Obudziłam się koło 12:30 po spało mi się, wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni w której zaskoczył mnie nie typowy widok, mój tata był w domu nie był weekend był środek tygodnia co on tu robił?
- Hej tato, co ty tu robisz?
-Cześć, mam wolne na dziś i jutro. - odparł a ja mruknełam na odpowiedź, przygotowałam sobie płatki i siadłam przed nim.
-Wiem Suzie że nie często gadamy bo często nie mamy czasu, ale może po opowiadała byś mi coś co robisz gdy jesteś sama?
- wychodzę ze znajomymi.
-z kim?
- oh z Gavim, Pedrim, Aurorą,Ferranem i Ansu .
- Z piłkarzami Barcelony? I nic swojemu ojcu nie powiedziałaś? - Mój tata zagorzały fan Barcelony .
- Jak ci miałam powiedzieć? A najważniejsze kiedy?
- W weekendy.
- W tedy gdzie najczęściej nie ma mnie w domu?
- nie gniewaj się, może jakiegoś byś wyrwała i do domu przyprowadziła.
- Pierwsze, nie ma opcji że któryś mi się spodoba drugie jeden z nich odwiedza ten dom dość często.
- No to który? - był podekscytowany niczym dziecko jak dostanie zabawkę.
- Na P
- Pedri, Pablo?
- Ten drugi.
- uu córcia i co wy tu robicie - byłam zażenowana tą sytuacją.
- jedyne co to się napierdalamy na wzajem nie wyobrażaj sobie za dużo. - Później zjadłam swoje śniadanie w spokoju, nie chciało mi się nic robić nawet rzeczy które sprawiały mi przyjemność po prostu leżałam plecami na łóżku i rozmyślałam o wszystkim i o niczym z moich myśli wyrwał mnie dzwonek drzwi na który się zerwałam jak nigdy i pobiegłam otworzyć niespodziewanemu gościowi. Po odtworzeniu ukazała mi się znana twarz hiszpańskiego piłkarza.
- Hej - odparł jak tylko mnie zobaczył.
- cześć - odpowiedziałam z wyrysowanym szczęściem na twarzy, Nie ja byłam najszczęśliwszym człowiekiem w tym domu tylko mój tata który mógł zobaczyć swojego ulubionego piłkarza we własnym domu. Jak tylko Pablo przekroczył framugę drzwi przywitał się z moim tatą który skakał z radości.
- Dzień dobry, co pana tu sprowadza - odpowiedział mój ojciec.
- Bez przesady jaki pan proszę mi mówić po imieniu.
- Dobrze Gavi, więc jesteś przyjacielem mojej córki?
- Owszem - po wypowiedzeniu tych słów Pablo spojrzał się na mnie swoimi brązowymi tęczówkami.
- Zostawisz już go tato? Chodzi Gavira- Wypowiedziałam i poszliśmy do mojego pokoju, siadłam na rogu łóżka a Páez Gavira położył się na nim brzuchem przez co ledwo co oddychał.
- Co cię tu sprowadza szanowny panie? - zapytałam wstrzymując śmiech.
- Przyszedłem do mojej księżniczki, Suzie Nelson- odpowiedział z szaroganckim uśmiechem, jego ciemne oczy wpatrywały się we mnie jego lekki uśmiech dodał mi otuchy.
- Nie mów że znów będziesz tu spać.
- właśnie po to przyszedłem .
- Mój tata jest, on sobie za dużo do powie co tu się działo
- A co ma się stać? - dodał z tym samym uśmiechem,Wyciągnął do mnie rękę i kciukiem wycierał mi coś z ust,jego źrenicę był skupione na mych wargach a ja swoimi zielonymi oczami patrzyłam co robi .
- Co miałam na ustach?
- wydaje mi się że zaschnięte mleko .
<3
Od trzydziestu minut idziemy do kawiarni, Pablo mówił że to bardzo fajne miejsce zapomniała bym to kocia kawiarnia. w końcu przystaneliśmy chłopak otworzył drzwi i gestem zaprosił mnie do środka, siedzimy koło okna przez które było widać ulice którą raz co raz przyjeżdża samochód.
- Dzień dobry pianistów, co parka sobie życzy? - spytała nas kelnerka na słowo ,, parka" Oboje wymieniliśmy się spojrzeniami .
- dwie kawy z mlekiem i również dwa ciastka. - odpowiedział a pani odeszła od nas, Czarny kot z białym krawatem wskoczył mi na kolana jeśli się nie mylę to Maine Coon wyłorzył się do miziania po brzuchu może dziesięć sekund później na kolana Pabla wskoczył podobny kot ale to był zwykły dachowiec, w rękach miałam telefon z włączonym instagramem coś mnie podkusiło wstawić zdjęcie na story gdzie widniał Gavi i słodki kotek.
Nasze zamówienie przyszło bardzo szybko, ciepła kawa ogrzała moje zimne ręce wzięłam pierwszy łyk
Jak odchyliłam filiżankę moim widokiem był brunet z wąsem z kawy rozśmiałam się na całą kawiarnie.
- Z czego się śmiejesz?
- wytrzyj tego wąsika - odpowiedziałam, na mój telefon przyszło powiadomienie z insta nigdy za bardzo się tym nie interesowałam ale jak zobaczyłam "Emily Sinclair odpowiedziała na twoje story" Wzięłam telefon do rąk tak szybko że prawie wylałam kawę prawie się nie rozśmiałam z jej wiadomość .
- Nie zgadniesz go do mnie napisał- zakończyłam ciszę która była między nami, Pablo jedynie uniusł brwi do góry I przechylił głowę.
- Twoja wielbicielka
- Emily? Co do ciebie napisała?
- Ymm cytuje ,, słodziak kot też fajny, kochana nie myśl że możesz mi go odebrać on jest tylko mój :)) " - na twarzy Gaviry ukazał się grymas.
- Pablo nie chwaliłeś mi się nową partnerką. - śmiech wydostał się sam z móch ust
- Weź przestań.
-idziemy do domu?
- Jasne - odpowiedziałam
<3
Leżeliśmy u mnie w pokoju, na moim brzuchu była usadzona głowa Pablo Gaviry bawiłam się jego gęstymi włosami były takie miękkie nie wiem czemu przez to stres ulotnił się z mojego ciała. Mój tata nie spał było ryzykowne bycie tak blisko siebie bo jak mówiłam dopowie sobie więcejmówią,powie mamie że ładnie mówiąc kochaliśmy się a taka sytuacja nie miała miejsca, chłopak przeglądał telefon prawie zasypiając . Usłyszałam otwieranie drzwi ,o wilku mowa za framugi ukazał się mój ojciec .
- Oj mam nadzieję że wam nie przeszkadzam, chociaż patrząc to jest chyba po całej akcji - wypalił z śmiechem na końcu zdania.
- Tato!! Przez ciebie twój ukochany piłkarzyk już do nas nigdy nie przyjdzie- odpowiedziałam sarkastycznie.
- Chcecie zjeść pizze?
- możemy zjeść - zoznajmił chłopak leżąc na mnie, mój tata wyszedł z pokoju a ja tylko odetchnełam.
- ukochany piłkarzyk?
- Oh tak mój Ojciec to największy fan Barcy a ty jesteś jego ulubieńcem
- Ma gust
- Nie chcesz widzieć jego miny jak powiedziałam że mam przyjaciół z Barcelony i jeszcze chciał mnie z tobą ze swatać ,oskarżył mnie wiesz o co z tobą - jego policzki uniosły się do góry i nabrały czerwonego koloru, postanowiliśmy wstać i wejść do kuchni ja siadłam koło mojego taty a Pablo przed nami chyba nie było mu za bardzo komfortowo.
-Nocujesz u nas Pablo?
- Jeśli bym mógł był bym bardzo wdzięczny .
- Dla nas to nie problem- wypalił po czym wziął kolejny kęs pizzy, ja sama ledwo zjadłam jeden kawałek a Gavira wdupczył z cztery a podobno mają swój katering.
jest już ponad dwudziesta druga moje worki pod oczami dostały swoich własnych worków założyłam moje piżamowe spodenki i bluzkę z wielką szóstką na plecach i psełdonimem Gavi była to ta sama koszulka którą podarował mi Pedro położyłam się po prawej stronie łóżka przykryłam się kołdrą a przed sobą miałam Pabla który zdejmował koszulkę.
- Ty sobie żartujesz - oznajmiam a jego lewy kącik ust wyrwał się ku górze, położył się na lewej stronie i zgasił swoją lampkę.
- Gwarantujesz sobie to że następnym razem śpisz na materacu.
- Nie wymyślaj słońce - odpowiedział, czułam jego uścisk przez to czułam się bezpiecznie.Słońce.
CZYTASZ
childish love || Pablo Gavi
FanfictionDziewczyna,, nigdy więcej się nie zakocham" poznaje chłopaka,, mi możesz zaufać " Pablo Gavira od dziecka był zakochany w Suzie Nelson a był dla niej wredny by nikt się nie domyślał . Suzie nigdy nie miała o tym pojęcia, ale jak dorośli wszystko zro...