Obudziłam się koło południa co było dziwne, zawsze wstawałam wczesnym rankiem koło mnie nie było Hiszpana , pedra też nie było zastało jedno miejsce taras,siedzieli tam oboje rozmawiali ze sobą popijając kawę oczywiście gdy weszłam dwie pary ciemnych tęczówek przeszwały mnie na wylot.
- obudziła się nasza księżniczka- powiedział szatyn a brunet głośno się zaśmiał.
- ha ha ha,ubaw po pachy Páez Gavira
-masz na dziś plany?
-nie a o co chodzi?
-Idziemy do galerii - oznajmił, nawet mnie się nie spytał.
- wiesz że skazujesz się na kilku godzinę chodzenie po sklepach za jedną sukienką?
- nie przeszkadza mi to- on chyba jeszcze nie wie co robi,wzięłam jego kawę i upiłam łyk była gorzka że ledwo przechodziła mi przez gardło.
Ubrałam losowe ubrania i po na namowach wyszłam na spacer z pedrim.
- O której wczoraj wróciłeś?
- po dwudziestej trzeciej - ja jedynie na odpowiedzi mruknełam.
- zastanawia mnie tylko jedno - zapytająco zmarszczyłam brwi.
- Czemu ty i Gavi cały czas mówicie że się nienawidzicie, pamiętam to nawet jak mieliście po sześć I siedem lat. -nie znałam odpowiedzi na to pytanie.
-Nie myślę że go nie nawidzę, po prostu.. sama nie wiem- nikt nie znał odpowiedź na to pytanie czemu Suzie Nelson nienawidzi Pablo Gaviry a Pablo Gavira nienawidzi Suzie Nelson gdy zawsze się o nią troszczył, czy to pracę domowe lub gorsze sprawy
,, nienawidzili się na wzajem" Ale byli nie rozłączni pod pretekstem że ich przyjaciele się przyjaźnią to oni muszą się jakoś znosić oni nie wiedzą że się lubią. Przez dalszą drogę gadaliśmy o bzdetach na przykład kiedy moi rodzice przylecą lub czy Gavi przyzna się do zjedzenia czekolady spacer nie trwał długo jedyne dwadzieścia minut. Pedro przepuścił mnie w drzwiach a ja mu za to podziekowałam, rozwiązywałam moje buty które są ciężkie do założenia i zdjecia, nie wiem co podkusiło mnie kupić blazery,
Brązowo oki przygotował dla nas jedzenie, nie miałam ochoty jeść nie że nie lubiłam jajecznicy tylko chodzi o późniejsze wyrzuty sumienia
Żeby żadnemu nie robić przykrość zjadłam dwie może trzy łyżki, resztę Wyżuciłam tak żeby nie zauważyli.
<3
Po godzinie jesteśmy w zarze Pablo chyba spytał, nie nawet nie spytał stwierdził że idziemy do galerii bo on chcę sobie kupić nowy garnitur jak by nie mógł sam.
- I jak wyglądam? -spytał, my z pedrim wymieniliśmy spojrzenia kto ma powiedzieć że wygląda tak chujowo że nawet bezdomny by tego nie założył .
- Dupy nie urywa.- odpowiedziałam.
- Pozwalam ci powiedzieć że wyglądam chujowo bo widzę że chcesz to powiedzieć- wykrztusił z siebie a pedri tak samo jak ja wybuchliśmy śmiechem.
- W jakimi wygladałem w miarę dobrze? - spytał
-najbardziej podobałeś mi się w tym czarnym.
- no i dobra biorę go- po czym zasłonił zasłonkę I po dwudziestu sekundach wyszedł ubrany w swoje ciuchy z czarnym jak węgiel garniturem, zapłacił za niego I wyszliśmy, tak szczerze miał tych garniturów z dwieście no ale dobra.
- Musimy pójść do jakiegoś sportowego. - Wyrzekłam
- okej, a czego będziemy szukać?
- Rękawic bramkarskich.
- ty grasz?
- jak przyleciałam do Polski bardziej się w to zagłebiłam i pokochałam ale nie wzięłam swoich właśnie z Polski
- Nie wiedziałem - odpowiedział Gavi po wejściu do sklepu sportowego, było bardzo dużo rękawic, ale żadne nie przypadły mi do gustu a jak któreś mi się spodobały były za duże i mnóstwo jaskrawych które było widać z dziesięciu metrów .
- Może tę? - spytał Gavira, trzymał w ręce zielone rękawice nawet w moim rozmiarze.
- Są ładne ale świecą się jak psu jajca - Gavi prychnoł śmiechem ja razem z nim ładnie wygląda jak się śmieje.
-a tę? - wyciągnoł rękę z rekawicami w barwach Barcelony I miały nawet lego Barcy, spodobały mi się od razu wkurzyła bym się jak by nie były w moim rozmiarze
- Cudne są - odparłam i skierowaliśmy się do kasy, zgubiliśmy Pedriego nie było go w sklepie z którego właśnie wyszliśmy a ni nigdzie w okolicy zadzwoniłam do niego
-halo gdzie ty jesteś? -
-w empiku-
- I nic nam nie powiedziałeś? -
- nie chciałem przeszkadzać -
- no dobrze już do ciebie idziemy -
- idziemy do empiku
- wywaliło go na drugi koniec galerii.- oznajmił brązowo oki
-czasami się zastanawiam kto go robił..
- oh nie tylko ty - odparł, przez drogę do empika Pablo wypytywał jak gram, czy jestem w jakimś klubie inne takie
Znienawidzony przeze mnie chłopak chciał wiedzieć o mnie jak najwięcej, w końcu dotarliśmy .Gonzalez oglądał jakieś koperty a Gavi cały czas trzymał się ze mną , brązowe oczy śledziły każdy mój ruch. Znalazłam książkę która przyciągneła mnie samą okładką która była w pastelowych kolorach za którymi nie przepadałam teraz były bardzo ładne I wątek którego też nie lubiłam "enemies to lovers " Był ciekawy i bardzo znajomy.Hiszpan przerwał długo trwałą ciszę która panowała wokół nas.
-Spodobała ci się ta książka?
- tak, ma bardzo ciekawy wątek -chłopak zmarszczył brwi co uznałam za zapytanie jaki wątek.
- Oh, powiem ci jak przeczytam a teraz ja idę do kasy a ty szukaj Pedra okej?- a on uczynił to o co go prosiłam śmieszy mnie to że wykonuję rzeczy które mu powiem od razu jak piesek w pewnym sensie była to oznaka lojalność którą ceniłam,ale nie zmienia tego że Pablo Gavira wykonywał moje "rozkazy " Było to miłe.W kolejce zauważyłam jak piłkarze wychodzą ze sklepu , nie było to jakieś trudne do zauważenia bo do mnie machali po siedmiu minutach dołoczyłam do mężczyzn którzy siedzieli na kanapie wyczekującą na moją osobę.
- Suzie, idziemy szukać ci sukienki?
- nie chce mi się, chodzimy do domu- odpowiedziałam po czym wstałam z czarnej kanapy, męska ręka przejechała po mojej tali ciepło które się w tedy ze mną trzymało było bardzo przyjemne.
- Oj no proszę - Wymówił Gavira
- No dobra. - rząd białych zębów widniał na jego twarzy, było mi trochę wstyd gdy cały czas gadałam z Pablo a z pedrim już nie , trzymał się z daleka i robił coś w telefonie jedynie odzywał się raz na pół godziny. Weszliśmy do najbliższego sklepu z ciuchami i skończyło się na tym że chłopaki wybierali mi sukienki a ja czekałam w przebieralni nie powiem wybierali sukienki które były na prawdę ładne ale jakoś żadna mi się nie spodobała wydaje mi się że jestem po prostu wybredna w ciuchach i jedzeniu. Nic nie pasowało do moich krótkich czarnych włosów , zielonych oczu i lekko widocznych piegów najprostszym rozwiązaniem było wzięcie czarnej sukienki ale oni nie mieli zamiaru iść na skróty..
Przynosili różne czerwone i niebieskie, białe i szare w końcu na czekałam się na czarną. Była spoko wybrał mi ją Gonzalez, sukienka była na ramionczykach i sięgała mi przed kolana.Bardzo im się w niej spodobałam , I ja sobie też wzięłam ją byłam bardzo zmęczona że ledwo weszłam do auta,po wejściu do domu siadłam na podłodze i z trudem zdejmowywałam swoje buty ostatnią moja czynnością było położenie się na kanapie otulenie się zimną kołdrą i zaśnięcie w głeboki sen.
CZYTASZ
childish love || Pablo Gavi
FanfictionDziewczyna,, nigdy więcej się nie zakocham" poznaje chłopaka,, mi możesz zaufać " Pablo Gavira od dziecka był zakochany w Suzie Nelson a był dla niej wredny by nikt się nie domyślał . Suzie nigdy nie miała o tym pojęcia, ale jak dorośli wszystko zro...