11

180 6 0
                                    

OLIVIA:
-"mała wstawaj"

otworzyłam oczy. spałam na ramieniu Justina a nad nami stał starszy mężczyzna w fartuchu

-"dzień dobry mam informacje dotyczące pani brata"
-"tak? co z nim? "
-"może nie tutaj. zapraszam do gabinetu"

wstałam z krzesła i poszłam za nim

-"proszę sobie usiąść"

wskazał na dwa krzesła stojące przed biurkiem

-"a więc? co z nim? "
-"czy pani brat na pewno się wywrócił? "

bałam się powiedzieć prawdę ale lekarz coś podejrzewał

-"ym no nie do końca wiem... co on panu powiedział? "
-"powiedział że wracał do domu i się poślizgnął bo było ślisko po deszczu ale jego obrażenia nie wyglądają na zwykły upadek"

miałem mętlik w głowie

*"a co jeśli powiedzenie prawdy nie pomoże? co jeśli będzie jeszcze gorzej? "*
*"ale ja nie daje sobie już rady... musze coś z tym zrobić... "*

-"nie było mnie przy nim jeśli tak mówi to to pewnie prawda"

czułam na sobie wzrok Justina spojrzałam na niego. zmarszczył brwi on też wiedział że kłamie

-"no dobrze w takim razie pani brat musi być bardzo łamliwy. przy tym upadku złamał sobie żebra i rękę plus ma inne mniej poważne rany"
-"możemy wrócić do domu? "
-"pani tak Eryk musi tu jeszcze poleżeć jakiś czas"
-"ile mniej więcej"
-"3 tygodnie"
-"tygodnie?! "
-"tak. spokojnie jest w dobrych rękach"
-"no dobrze"
-"niech pani wróci do domu. jest pani przemęczona"
-"chcę tu zostać! "
-"na prawdę nie ma takiej potrzeby. bardzo panią proszę, niech pani wróci do domu"

po chwili do rozmowy włączył sie Justin

-"Olivia lepiej będzie jak wrócimy... chodź"

wstał i złapał mnie za rękę. wyszliśmy z budynku. dalej padało a na moim zegarku była 3:47

-"chyba możemy juz wrócić "

stanęłam w miejscu a brunet szedł przed siebie gdy zobaczył że nie ma mnie obok odwrócił się

-"co się stało?? "
-"czuje się winna"
-"ale nie jesteś przecież ty go nie pobiłaś"
-"słyszałeś?"
-"trochę"
-"japierdole wszystko jest nie tak"
-"czemu mi nie powiedziałaś? "
-"nie umiem o tym mówić... poza tym masz swoje problemy dosłownie podobne jak nie takie same"
-"hej ale ja sobie radzę"
-"jestem żałosna, nie umiem poprosić o pomoc, nie umiem sobie z tym radzić, nie umiem zapomnieć, nie umiem kurwa nic bo się kurewsko boje. BOJĘ SIĘ KURWA! "

wykrzyczałam trzy ostatnie słowa a chłopak tylko podszedł do mnie i mnie przytulił bo widział że mam łzy w oczach

-"chcesz pomocy? "

brunet zapytał stanowczo i poważnie. wiem że jeśli powiem jedno słowo chłopak za wszelką cene mi pomoże. po mojej głowie krążyło kilka myśli które rozważały czy to dobry pomysł ale co miałam do stracenia?

-"chcę"

zmarszczył brwi jakby nie dowierzał co powiedziałam przed chwilą

-"chcę"

powtórzyłam więc to samo słowo a na jego twarzy momentalnie pojawił się uśmiech

-"bardzo mnie to cieszy księżniczko"

kochałam gdy tak do mnie mówił. nagle wszystko jakby zawirowało a ja czułam jakbym miała nogi z waty. brunet widząc to co się ze mną dzieje wziął mnie na ręce

-"no już mała. mówiłem ci że jesteś przemęczona"
-"może troszeczkę "
-"wracamy do domu"

JUSTIN:
brunetka po jakiejś chwili usnęła w moich ramionach. zastanawiałem się cały czas czy mamie nic się nie stało. nie chciałem obudzić niebieskookiej dziewczyny więc ostrożnie otworzyłem drzwi wejściowe. na kanapie w salonie ujrzałem pijanego i śpiącego Liama na sam jego widok czułem wielką złość. mężczyzna zaczął się wiercić więc przyspieszyłem wspinając się po schodach do mojego pokoju. położyłem Olivie w moim łóżku i przykryłem ją kocem. opuściłem ją na chwile aby sprawdzić czy mama jest u siebie. otworzyłem delikatnie drzwi jej pokoju. nie spała. siedziała w łóżku wokół były porozrzucane chusteczki

-"Justin skarbie tak się martwiłam! "

powiedziała lekko zachrypniętym od płaczu głosem.

-"przepraszam... brat Olivi miał wypadek byliśmy w szpitalu"
-"strasznie jesteś przemoczony idź się przebrać i ogrzać"
-"spokojnie nic mi nie jest a ty? jak ty się czujesz? nic ci nie zrobił?"
-"nie... ale musze z tobą porozmawiać"

wślizgnąłem się szybko do środka i zamknąłem za sobą drzwi aby na pewno nikt nie usłyszał o czym rozmawiamy

-"co się stało? "
-"czy on ci robi krzywdę? "
-"skąd taki pomysł? "
-"Liam zaczął coś bełkotać gdy poszliście... "
-"co takiego?"
-"powiedział że żałuje że kiedyś cię nie dobił..."

przełknęła ślinę a po jej policzku spłynęły kolejne łzy

-"jest pijany nie wie co mówi spokojnie"

uśmiechnąłem się ze świadomością że nie mówię jej całej prawdy

-"syneczku powiedz mi prawdę"
-"serio mamo nic mi nie jest"
-"a twoje omdlenia? krwotoki z nosa? siniaki? "
-"nie uważam na siebie wiec często się przewracam poza tym wygłupiamy się z chłopakami czasem coś się stanie poważniejszego i tyle"
-"Justin... "
-"jest dobrze tak jak jest mamo"

wstałem bo nie chciałem kontynuować tej rozmowy

-"nie martw się o mnie umiem o siebie dbać. kocham cię"

zamknąłem za sobą drzwi i wróciłem do pokoju. usiadłem na fotelu i patrzyłem na śpiącą w moim łóżku brunetkę. teraz ona była najważniejsza i to żeby jej pomóc. ja nie byłem ważny. poradzę sobie z tym sam ona teraz mnie potrzebuje. dziewczyna się poruszyła i otworzyła jedno oko po czym drugie, przetarła twarz dłońmi rozmazując przy tym resztki tuszu do rzęs

-"Justin? "
-"tak księżniczko? "
-"długo spałam?? "

spojrzałem na wyświetlacz mojego iPhone'a. było grubo po piątej

-"jakieś dwie godziny. idź jeszcze spać"

nie zrobiła tego. podniosła się do pozycji siedzącej i okryła się kocem

-"rozmazałaś się"
-"oj poprawisz? "

podszedłem bliżej i usiadłem na przeciwko niej położyłem moje kciuki pod jej oczami i starałem się wytrzeć czarne plamy. wpatrywałem się nieświadomie nawet na przemian w jej oczy i usta w końcu brunetka sie odezwała

-"dziękuję"
-"za co? "

wyprostowałem się dalej jej się przyglądając

-"za wszystko. chyba bym sobie bez ciebie nie poradziła"
-"drobiazg"
-"powinieneś się przespać"
-"spoko, przyzwyczaiłem się. nie jestem zmęczony"

dziewczyna za to z powrotem położyła swoją głowę na poduszkę i zamknęła oczy

OLIVIA:
byłam bardzo zmęczona ale martwiłam się o Eryka i o Justina. miałam zamknięte oczy ale czułam na sobie wzrok bruneta. uchyliłam powieki i szaro niebieskie tęczówki rzeczywiście skanowały moje ciało

-"no nie patrz się już tak i idź spać "

brunet się speszył i szybko odwrócił wzrok na okno. po chwili zmienił swoją pozycje. położył się obok mnie. wtedy dopiero odpłynęłam w krainę snu.

ostatni oddech Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz