16

125 4 1
                                    

nastała cisza

-"Olivia? czemu tu przyszliśmy? "

zastanawiałam się nad odpowiedzią. co mu powiedzieć? patrzyłam w ziemię nic nie odpowiadając. złapał mnie mocno za brodę abym na niego spojrzała i powtórzył pytanie podniesionym głosem, był poirytowany

-"ja tu tak jakby mieszkam"
-"tak jakby? "
-"nie mieszkam tu na stałe ale. czasem tu nocuje"

zacisną rękę mocniej na mojej brodzie a ja skrzywiłam się z bólu

-"ruchasz się z nim?! "
-"nie! Justin to mój przyjaciel"
-"ta jasne ja wiem jak to się kończy"
-"Tony to boli, puść mnie! "

chłopak dopiero wtedy zorientował się co robi. szybko zabrał rękę

-"przepraszam Olivia"

położyłam dłoń na bolącym miejscu

-"wybacz mi proszę, nie chciałem"
-"czemu tak mówisz? Justin to mój przyjaciel"
-"przepraszam, po prostu spodobałaś mi się... "

otworzyłam szeroko oczy nie dowierzając

-"ale nawet się nie znamy"
-"dlatego zaprosiłem cię na kawę...
włożył ręce do kieszeni i popatrzył w niebo

-"a teraz wszystko spierdoliłem"

zrobiło mi się go tak strasznie żal

-"nic stracone... tylko nie rób tak więcej"
-"na prawdę?"

pokiwałam twierdząco głową a on się ucieszył

-"jeszcze raz przepraszam"
-"spoko"

przytulił mnie

-"to do zobaczenia"

powiedział odchodząc. weszłam do domu bruneta i od razu udałam się do jego pokoju, tam też go zastałam... na moje nie szczęście

-"PUKA SIĘ IDIOTKO"
-"NIE WIEDZIAŁAM CO ROBISZ! "
-"ile zobaczyłaś?! "

powiedział otwierając drzwi i na mnie patrząc z góry

-"na szczęście nic poza klatą"

weszła do środka zniesmaczona

-"nie wchodź mi następnym razem do. pokoju kiedy się przebieram"
-"nie mam takiego zamiaru"

udałam odruch wymiotny na co zostałam potraktowana poduszką

-"wiem że byś chciała zobaczyć"

uśmiechnął się łobuziarsko

-"w życiu, z resztą pewnie bym nawet nie dostrzegła, tak mały"

podniosłam brew do góry uśmiechając się

-"zdziwiła byś się"
-"chyba wolisz się nie upokarzać"

pokazał mi środkowy palec na co odpowiedziałam mu dwoma

-"jak było na spotkaniu?"
-"bardzo fajnie"
-"szybko skończyliście"
-"przyszłam pogadać"
-"lepiej nie gadaj tylko się ubieraj"
-"po co? "
-"idziemy do Ricka na 20"
-"co? z kim to uzgadniałeś bo na pewno nie ze mną? "
-"masz pół godziny"
-"nigdzie nie ide"
-"idziesz, nie zostaniesz tu sama"

przewróciłam oczami i w końcu poszłam do łazienki poprawić makijaż. jedyny problem był taki że nie miałam w co się ubrać

-"nie mam tu ciuchów innych"
-"chodź"

pociągnął mnie za rękę

-"mamo"

zapukał do jej pokoju szeptając do mnie

ostatni oddech Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz