Rozdział 19 - Smutna Rozmowa.

52 6 1
                                    

Po tym poszliśmy do hotelu a ja byłam bardzo rostrzęsiona. Kiedy dotarliśmy na miejsce szybko pobiegłam na górę a za mną z niepokojem pobiegł Dino. Kiedy obaj byliśmy na gorze przed naszym pokojem Dino z za niepokojem zapytał.

-Karen ja już nie wytrzymam powiedz mi o co chodzi.

-Ja nie wiem jak mam ci to powiedzieć przeżywam teraz najtrudniejsze chwile w moim życiu.

-Ale co nie podoba ci się tu ze mną w Paryżu jeżeli chcesz to możemy stąd już jechać.

-Nie ale to nie o to mi chodzi.

- Jak nie o to to o co chodzi mojemu kochanemu wampirkowi.

- Naprawdę nie wiem jak mam ci to powiedzieć.

- Naprawdę już ci powiedziałem, że mi możesz mówić wszystko nawet najgorszą prawdę.

- Tak wiem, że tak mówiłeś ale jeżeli ci to powiem będziesz brał mnie za wariatkę albo uznasz, że wszystko to co ci powiem jest tylko wymysłem z mojej bujnej wyobraźni.

- Obiecuję, że tak nie pomyślę tylko powiedz mi o co chodzi bo nie umiem już znieść, że tak ciągle chodzisz smutna.

- No dobrze jeżeli tak ci na tym zależy to powiem.

-No nareszcie myślałem, że już nigdy się nie wypowiesz jeżeli chodzi o tą sprawę.

- No to w takim razie powiem. Jeszcze nie dawno po przyjeździe tutaj i niedługo po naszym ślubie miałam taki sen. Obudziłam się w tym hotelu, w którym w chili obecnej nocujemy tylko, że ciebie wogule tam nie było z resztą nikogo tam nie było. Kiedy wyszłam z naszego pokoju wszędzie było ciemno tylko widziałam światło dobiegające z windy. Kiedy popatrzałam się w dół ujrzałam wielkie ślady stóp. Przestraszona poszłam po nich i doprowadziły mnie aż do wyjścia. Kiedy popatrzałam się na niebo Paryża panowała tam jakaś dziwna atmosfera a całe niebo było pokryte czymś czego jeszcze nie widziałam w całym moim życiu. Stałam tak aż nagle coś chwyciło mnie za ramię. Kiedy się obróciłam byłeś tam ty i czekałeś na mnie przed ołtarzem a obok siedzieli goście. Bardzo powoli z każdym małym krokiem zbliżałam się do ciebie. Kiedy staliśmy oboje przed sobą najpierw popatrzałam na ciebie później na gości a kiedy znów popatrzałam się na ciebie byłeś cały z krwi a także i ja lecz kiedy popatrzałam się w tą stronę gdzie siedzieli nasi goście widać tam było tylko wielka piramidę z pozabijanych naszych gości i, że to my ich zabiliśmy. Więcej już chyba nic nie było ale ogólnie to tylko tyle pamiętam.

- Naprawdę i to przez ten wredny sen przez tyle dni byłaś taka zamknięta w sobie?

-Tak to przez ten sen po prostu bałam się od tej chwili, że morze nie zabijemy naszych gości tylko pomyślałam, że to któremuś z nas może się coś stać.

- Jeżeli mogę cię w jakiś sposób uspokoić to w taki, że nic się nam tu nie stanie i wytrzymasz tu chyba jeszcze ten jeden tydzień co?

- Tak wytrzymam i wiesz o wiele mi lżej jak się ci wyżaliłam.

- No widzisz następnym razem od razu nie zwlekając mów mi o co chodzi.

-Obiecuje, że następnym razem o wszystkim będę ci mówić.

- No a teraz chodź tu do mnie i już się nie bój bo nic się tu nam nie stanie.

Tylko chciałabym aby to była prawda bo już nie długo nieznajomy wampir za zachowanie Karen szykował słodką zemstę.

Oszukana.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz