☆ 1 ☆

2K 22 0
                                    

,,Czesem domem jest osoba " Ja dziś do swojego lecę do mojego domu do pedra mojego przyjaciela z dzieciństwa znałam go od sześciu lat w wieku dziesięciu lat musiałam wyjechać z Barcelony do Polski ale jak widać utrzymaliśmy kontakt wymieniliśmy się numerami przed moim wyjazdem,cudowne jest to że teraz gdy ja mam 19 lat a Pedro 20 spotykamy się po tylu latach.
Przez pierwszą godzinę lotu słuchałam jakiś piosenek i patrzyłam się w okno samolotu, gdy przyszło mi powiadomienie szybko spojrzałam na telefon, Pedro do mnie napisał.
Pedrii
Hej co tam?
Suziee
Nic specjalnego haha
Pedrii
Siedzisz sama czy z kimś?
Suziee
Zaskoczę cię ale siedzę z tym Robertem z twojego klubu!
Pedrii
SERIOO?
Suziee
Yhm
Pedrii
Powiedz mu że mnie znasz!
Suziee
Po co? XD
Pedrii
Powiedz mu że go pozdrawiam
Suziee
Dobra xD

Nie wiedziałam jak zacząć powiedzieć "proszę pana"czy " Cześć Robercik" Haha

-Dzień dobry
- dzień dobry?
- Może trochę to dziwnie zabrzmi ale mój przyjaciel Pedri pana pozdrawia
- Pedri Gonzalez?
- Tak
- Nie wiem czy to prawda ale ja go też pozdrawiam!
- Nie mogła bym pana oszukać
- Czekaj, czekaj czy ty to ta Suzie?
- ymm tak?
- Cały czas mi o tobie mówi!chociaż przez ten weekend miałem od tego spokój
- haha - pedro ponownie do mnie napisał
Pedrii
I jak tam? Przez trzy dni będziemy musieli spać u Gaviego
Suziee
On też cię pozdrawia,naprawdę u Gaviego?
Pedrii
Wiem że za nim nie przepadasz ale nie mamy innego wyboru
Suziee
Trudno.
Pedrii
Jedyna zasada to nie wkurwjanie go, ma lekkie problemy z agresją
Suziee
To akurat pamiętam,przepraszam cię ale jestem bardzo zmęczona I chyba pójdę spać pa pa
Pedrii
Dobranoc.

Przez ostatnie dwie godziny lotu spałam byłam cholernie zmęczona sama nie wiem czym , na lotnisku czekał na mnie pedri z jego przyjacielem gdy go zobaczyłam rzuciłam się na niego byłam w niego wtulona jak nigdy .
-tęskniłam
- oj ja też suzie- gdy się od niego oderwałam,surowym wzrokiem patrzył się na mnie Pablo
-oh no tak, Gavi to jest Suzie, Suzie to jest Gavi
- Myślę że się jeszcze pamiętamy Pedro, cześć.
- cześć. - odpowiedział jakby zdenerwowanym głosem, nie rozmawiałam z nim za dużo w sumie w ogóle w drodzę do domu Gaviego nie rozmawialiśmy. Po wejściu do domku Gaviego słyszałam jak Pedri rozmawia z Gavim słyszałam lekkie krzyki.
- Suzie jest taka sprawa
-yhm?
- bardzo przepraszam, ale dopiero teraz się o tym dowiedziałem. Po tych trzech dniach musisz jeszcze trzy spędzić tutaj
- no mi to nie przeszkadza, a coś się stało?
- Chodź o moich rodziców, przeprowadzą się i muszę im pomóc a oni mi nie odpuszczą i będę musiał u nich zostać
- Mi to na prawdę nie przeszkadza, a tobie Pablo?
- Nie mam wyjścia- znów powiedział głosem jak bym mu nie wiadomo co zrobiła .
Zrobiliśmy sobie naleśniki, ustaliliśmy że ja z pedrim śpię na rozkładanej kanapie a Gavira oczywiście w swojej sypialni przez cały wieczór był dla mnie mega chamski nawet nie wiem czemu w końcu poszedł do łazienki się umyć
- Pedri czemu on jest dla mnie taki chamski?
- Jest trochę nie ufny... Daj mu szanse
Nie odezwałam się słowem patrzyłam się pustym wzrokiem na telewizor po piętnastu minutach Pedro poszedł się umyć, później ja oczywiście Pablo Martin paez Gavira mi do gryzał nie rozumiem tego człowieka nawet się do niego nie odzywałam a ten po mnie cisną,Gonzalez go uciszał
W końcu mogłam pójść spać, po czterech godzinach spędzonych z Gavim z tym aroganckim, chamskim zadufanym w sobie Gavim myśl że będę musiała z nim spędzić sama trzy dni przyprawia mnie o dreszcze.
                           <3
Dziś jest mecz Barcelony i Realu Madryt,Pedro nagadał coś ochroniarzom żebym mogła na spokojnie wejść do ich szatni
- To dla ciebie! - mówiąc wyciągnął do mnie rękę z koszulką fc Barcelony
- mam ją założyć?
- no tak! - miałam na sobie brązowe dresy i bluzkę z długim rękawem a na niej białą koszulkę, zdjełam koszulkę i założyłam tą Barcelony nagle usłyszałam szorstki głos za mną
- ładnie ci z moim nazwiskiem na plecach Nelson - był to Pablo,nawet nie wiedziałam że mój przyjaciel dał mi koszulkę tego gnoma no trudno nie zdejmę jej nie chce żeby zrobiło mu się przykro. Pierwszą bramkę strzelił Gavi w 33 minucie jakieś dziewczynki darły się jak opętane, później w 45 Lewandowski i strzelił nam Benzema, chwila nie uwagi a bym przegapiła gola Pedriego w 69 minucie!
WYGRALIŚMY!!! siedziałam koło wejścia na murawę po mnie o dziwo przybiegł Gavi
- CHODZI NA BARANA SUZIE!! - co powiedział to zrobiłam zaniósł mnie do Pedriego
- AAAA BRAWO PEDRII!!!! - wskoczyłam na niego byłam z niego dumna.
- A mi przytulas się nie należy? - Powiedział Pablo, nie rozumiem tego człowieka raz jest jakimś ego topem a raz przytulnym misiem
- Jedyne co to ci mogę pogratulować
-chociaż to
- Gratulacje Gavi
- Dzieki- uśmiechnął się wrednie.
Po wszystkich zdjęciach i filmach które później widnieją na instagramie Barcelony.nie pozwolono mi wejść ponownie do szatni,Pablo dał mi klucze do swojego auta wyszłam ze stadionu te faneczki Gaviry się na mnie cały czas patrzyły nie zwracałam na nie uwagi z kieszeni wyjęłam słuchawki które włożyłam do uszu, puściłam na ten moment moją ulubioną piosenkę ,, do i wanna know? " Od Arctic monkeys ,Mojemu oku ukazał się niebieski Nissan otworzyłam auto i usiadłam na miejscu pasażera.Rozejrzałam się po całym aucie, z tyłu na siedzeniach ukazała mi się dżinsowa kurtka od razu ją wzięłam w niej była zużyta do połowy fiolka z perfumami która wyglądała tak tanio że nie wiem, bez zastanowienia psiknęłam sobie ciecz na nadgarstek wyglądała tak chamsko tanio i tak samo "pachniała" z daleka ujrzałam dwie męskie sylwetki byli z byt blisko żeby tą kurtkę odrzucić od siebie i tak by zauważyli.
- O Nelson, widzę że spodobała ci się moja kurtka - powiedział Gavira
- i perfumy też, niegrzecznie -dodał
Ja pierdole co mnie podkusiło , Pedro się śmiał z tyłu zawsze cisną ze mnie beke w takich sytuacjach. Znowu wracaliśmy w ciszy ja słuchałam muzyki jedyne co mnie uspokaja , po godzinie byliśmy na miejscu mi I chłopakom nic nie chciało się robić nawet umyć ale totalnie nie chciało nam się spać pomimo męczącego meczu, cała nasza trójka siedziała na kanapie w salonie i przeglądała coś w telefonie . Pedri poszedł po chipsy do najbliższego sklepu a ja została z tym małym gnomem, on cały czas się na mnie gapił o co mu chodziło?
-czemu się tak na mnie patrzysz do cholery? -nic nie odpowiedział zaczął się ze mnie cicho śmiać
-Jesteś żałosny Gavira
- Zabronisz mi patrzeć?
-dokładnie tak
- I kto tu jest żałosny? - nie odzywałam się, patrzyłam się w jeden punkt wkurwiał mnie tak bardzo że czasem mam ochotę go udusić
- Nelson? - jedynie się na niego spojrzałam
- zawieśłaś się - dodał
- nie wkurwiaj mnie..
Chwilę później przyszedł nasz zbawiciel,zdjął szybko buty I wskoczył pomiędzy nas
- Cześć gołobeczki
- ty też mnie nie wkurwiaj- Po moich słowach spojrzał się pytają co na Gavire który nie odezwał się ani słowem, wzięłam telefon do ręki I spojrzałam zabójczym wzrokiem na Pablo po czym skierowałam się na taras, siadłam na miękkim fotelu i włączyłam telefon nie było w nim nic co mogło mnie zaciekawić .
Telefon za wibrował była to wiadomości od Gaviry co on do chuja od mnie chce ?
Gavira
O co się obraziłaś?
Suzie
O nic?
Gavira
Przecież kurwa widzę
Suzie
Nawet jak się obraziłam to nie twoja sprawa
Gavira
Właśnie moja, bo przezemnie się obraziłaś słońce
Suzie
Lepiej żebyś się już nie odzywał, bo pójdziesz w wieczny sen
Gavira
Bez przesady kochana
Suzie
Nie nazywaj mnie tak do cholery

Jeszcze do mnie pisał ale postanowiłam to zignorować
Ten człowiek jest taki dziwny
Nazywa mnie jak jakieś dziecko.

Słońce.

Czułam głód,przez co musiałam wejść do domu gdzie czekał na mnie Hiszpan. Weszłam na spokojnie do domu ręce strasznie mi się pociły
W kuchni znalazłam jakieś gastro zapewne bruneta ale nie obchodzi mnie to,nie podoba mi się to że we wszystko mam wyjebane.Wzięłam widelec i zaczełam jeść, szczerze było to na prawdę dobre
Z pola widzenia zniknął mi Pablo w tym samym momencie gdy zastanawiałam się gdzie jest chłopak poczułam męską dłoni na moim ramieniu któż to mógł być... Oczywiście że ten cham
- Niegrzecznie .
- wiesz że to moje jedzenie?
- byłam głodna.
-mogłaś się chociaż spytać . - odpowiedział zachrypniętym głosem
- Mam ci to teraz wyrzygać czy jak? Bo się na mnie patrzy jak byś czekał jak to zrobię - odszedł po prostu odszedł, trudno w tamtym momencie bardziej zastanawiało mnie to gdzie jest Pedro .
- Ego topie,czekaj.
- Do mnie to?
- a widzisz tu kogoś innego?nie ważne gdzie jest Pedri?
- Poszedł się umyć
- Okej, nie wiem jak z tobą wytrzymam... - szepnełam , chyba tego nie usłyszał dla mnie to lepiej nasz piłkarzyk poszedł do swojego pokoju, ja wyrzuciłam puste pudełko do kosza I walnełam się na łóżko miałam się umyć ale zamknęłam oczy I jakoś tak wyszło czułam jak któryś z chłopków mnie przenosi miałam wielką nadzieję że to był Pedro.

childish love || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz