w drzwi,czułam jak mi słabo, czułam jak wszystko w środku mi sie przewraca... tyle razem spędziliśmy czasu i co nagle ma go nie być? nie mogłam się pogodzić z tą informacją....

CZYTASZ
ostatni oddech
Teen Fictiondwa różne światy, podobne przeżycia, takie same uczucia. co jeśli te dwa charaktery się spotkają? ta brązowo włosa, cicha i skryta w sobie dziewczyna oraz z pozoru wesoły i towarzyski chłopak. zbrodnie, romanse, adrenalina, tajemnice, strach i rozda...