#1

454 14 20
                                    

Hej jestem Polska mam 19 lat. Jeżeli chodzi o mój wygląd to mam długie białe włosy z czerwonymi końcówkami. Mam też biało-srebrzyste sporej wielkości skrzydła. Bardzo lubię koty, a jeżeli chodzi o najlepszą przyjaciółkę to jest nią Słowacja. Bardzo lubię chodzić na spacery a szczególnie na moje ulubione wzgórze zkąd widać całe miasto, mało osób wie o tym miejscu co mnie cieszy bo nikt mi nie przeszkadza. Jest to poprostu miejsce gdzie idę gdy mam jakiś problem lub cięższe dni których ostatnio jest sporo... Ciągle śnąm mi się koszmary związane z II wojną Światową, przez tą wojnę  mam pełno blizn na całym ciele... Zrobionych przez moich największych wrogów, chyba wszyscy wiemy jakich (III Rzesza i ZSRS), na szczęście już nie żyją. Poza tym bardzo ludzie też las  wieczorami tam też mogę trochę pobyć w samotności tak jak na moim wzgórzu. Nie mam rodziny... Rodzice zostali zamordowani a rodzeństwa nie miałam jedyną bliską mi osobą jest Słowacja... W moim życiu przeżyłam bardzo dużo ciężkich sytuacji lecz pewnego zdarzyła się sytuacja dzięki której powstałam jak Feniks z popiołu. Jesteście ciekawi jak? Więc posłuchajcie mojej historii...

Pov. Polska

Wstałam dziś około godziny 10 bo lubię sobie trochę pospać, w nocy często mam koszmary i często się budzę. Tylko Słowacja o nich wie bo tylko niej mogę zaufać. Poza nią nie mam zbytnio przyjaciół, nie przeszkadza mi to, ona mi wystarcza. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy aby wybrać ubrania na dziś. Potem poszłam do łazienki i do kuchni aby zjeść śniadanie.

P- Nie mam zbytnio pomysłu więc chyba zjem płatki owsiane. - powiedziałam do siebie.

Podczas jedzenia usłyszałam powiadomienie z mojego telefonu.
* SMS*

S(Słowacja)- hej Polska! Chcesz się dzisiaj spotkać?
P- hej możemy w sumie nie mam nic dzisiaj do roboty.
S- to spotkajmy się w parku o 14.
P- okej to do potem! Pa
S- pa!

*Koniec SMS*

Czyli jednak będe miała co robić. Miałam jeszcze trochę czasu więc poszłam do ogrodu żeby ten czas mi jakoś zleciał. Zajęłam się zbieraniem malin bo szkoda żeby się zmarnowały. Spojrzałam na zegarek

-CHOLERA JUŻ 13.30?!

Szybko wbiegłam do domu i się zebrałam . Do parku mam około 10 minut drogi ale jeżeli polecę to będe szybciej. Chwilę się wahałam ale w końcu wystartowałam i po około 3 minutach byłam na miejscu. Chwilę się rozglądałam ale nie umiałam dojrzeć Słowacji. Zmartwiłam się lecz nagle ktoś mi zasłonił oczy trochę się wzdrygłam ale szybko się zoriętowałam że to moja przyjaciółka

P- Słowacja wiem że to ty
S- haha zgadłaś- powiedziała z uśmiechem
P- to jaki mamy plan na dziś?
S- myślałam żeby trochę pochodzić po parku a potem może do galerii się wybierzemy?

Pokiwałam głową i ruszyłyśmy ścieżką przez park pogoda była idealna na taki spacer, świeciło słońce ale nie było za gorąca. Chodziłyśmy po parku gdzieś około godziny w końcu nam się znudziło i ruszyłyśmy w stronę galerii. Gdy weszłyśmy postanowiłyśmy że spodkam się za około 45 minut. Słowacja od razu ruszyła w stronę sklepu z ciuchami a ja skierowałam się do księgarni po nową książkę do czytania wieczorami. Miałam kupić jedną książkę a skończyło się na trzech hehe. Potem poszłam pooglądać jakąś nową bluzę. Gdy szłam nagle się potknęłam o coś i rąbłam łbem o jakiś róg. Zasyczałam z bulu i dotknęłam się skroni z której leciała strużka krwi.

??- hej! Wszystko okej? Co się stało?- powiedział jakiś chłopak. Na oko był w podobnym wieku co ja.
P- trochę boli ale nie jest jakoś fatalnie
??- choć pomogę ci to opatrzeć

Nie chciałam się kłócić więc wstałam i poszłam z nim to łazienki to opatrzeć.
Gdy już tam byliśmy opatrywał moją ranę i powiedział

??- tak w ogóle to jestem Węgry, a ty?

Trochę się zawahałam ale odpowiedziałam

P- ja jestem Polska

Uśmiechnęłam się do niego on z resztą do mnie też.

W- no gotowe. Jak ci się to stało?
P- szłam zamyślona i się o coś potknęła...
W- heh... Z kąt ja to znam.- powiedział i się uśmiechną.
P- dziękuje że mi pomogłeś to opatrzeć.
W- nie ma sprawy

Wyszliśmy z łazienki i jeszcze chwilę pogadaliśmy bo miałam jeszcze trochę czasu do ponownego spotkania się ze Słowacją. W brew pozorom mam z Węgrem dużo wspólnego.

P- ja już muszę lecieć bo przyjaciółka będzie na mnie czekać. Pa!
W- czekaj! Chcesz się trochę bliżej poznać...? Możemy wymienić się numerami...
P- jasne!

Podałam mu swój numer a on mi, pożegnaliśmy się i poszłam w stronę miejsca w którym umówiłam się że Słowacją.

S- kto to był i co ci się stało?-spytała

Niemal że podskoczyłam ze strachu.

P- czemu do cholery jasnej mnie musisz straszyć? A tak w ogóle to był chłopak który pomógł to opatrzeć, ma na imię Węgry.
S- mhmm

*Skip time powrotu do domu*

Rozpakowałam moje zakupy i padłam ciężko na łóżko. Byłam zmęczona tym długim spacerem i bolała mnie jeszcze ta skroń. Poszłam się umyć i coś zjeść. Trochę poczytałam książke i postanowiłam że się już położę.
Przed snem rozmyślałam trochę o dzisiejszym dniu i o spotkaniu Węgra. Dawno nie spotkałam osoby która była by aż tak dla mnie miła i życzliwa, ciesze się że jeszcze się spotkamy. Byłam bardzo zmęczona lecz nie chciałam zasnąć bo mógł mi się przyśnić jakiś koszmar. Nawet nie wiem kiedy a odpłynełam wraz ze snem...

𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠𓃠

Witam, witam. Mam nadzieję że spodoba wam się mój pierwszy rozdział, z góry przepraszam za orty jeżeli są.
Miłego dzionka/nocki

894 słów
10.02.2023        


 


Jak Feniks z popiołu... Countryhumans HunPolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz