#16

95 7 5
                                    

Pov. Polska

Wracaliśmy do domu w ciszy przez lasek a ja miałam ciągle spuszczoną głowę zajętą myślami. Poprostu nie mogę uwierzyć że Litwa tak się zachował w stosunku do mnie! Byliśmy przyjaciółmi! A teraz... A teraz znów się wszystko posypało. I czego się mogłam spodziewać po moim okropnym życiu! Nie nawidze go! Cały czas byłam na granicy płaczu lecz powstrzymywałam go ciągle, chociaż moje oczy były jak szklane od łez. Gdy szłam tak że spuszczoną głową i zamkniętymi oczami nagle się potknęłam się o jakiś kamień, byłam już gotowa na bolesny upadek gdy ktoś mnie złapał i nie był to kto inny niż Węgry. Złapał mnie w ostatniej chwili więc Węgry uklęknął na ziemi a ja z nim. Spojrzałam mu w oczy lecz szybko odwróciłam głowę by nie zobaczył mojej twarzy.

P- dzięki...
W- wszystko okej?
P- tak jest dobrze

No i chyba jednak zauważył moją twarz... Niestety.

W- Lengyelország... Przecież widzę że coś jest nie tak. Pamiętaj mi możesz wszystko powiedzieć.

Chwilę się wahałam a Węgry najwidoczniej to zauważył i mnie przytulił. To był moment kiedy wszystkie moje emocje się uwolniły i rozpłakałam się. Wtuliłam się wtedy w chłopaka i ciągle płakałam.

W- jeżeli nie chcesz mówić to nie będę cię do tego zmuszać ani nakłaniać.
P- nie, nie pewnie będzie mi lepiej jak się wygadam- mówiłam zapłakanym głosem.

Na chwilę przerwałam by się trochę uspokoić.

P- a więc chodzi o to że Litwa był moim przyjacielem od najmłodszych lat, zawsze świetnie się dogadywaliśmy lecz gdy wybuchła wojna nasz kontakt się urwał, a po wojnie było ciężko go odnowić bo nie mogliśmy robić nic bez zgody ZSRS. Dopiero ostatnio udało nam się go odnowić ale jak widać nie na długo.

Wtedy znów wybuchłam płaczem a Węgry przytulił mnie trochę mocniej lecz delikatnie abym mogła się uspokoić.

P- dlaczego moje życie musi był takie okrutne i nie sprawiedliwe!- mówiłam przez płacz- nie nawidze go! Za każdym razem gdy jest chociaż na chwilę dobrze od razu potem jest źle!
P- czemu... Czemu...- powtarzałam przez chwilę.
W- na mnie zawsze możesz liczyć i z resztą na Słowację i Czechy również. Zawsze będe starał ci się pomóc.

Panowała na chwilę między nami cisza. Zastanawiałam się czy nie odezwać się ale w końcu zrobił to Węgry.

W- wiesz... Ktoś kiedyś powiedział mi taki cytat który pamiętam do dziś, a mianowicie brzmi on tak: "cierp teraz, a resztę życia spęć jak król..."
P- może masz rację.
S- no, może tak, a teraz chodź nie będziemy cały czas w lesie na trawie.

Wstaliśmy więc i poszliśmy w stronę domu.

Pov. Węgry

Biedna Polska, naprawdę dużo przeżywa... A ja chcę jej jakoś pomóc. Gdy weszliśmy do domu Polska powiedziała krótkie "cześć" Słowacji i Czechom po czym od razu poszła do pokoju i się tam zamknęła.

Cz- coś się stało?
W- ah... Dużo by mówić...
Cz- spokojnie mamy czas

Popatrzyłem na Czechy a potem na podłogę, musiałem się jakiś przemóc. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem im opowiadać co tam zaszło. Byli oni w szoku że coś takiego się stało.

W- gdybym wyszedł trochę wcześniej może i by się to nie wydarzyło.
S- hej...nie obwiniaj się za to, to nie twoja wina tylko Litwy
W- może...

Pov. Słowacja

Nie ukrywam szkoda mi Węgra i Polski. Dziewczyna ma bardzo ciężko w życiu, trzeba ją wspierać jak tyko się da... Węgry opowiedział nam co się tam zdarzyło, był przygnębiony tą sprawą bo cały czas obwinia się że mógł temu zapobiec. Czechy tłumaczyły mu że nie ma na to wpływu, a on dalej swoje.

S- pójdę może zobaczyć co z Polską
W- ja też pójdę
Cz- nie, zostaw niech dziewczyny same pogadają a my też sami.

Odwróciłam się i skierowałam się w stronę pokoju Polski. Zapukałam lekko do drzwi lecz nikt nie odpowiadał ani nie otwierał. Napewno jeszcze nie śpi więc postanowiłam że wejdę. Otworzyłam lekko drzwi i usłyszałam ciche szlochanie Polski.

S- cześć to ja- powiedziałam cicho- mogę wejść?
P- nie zawracaj siebie mną głowy
S- nawet tak nie mów!

Rozmawialiśmy przez jakiś czas. Polska opowiedziała mi jak to wyglądało z jej perspektywy. Hmm jak by tu ją pocieszyć... Ha! Chyba wiem!

S- co ty na to żebyśmy pograli wszyscy na przykład w butelkę? Na pewno będzie śmiesznie.
P- sama nie wiem... No dobrze

Powiedziała to nie zbyt dużym przekonaniem ale się zgodziła i to się liczy.

Pov. Polska

Może słowacja ma rację że przy grze będzie zabawnie i nieco się wylizuje przy tym. Powiedziałam Słowacji że zaraz przyjdę tylko się przebiorę i tak zrobiłam. Wzięłam pierwszą lepszą luźniejszą koszulkę z krótkiem rękawem i jakieś dresowe spodnie. Gdy byłam na dole w salonie wszyscy już czekali siedząc na podłodze w kole.

Cz- to pozwólcie że zacznę

Wziął butelkę i nią zakręcił, chwilę się kręciła aż w końcu padła na Węgra. Uff mam na razie szczęście.

Cz- a więc drogi Węgrze pytanie czy wyzwanie?

Węgry przez chwilę się namyślił po czym wybrał wyzwanie. Czechy wymyślił wyzwanie polegające na tym aby pokazał mu całą jego galerię na telefonie. Węgry chwilę się zawahał ale w końcu mu go podał. Najczęstszą reakcją Czecha był albo śmiech albo zdziwienie. Ciekawe co ma w tej galerii?
Graliśmy już dłuższy czas gdy w końcu musiało paść na mnie... Na szczęście osoba która miała dać mi pytanie lub wyzwanie był Węgry, chociaż tyle...

W- a więc co wybierasz?
P- niech będzie pytanie.

Chłopak już miał otworzył usta aby je zadać gdy nagle jego wzrok utkwił na moich rękach. I wtedy sobie przypomniałam że mam tam wciąż nie zagojone rany które sobie zrobiłam. Od razu zasłoniłam je rękami i popatrzyłam na Węgra trochę przerażonymi oczami ale na szczęście nic nie powiedział.

W- dobrze więc moje pytanie jest takie: ile metrów mają twoje skrzydła?
P- sama nie wiem. Poczekaj chwilę.

Wstałam więc i rozłożyłam moje śnieżno białe skrzydła. Wszyscy się na nie patrzeli z podziwem.

P- no myślę że jedno może mieć około 3 metry?
P- myślę że już chyba pójdę się położyć, dobranoc...

I skierowałam się w stronę mojego pokoju aby nareszcie odpłynąć w krainę snów.

Jak Feniks z popiołu... Countryhumans HunPolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz