#23

96 5 0
                                    

Pov. Polska

Nie mogę w to uwierzyć właśnie całuje się z Węgrem! Gdy już go przerwaliśmy Węgry spytał się czy zostaniemy parą. Nie mogłam przecież odmówić! Potem Węgry przytulił się do mnie a ja nie utrzymałam równowagi i z pozycji siedzącej upadłam na plecy. Rana na brzuchu wciąż mnie bolała ale starałam się tego zbytnio nie okazywać. Leżeliśmy więc tak, Węgry był wtulony we mnie i w moje skrzydła, a ja w niego.
Nagle tą chwilę przerwało nam pukanie do drzwi, była to Słowacja.

S- jak się czujesz Polsko...- przerwała ze zdziwienia.
W- spokojnie nie przeszkadzasz.
S- czekaj czy wy...- patrzyła się na nas lekko przekrzywiając głowę.
P- tak, jesteśmy razem
S- tak się cieszę! - wykrzykła.- Co tak długo z tym zwlekaliście?!- powiedziała i popatrzyła się na Węgra.
W- heh no widzisz tak wyszło.

Nagle do pokoju wpadł Czechy.

Cz- co się tu dzieje?

Wtedy popatrzył na nas a Słowacja kiwnęła mu głową z uśmiechem.

Cz- o kurde, gratulacje. No w końcu!
S- też już to mówiłam!
P- chcieliście wiedzieć co się wtedy stało, co nie?- powiedziałam to z lekko drżącym głosem.

Wzięłam więc głęboki wdech i zaczęłam im opowiadać co tam zaszło z każdym najmniejszym szczegółem. Gdy mówiłam o tym jak spotkałam tam mojego ojca i moje poprzednie postacie to łaz sama pchała mi się na zewnątrz ale się powstrzymałam. Nie będe z byle powodu płakać jak dziecko! Powtarzałam to sobie w myślach aby dodać sobie otuchy. Gdy skończyłam już o tym wszystkim opowiadać jako pierwszy głos zabrał Czechy:
Cz- wow, niesamowite. Naprawdę jesteś państwem feniksa.
P- stałam się nim dzięki Węgrowi- popatrzyłam na niego wdzięcznym głosem i mocno się do niego przytuliłam.
W- to nie dzięki mnie tylko twojej sile woli i zawziętości.
P- mogę ale dzięki tobie też.

Poczułam że Węgry się uśmiecha na te wypowiedziane przezemnie słowa.

S- słuchajcie, skoro załatwiliśmy co mieliśmy do załatwienia to może będziemy już wracać do naszych domów? Jesteśmy tu już około miesiąca a ja już zaczynam tęsknić za domem.
P- tak, ja również.
W- ja też.
Cz- a zatem postanowione, jutro stąd wyjeżdżamy.

Pogadaliśmy jeszcze trochę i zebraliśmy się do spania. Szybko się ogarnęłam, szybko to znaczy na miarę moich możliwości bo nie umiałam wykonywać wszystkich ruchów, a jeżeli już to nie szło mi to najszybciej. Pomału skierowałam się do łóżka położyłam się i zamknęłam oczy. Słyszałam jak Węgry też już się kładzie.

P- a ty gdzie? Nie idziesz tu spać?
W- a no w sumie racja. Tylko nie wiedziałem czy mogę.

Wydawał się szczęśliwy że pozwoliłam mu że mną spać ja na to się tylko zaśmiałam.
Zgasliśmy więc światło i przykryliśmy się. Ledwo się ułożyłam a tu już Węgry się do mnie klei. Uśmiechnęłam się pod nosem.

W- Szeretlek Lengyelország (to po węgiersku kocham cię Polsko)
P- ja ciebie też Węgry.

Obudziło mnie światło dzienne wpadające przez okno. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam że Węgra nie ma obok mnie, postanowiłam że zobaczę przez okno czy nie ma go na dworze. Wstałam więc z łóżka zrobiłam kilka kroków i upadłam. Rany wciąż mnie bardzo bolały. Po paru sekundach do pokoju wpadł Węgry żeby zobaczyć co się stało.

W- co się stało?!- powiedział i szybko do mnie podbiegł.- wszystko dobrze?

W jego głosie słyszałam troskę i strach. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:

P- spokojnie wszystko jest okej, upadłam poprostu bo rany na brzuchu i nodze mi najbardziej doskwiera, ale nie przejmuj się.
W- czekaj pomogę ci wstać.

Węgry delikatnie pomógł mi wstać i usiąść na łóżku. Cieszę się że Węgry jest taki delikatny i troskliwy. Usiadł obok mnie i powiedział:

W- zaczynamy się już pakować, większość już spakowaliśmy jak spałaś, więc za około godzinę powinniśmy wyjeżdżać.
P- mogliście mnie obudzić przecież bym wam pomogła.
W- stwierdziliśmy że lepiej ci dać odpocząć.
P- dziękuję - powiedziałam i oparłam się o chłopaka.

Wtedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Węgry wstał i spojrzał przez okno aby zobaczyć kto przyszedł. Gdy podszedł do okna niemal go wryło do podłogi.

P- kto to jest?
W- emm nie wiem czy chcesz wiedzieć...
P- tak, chce wiedzieć.
W- no dobrze... To jest Litwa... Widać że jest przygnębiony.

Gdy usłyszałam że to Litwa bardzo się zdziwiłam jak również na to że jest jakiś przygnębiony.

P- wiesz, chyba z nim porozmawiam.
W- jesteś pewna?

W odpowiedzi pokiwała głową na tak. Wstałam z łóżka, trochę się zachwiałam ale odzyskałam równowagę i w miarę możliwości szybszym tepem skierowałam się do drzwi.

P- Litwa? Co tu robisz?
L- ja... Chciałem cię przeprosić za to co się stało, nie chciałem aby tak się stało. Przepraszam bardzo.
P- dobrze wybaczam ci, wierze ci.

W jego oczach pojawiła się iskra radości. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Pozwoliłam mu na to.

P- wiesz, możemy dalej się przyjaźnić i spotykać się co jakiś czas. Ze mną albo ze mną i moim przyjaciółmi.
L- było by super!
P- a z takich informacji to z Węgrem jesteśmy razem, mam nadzieję że to nie sprawi ci przykrości.
L- nie, coś ty to twoje życie mi nic do tego. Ważne żeby ty byłaś szczęśliwa.

Wtedy usłyszałam wołanie pozostałych że mam już przyjść do samochodu bo już wyjeżdżamy.

P- przepraszam muszę już iść, wyjeżdżamy właśnie.
L- jasne, do zobaczenia cześć!

Poszłam więc do auta i usiedliśmy na swoje miejsca i wyruszyliśmy. Nareszcie do domu! Ale przed tym czeka nas długa droga.

Jak Feniks z popiołu... Countryhumans HunPolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz