#19

85 5 0
                                    

Pov. Polska

Tej nocy w ogóle nie umiałam zasnąć, jedyne co robiłam to albo gapiłam się w sufit albo przez okno. Swoją drogą dziś chmury zasłoniły całe niebo tworząc ciemną zasłonę dla światła gwiazd i księżyca. Szkoda że nie widać tych pięknych gwiazd które tworzą jedyne i niepowtarzalne wzory, uwielbiam na nie patrzeć. Z nudy nie miałam co robić więc ciągle przyglądałam się lasowi który mieścił się praktycznie obok nas. Gdy nie ma światła księżyca wygląda on naprawdę mrocznie... W końcu po długich godzinach męczenia się z zaśnięciem udało się, zasnęłam.

Obudziłam się w jakiejś czarnej przestrzeni bez końca, wyglądała jak jakaś próżnia. I znając życie nie będzie to wesoły i radosny sen. Ta czarna bezkresna próżnia nigdy nie zwiastuje niczego dobrego. I miałam rację, nie oznacza to nic dobrego bo zaczęłam słyszeć powolne kroki które się zbliżały. Najpierw było słychać je z jednej strony następnie z kolejnej i kolejnej. Nie dość tego było również co jakiś czas słyszeć śmiechy, ale nie brzmiały one przyjaźnie.  Zaczęłam już panikować i odruchowo przyjęłam pozycję obronną i zaczęłam się niespokojnie rozglądać. Wkrótce ktoś zlapał mnie za ramię. Byłam sparaliżowana strachem lecz w końcu nabrałam odwagi by się obrócić, domyślam się kto to może być. Pomału przekręciłam głowę i odskochyłam w przeciwną stronę. Nie myliłam się to był on... III Rzesza... Już miałam coś mówić gdy po prawej stronie wyłonił się ZSRS a z lewej UPA. Cofnęłam się o kilka kroków w tył i wykrzyknęłam:

P- czego ode mnie chcecie?!

Cały czas miałam w oczach wrogość a twarz przystosowaną do tego typu sytuacji, czyli poważną i starającą się nie okazywać słabości.

3R- i po co ta agresja?~
ZSRS- dokładnie
P- a jak sądzicie co? Mam może całować was po rękach?! Jeszcze czego!

III Rzesza wyszczerzył swoje ostre zęby w pewnym rodzaju grymasie i podszedł:

3R- czego chcemy? Może się domyśl?
P- o! Już wiem! Chcecie mi usługiwać?
ZSRS- ha! Chyba w twoich snach!
P- to jest mój sen

Widać był że wyprowadziłam ich z równowagi. I bardzo dobrze. Ale było yeż widać że nieźle ich wkuchyłam. Jedyne co mnie dziwi to, to że UPA w ogóle się nie odzywa.
Wtedy z zaskoczenia III Rzesza zaszedł mnie od tyłu i wywalił na ziemię a ja z hukiem na nią spadłam.

3R- słuchaj ty nie wychowana-
P- bardziej wychowana niż wy

Jak to powiedziałam bardziej docisnął mnie do ziemi. Bolało ale nie chciałam pokazać im mojej słabości.

3R- zamknij się! Nie przerywaj kiedy do ciebie mówię! Myślisz że już jesteś bezpieczna bo nie ma nas na tamtym świecie? Co? Zmartwie cię, nie jesteś. To nie koniec jak ci cię wydaje, twoje cierpienie się nie skończyło.

To ostatnie zdanie powiedział z uśmiechem. Nie wytrzymałam już. Udało mi się jakoś wydostać z pod ciebie rękę i przywaliłam mu w twarz z całej siły. On tylko zasyczał z bólu i padł na ziemię. Ja wykorzystując chwilę szybko wstałam. Rzesza natomiast pomału obrócił głowę i wtedy zauważyłam że z jego stronie leci stróżna krwi. Ja się tylko uśmiechnęłam triumfalnie.
-dobrze mu tak- pomyślałam

3R- dość tego! UPA dojedź ją, według planu!

Szybko odruchowo odwróciłam głowę w stronę UPA. Ten natomiast zbliżał się do mnie z kosą... Taką co używa się na roli. To tylko przywołało mi okropne wspomnienia Rzezi Wołyńskiej. Używał wtedy tego typu narzędzi żeby mnie wykończyć...
Już miałam uciekać ale ZSRS mnie złapał i też rzucił na ziemię tak jak byłabym jakąś rzeczą. Tyle tylko że zrobił to tak że mnie ogłuszyło trochę i nie umiałam wstać. Ale widziałam tylko ja UPA zbliża się do mnie z kosą w rękach. Już miał zadać cios wymierzony w moją głowę kiedy się obudziłam. Zaczęłam gorączkowo rozglądać się po pokoju ciężko oddychając lecz nie było nic widać gdyż było jeszcze ciemno. Po chwili zaczęły lecieć z moich oczu łzy. Starałam się nie płakać żeby nie obudzić Węgra, lecz po chwili usłyszałam jego głos.

W- hej, wszystko w porządku?
P- t-tak- starałam się mówić tak żeby nie dało się poznać że zbiera mnie na płacz.
W- przecież widzę że nie.

Węgry wtedy wstał i podszedł do mojego łóżka i usiadł na jego krańcu.

W- jakiś koszmar?
P- mhm
W- aż taki był zły, co tam się działo.

Nie miałam ochoty opowiadać o nim więc powiedziałam tylko "II Wojna". Ten natychmiast zrozumiał.

W- słuchaj... Nie możesz się tym tak przejmować bo nie wyrobisz.

I wtedy nie wiem czemu ale wybuchnęłam krzykiem.

P- jak mogę się tym nie przejmować?! Jak jeżeli oni cały czas chcą mnie wykończyć! Cholernie ciężko żyje się z tym że z tyłu głowy masz to że ktoś cały czas chce się zniszczyć!

Wtedy wstałam i wybiegłam z pokoju a następnie z domu z płaczem. skierowałam się w stronę lasu. Wciąż było ciemno a na dodatek zaczęło padać.

Pov. Węgry

W- polska stój!

Krzyczałem za nią lecz ona się w ogóle nie odwracała. Słyszałem jedynie jak trzasnęła drzwiami wejściowymi. A z okna widziałem że biegiem kieruje się w stronę lasu. Jest źle i to bardzo źle! Powtarzając to pobiegłem do pokoju Czecha i Słowacji. Wbiegłem otwierając z hukiem drzwi.

Cz- co ty robisz!
S- wlaśnie, jest środek nocy!
W- Polska pobiegła do lasu!

Czechy i Słowacja wstali od razu na równie nogi.

Cz- co?! Czemu?!
W- potem wam wyjaśnię a teraz chodźcie idziemy jej szukać.

Szybko poszliśmy wziąć jakieś kurtki przeciw deszczowe bo zaczęło padać.
Proszę niech nic jej nie będzie! Modliłem się w duchu. Moja kochana Polska...

Cz- Węgry czekaj. Mówiłeś jej w ogóle co się ostatnio dzieje w tym lesie?

Wtedy sobie przypomniałem. I jeszcze bardziej zacząłem się o nią bać.

W- n-nie, nie mówiłem.
S- to- wtedy wszedłem Słowacji w słowo.
W- to wszystko do cholery moja wina! Nigdy sobie nie wybaczę jak coś się jej stanie! Nigdy!

Padłem na kolana a deszcze spływał po mojej głowie.

S- hej... Nie obwiniaj się teraz, bo tak jej nie pomożesz. Lepiej chodźmy jej szukać.

Jak Feniks z popiołu... Countryhumans HunPolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz