☆10☆

554 15 0
                                    

*mecz jest totalnie wymyślony pod rozdział*
-Suzie?
- tak?
- jeśli trawie gola, to dajesz mi buziaka.
- A co jak trafisz trzy?
- będę w niebie. - odpowiedział skręcając do szatni, co mu tak zależy na tym buziaku.Nie ważne, idę zająć miejsce na stadionie nie możliwe że trafi aż trzy tym bardziej z Realem nie mówię że w nich nie wieżę ale Madryt to trudny przeciwnik. Na pierwszej połowie strzelił nam Vinicius teraz czekamy na drugą. Rozgrywka toczy się bardziej po stronie Realu jesteśmy blisko bramki Dembele podaje do Gaviego i już daje mu jednego buziaka. Streszczając Real coś tam próbował ale mu się nie udało bo Gavi strzelił kolejne dwa gole.

- Gratulacje Pablito
- Oh dziękuje dziękuję.
- Jestem pewna na sto procent że umówiłeś się z chłopakami żeby ci poddawali piłkę, mimo że mogliście przegrać.
- myślałem że będę mądrzejszy.
- Weź sie, gdzie jest Pedri?
- Gadał z Torresem
- Zaraz wróce. - powiedziałam i odwróciłam się plecami, akurat Pedri już wychodził z szatni.Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.
- Gratulacje wygranej!
- Dzięki, jak tam Gavi?
- Dobrze czemu się pytasz?
- wyszedł z szatni bardzo zadowolony a jak się go o to pytałem to tylko powiedział że coś dostanie.
- Co za gnojek,mądry jest.
- o co chodzi?
- przed meczem powiedział "jeśli trawie gola to dajesz mi buziaka" Namówił was żebyście do niego podawali pod bramką.
- Kurcze, mi nic nie mówił.

<3
Siedzimy sobie u Pabla na tarasie,zrobiliśmy grilla i gadamy o bzdetach.
- Zaraz wrócę, idę po kiełbaski. - wypowiedział Pedro.Gavi siadł tak że był pomiędzy moimi udami i zażyczył sobie o bawienie się jego włosami.
- pamiętasz umowę?
- Tak. - Odpowiedziałam o Gavira odwrócił się do mnie, patrzyliśmy sobie w oczy, jego źrenice się powiększyły. Nie wiem czy to dobre określenie ale jego oczy się cieszyły,
Oboje zamknęliśmy oczy a nasze usta złączyły się w pocałunku.Moje serce biło bardzo szybko a zaczęło jeszczę bardziej jak jego zimne dłońe wylądowały na moich biodrach.
Gdy już przetrwaliśmy pocałunek znów patrzyliśmy na siebie, oboje szeroko się uśmiechnęliśmy. Pablo położył swoją głowę na moich udach czułam że uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- mówić że byłem tu od czterech minut czy zostawić to dla siebie? - powiedział Gonzalez.
- ymm kurcze, uznajemy że nic się tu nie wydarzyło. - Zaproponował Gavi speszony całą sytuacją.Wzięłam do ręki swój telefon a tam dwa nie odebrane połączenia od mamy.
- Kurde muszę wracać do domu, rodzice mnie chyba zabiją.
- Podwiozę cie - powiedział Gavira , mieszkamy dość blisko siebie więc około dziesięć minut i byliśmy przed moim domem
- Mogę coś zrobić?
- ym tak ? - znów to samo patrzenie sobie w oczy i najlepsze uczucie na ziemi , pocałunek motylki w moim brzuchu dawały o sobie znać.
- Na prawdę muszę już lecieć, dobranoc Pablito.
- Dobranoc księżniczko. - po wejściu do przed pokoju już czekała na mnie mama
- o której to się wraca do domu?
- jestem dorosła.
- Co to za chłopak z którym się całowałaś w samochodzie?!
- Nie całowaliśmy się, muszę to znów podkreślić jestem dorosła!
- Zostaw już ją - powiedział mój tata.
- Pablo to dobry chłopak. - dodał.
- tato po co jej to mówisz. - dopowiedziałam, wbiegnełam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.Cichy dźwięk wydobył się z mojego telefonu.
Gavira
Żyjesz czy cię zabili
Suzie
Jeszcze żyje
Gavira
O co poszło?
Suzie
Że "późno" Wracam do domu i o to że
Się z tobą całowałam..
Gavira
Mówi się trudno.
Suzie
Nie zdziwi się jak moja matka
Wparuje ci do domu i będzie
Się darła że jej dziecko demoralizujesz.
Gavira
Weź nie strasz.
Suzie
Ja cię tylko ostrzegam.
Gavira
Hah, pamietaj możesz też spać u mnie.
Suzie
Na pewno wykorzystam tą propozycje.

Gavira
Czyli jednak usnęłaś, dobranoc księżniczko.

childish love || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz