16. Surprises are never enough

473 32 6
                                    

Ten mężczyzna wydawał się być tak dobrze mi znany, ale jednak inny. Jego wygląd się nie zmienił, ale coś kazało mi myśleć, że zaszła w nim jakaś duża zmiana.

Zrobiłam parę kroków do tyłu. Blondyn zaśmiał się cicho i bez uczuć. Nie czułam nic po za... Sama nie wiedziałam, co czułam. Czułam wszystkie emocje na raz; cieszyłam się, że go zobaczyłam po roku, byłam zawiedziona, że nieznajomy mnie oszukał.

Nie mogłam nawet nic powiedzieć, bo nic by mi nie przeszło w tym stanie przez gardło. Miałam wrażenie, że nie mogłam nic zrobić. Jego obecność odebrała mi wszystkie zmysły.

Uśmiechnął się w sposób, który wywołał u mnie dezorientację i całkowite zaburzenie współpracy mojego mózgu z resztą organizmu. Poczułam się jak zepsuta zabawka, która leży w kącie, bez ruchu, bez możliwości dalszego życia, każdy ją mija i widzi, ale nikt nie chce z powrotem.

Jego krok do przodu spowodował kolejny mój krok do tyłu. Chciałam utrzymać jak najdłużej z nim kontakt wzrokowy. Pragnęłam mu pokazać, że nie złamie mnie ponownie i nie wykorzysta. Nasza relacja posunęła się o dwukrotne zaręczyny za dużo.

Wyciągnął do mnie rękę, utrzymując ciepły uśmiech. Nalegał spojrzeniem, żebym się przełamała i podała mu dłoń. Niechętnie to zrobiłam, lecz obawy zostały.

Pociągnął mnie ku sobie, przez co zderzyłam się z jego torsem. Uniosłam głowę na wysokość jego oczu i próbowałam cokolwiek z nich odczytać.

-Powiedz tak albo nie - wyszeptał mi do ucha.

-Co? - spytałam wystraszona.

Obie odpowiedzi mogły być zgubne. Chociaż gdyby spytał; czy miałby odejść z mojego życia na tysiąc procent to odpowiedź tak mogłaby mnie uchronić przed nim.

-Tak - odparłam, ryzykując. Uśmiechnął się szerzej i przygryzł wnętrze policzka. Odsunął mnie i podniósł moją lewą dłoń.

-Do trzech razy sztuka, właśnie odpowiedziałaś na trzecie oświadczyny. - Wsunął na mój palec serdeczny pierścionek z diamentem w kolorze moich oczu.

Patrzyłam jedynie to na pierścionek to na blondyna z szokiem na twarzy. Stałam jak idiotka bez ruchu i prawie nie oddychając.

-Pierwsze były z miłości, drugie z przymusu i trzecie, ostatnie też muszą być dla przewagi z miłości - dodał, a ja dość szybko uniosłam wzrok na niego.

Byłam święcie przekonana, że nie znałam ani jednego słowa w języku, którym się posługiwaliśmy. Wszystkie słowa uciekły mi z głowy.

-Ale ja... - próbowałam jakoś wyjść z tej sytuacji. -Byłam umówiona na randkę i...

-Mój znajomy też miał randkę, ale coś go zatrzymało. Niestety...
- wycedził cicho przez zęby.

-Ale ten związek znowu nie będzie miał sensu - powiedziałam cicho, okręcając biżuterię wokół palca.

-Więc najpierw daj mi wszystko powiedzieć i wytłumaczyć. - Schował moje dłonie w swoje.

-Oświadczyłeś mi się przed wytłumaczeniem? - spytałam głupio.

-A ty się zgodziłaś - odpowiedział krótko, będąc usatysfakcjonowanym z siebie.

***
Siedząc z założoną nogą na nogę, na marmurowej wyspie kuchennej obserwowałam jak mężczyzna szukał w szufladzie jakiś papierów. Podszedł do mnie z białymi kartkami, na których było coś zapisane. Kazał mi to przejrzeć i przeczytać na głos, jak zrozumiem.

Czytałam po kolei każde słowo, po dziesięć razy, aż dotarłam do końca. Zdziwiona przypatrzyłam się blondynowi opartemu o blat przede mną.

-Byłeś na odwyku od alkoholu przez osiem miesięcy i z tego co tu jest napisane wszystko z tobą dobrze. I chodziłeś do psychologa, żeby poradzić sobie ze stratą i zrozumieć czemu uzależniłeś się od tego... - Ściszyłam głos, mówiąc ostatnie zdanie, które w jakiś sposób mnie ukłuło w serce.

-Dokładniej to psycholog potwierdził nadmierne picie w celu zapomnienia i wymazania sobie z pamięci czasu, w którym przegrałem najważniejszą wojnę. - Pozbawiony emocji i uczuć wzrok, który Adrien wbił w białe kafelki kuchenne doprowadził mnie do wyrzutów sumienia.

-Czyli że jak zdradziłeś mnie pierwszy raz, a ja zerwałam z tobą... Przez to zacząłeś pić? Żeby zapomnieć o tym, co zrobiłeś? I przestałeś to kontrować później, kiedy nie mieliśmy kontaktu? - zapytałam, zaczynając rozumieć całą sytuację.

-A jak przyjechałaś z powrotem do Paryża i byłaś ze mną w domu rodziców to starałem się nie pić, bo myślałem, że może to będzie sposób, żeby z tego wyjść.

Po części obwniałam się o to, co się z nim stało. Miałam wpływ na to, bo mogłam mu wybaczyć, porozmawiać z nim, wytłumaczyć sobie wszystko, a nie od razu zostawiać go bez rozmowy czy na przykład żałuje. Byliśmy oboje odpowiedzialni za jego uzależnienie. Ja może nawet bardziej.

-W każdej rozmowie z psychologiem padało twoje imię. Zawsze mówiłem, że ty jesteś powodem, dla którego chcę się zmienić - dokończył.

Zwróciłam większą uwagę na pierścionek i przygryzłam język. Zsunęłam go z palca i już miałam odłożyć go na blat, kiedy moją uwagę zwróciło coś świecącego się od wewnątrz. Białe, małe diamenciki układały się w jedno zdanie; Tu es le seul que je veux*. Ścisnęłam delikatnej biżuterię w pięści, nie panując nad łzami, które spływały po mojej twarzy, jednocześnie niszcząc mi makijaż.

Blondyn wyciągnał dłoń, aby zetrzeć kciukiem pojedyncze łzy. Uśmiechnął się, bardziej się rozpłakując.

-Wszystkiego najlepszego. - Poczułam jego usta na swoim policzku i w niezrozumieniu zmarszczyłam czoło.

-Co? - zapytałam.

-Zapomniałaś o własnych urodzinach? - spytał, unosząc brew do góry.

Nie wiedziałam czy rzeczywiście zapomniałam, czy mój umysł nie chciał, żebym pamiętała o tym dniu. Gdybym go ominęła to bym nawet tego nie odczuła przez zbyt wiele spraw na głowie.

-Mam dla ciebie niespodziankę z tej okazji - oznajmił, jeżdżąc dłonią po materiale czerwonej sukni.

Ufałam mu, ale nie znaczyło to, że nie bałam się tego. Mógł wymyślić wszystko przez ten czas. Nie zdziwiłoby mnie nawet to gdyby zatrudnił Chloé jako prywatną striptizerkę. I mogłam domyślać się, że jego niespodzianka była na równi z tym.
___________________

*Jesteś jedyną, którą/której chcę

Gwiazdka? Komentarz?

Do zobaczenia w następnym rozdziale ❤️

Narzeczeństwo z przymusu |Our destiny |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz