Pedro zawsze rozkręcał towarzystwo,nie zawsze mu się to udawało ale dzięki jego usposobieniu zawsze umiał rozbawić nie jedną osobę.
- Co tak siedzisz hm? - spytał brązowo oki.
- Nudzę się.
- okej a masz może ochotę na -
- nie chce jeść ani pić, dziękuję Pedro ale nie dzisiaj. - każdy dobrze się bawił na ognisku,ale ja jakoś nie miałam ochoty w sumie na nic.
Wyszłam z podwórka kierując się do sklepu, może powodem mojej nudy było brak Pabla. Weszłam do środka rozglądając się za jakimś piciem, wzięłam zimne pepsi . Zapłaciłam i wyszłam z budynku, siadałam na ławce patrząc się w ciemności . przeglądam swój telefon w nadziei zabicia czasu ale czas tylko się dłużył.Pedro
Co ty robisz w tym sklepie, ktoś przyszedł specjalnie dla ciebie.Zebrałam swoje manatki, nawet nie wiedziałam po co tam idę równie dobrze mogę wrócić do domu
Ten ktoś to może być każdy.
Jak widać zawsze jestem źle nastawiona na jakieś imprezy i zawsze próbuje się z nich wymigać.
Ale zawsze zostaje bo nie chce nikomu sprawić przykrość .
Po chwili byłam już przed domem i tylko po przekroczeniu drzwi ukazał mi się Pedro i Nathaniel.
- Czy tym ,,kimś " Miałeś na myśli mojego brata?
- kogo? - a no tak nie powiedziałam mu.
- Zaraz ci wytłumaczę, czy tylko Nathaniel przyszedł?
- Nie też przyszedł twój kochanek. - nie musiałam się długo zastanawiać o kogo chodzi ponieważ sam ,,kochanek" Pojawił się tuż koło mnie.
- Oh hej Pablito!- krzyknęłam i spojrzałam się mu prosto w oczy, naszym oświetleniem były kolorowe światła ale i tak było widać jak oczy mu się błyszczą.
- A z bratem się nie przywitasz? - powiedział żartobliwie.
- Cześć Nelson.
- Cześć siostrzyczko- powiedział i przycisnął mnie do swojego torsu, życie jako jedynaczka może było fajne ale gdy mam przy sobie Nathaniela czuje się lepiej. Gdy tylko mnie puścił odszedł od nas.
- Więc wytłumaczysz mi o co chodzi?
- tak tylko może nie tutaj- odpowiedziałam ,Pedri złapał mnie za nadgarstek i weszliśmy do sypialni, tylko tam było w miarę cicho i nikogo nie było.
- Zaczynając.. - mówiłam trochę chaotycznie i Pedro połowy pewnie nie zrozumiał, słuchał mnie uważnie i próbował zrozumieć mimo mojego sposobu mówienia w tamtym momencie. - Ale jak był Gavi jakoś łatwiej było mi co kolwiek zrozumieć .
- Oh, nie wiem co powiedzieć.
- miałam taką samą reakcje jak ty teraz.
- Stanowcze pytanie,lubisz Pabla?
- w ogóle zeszłeś z tematu! - grymas ujawnił się na mojej twarzy.
- Odpowiesz?
- Nie wiem.
- Ale nie wiesz czy go lubisz czy nie wiesz czy odpowiesz.
- To pierwsze! - położyłam się na plecach wypuszczając powietrze z ust.
- to mój przyjaciel.
- Czy przyjaciele przeglądają sobie migdałki co jakiś czas hm? My ze sobą tak nie robimy.
- Pedro. - wiedział że nie chce dążyć dalej tego tematu więc położył się koło mnie spoglądając na moją twarz.
- Oj przeszkadzam wam? - zerwałam się z łóżka jak nigdy.
- NATHANIEL!! - krzyknęłam. Ale twarz rozweseliła mi się gdy tylko zobaczyłam głowę Pabla wychylającego się by zobaczyć co się dzieje.- Co chcieliście.
- To bardziej Pablo chcę.
- Zostawię was samych- oznajmił Pedri i poszedł wraz z moim bratem.
- co tam Gavi?
- Nic specjalnego.
- to po co przyszedłeś?
- popatrzeć na ciebie. - zmarszczyłam brwi, o co mu chodziło wiele razy zadaje sobie takie pytanie,od samego początku gdy tu przyleciałam zadawałam sobie to jedno pytanie. Złapał mnie za ręce i patrzył się prosto w moje oczy.
- Mam rodziną kolacje, rodzina cały czas się dopytuje gdzie moja dziewczyna. Więc chce się spytać czy ze mną pójdziesz?
- Jako "dziewczyna"?
- yhm.. - patrzył się błagalnie.
- Dobrze, a kiedy ona jest ?
- jutro.
- przyjedziesz po mnie?- spytałam się kolejny raz w tym dialogu.
- Jasne moja księżniczko. - nie ukrywam chciałabym tam być jako prawdziwa dziewczyna a nie udawana.Impreza toczyła się dalej dużo czasu spędziłam z chłopakami czy Aurorą, mogę przyznać że było fajnie.
CZYTASZ
childish love || Pablo Gavi
FanfictionDziewczyna,, nigdy więcej się nie zakocham" poznaje chłopaka,, mi możesz zaufać " Pablo Gavira od dziecka był zakochany w Suzie Nelson a był dla niej wredny by nikt się nie domyślał . Suzie nigdy nie miała o tym pojęcia, ale jak dorośli wszystko zro...