Ruszyłam z Barnesem w stronę domu Sophie, była dziwna cisza więc się odezwałam.
- Dlaczego się tu wprowadziłeś? Wiedziałeś że mieszkają tu same starsze osoby.. Rzadko kto tu taki się wprowadza.
- Żeby mieć spokój.
- A więc nie masz szczęścia. - uśmiechnęłam się a on patrzył na drogę, był piękny. Nie mogę się zakochać, nie zasługuje na to.
Odwróciłam wzrok i uśmiech zszedł mi z twarzy, mimo że się cieszyłam.
Nie musiałam go ciągnąć za sobą.- O której się kończy te wasze przyjęcie?
- Te przyjęcie jest twoje, ty decydujesz. Jak sobie pójdziesz to wszyscy będą się rozchodzić. Ale wolałabym żeby długo trwało, nie mogę spać w nocy, a takie przyjęcia rzadko się odbywają.
Nic nie odpowiedział. Już byliśmy przy drzwiach, otworzyłam i przepuściłam go pierwszego. Mam nadzieję że będzie się dobrze bawić.
Weszłam za nim i zaprowadziłam go do jadalni gdzie wszyscy już czekali.
-Witamy w naszym miasteczku Panie Bucky Barnes.
Spojrzałam na Pana Bide który to krzyknął, trzymał w ręce kieliszek z alkoholem, a następnie mu podał.
Ja usiadłam obok Rose i Sebastiana a następnie podałam swój kieliszek dla Sebastiana żeby mi nalał alkoholu.
Oczywiście nie mogłam zbyt dużo pić, miałam słabą głowę. Barnes siedział prawie naprzeciwko mnie. Chwilę rozmawialiśmy i nagle Sophie podeszła do mnie żeby że mną pogadać, odeszłam z nią do pokoju na piętrze gdzie zakazała innym wchodzić.
- Masz jego numer?
- Nie, niezbyt go znam. Kiedy mam zrobić toast?
- Zaraz wszyscy się zejdą na dole i wtedy zejdziemy i zrobisz mu toast.
Kiwnęłam głową na zrozumienie, nie wiedziałam co powiedzieć, nie znam go zbytnio.
- Spodobał ci się? - spojrzałam na Sophie która lekko się zarumieniła, na co się lekko zaśmiałam.
- Jest przystojny, tylko dlatego.
- I bogaty.
- Ja też jestem bogata!
Uśmiechnęłam się na widok lekko zdenerwowanej Sophie, była ubrana w pomarańczowa suknie z wielkim dekoltem.
***
Usłyszałam jak już wszyscy się śmieją a to oznacza że są na dole.
Wstałam i poprawiłam się, wyglądałam hot. Mój dekolt też był widoczny, ramiączek nie miałam wiec nie musiałam zbytnio się poprawiać.
Pomogłam poprawić się Sophie i wzięłam swój kieliszek w którym był alkohol, i zeszłam ramię w ramię z Sophie.
Wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę, spojrzałam na Rose i się lekko uśmiechnęłam.
- Chciałam wznieść toast za Barnesa. - spojrzałam na niego, opierał się przy ścianie i patrzył na mnie, mieliśmy kontakt wzrokowy. - W naszym miasteczku mało co mamy nowe osoby, więc mam nadzieję że polubisz nas i nasze zwyczaje. Witaj w naszym miasteczku Panie Barnes.
Po chwili dodałam to co też musiało być.
- Chciałam też podziękować Sophie za udostępnienie nam domu, a także wszystkim którzy pomagali szykować to przyjęcie. Mam nadzieję że będziecie się dobrze bawić.
Zaczęły bić oklaski, więc zeszłam. Podeszłam od razu do Barnesa żeby zapoznać go z Sebastianem bo znów się napije i będę musiała go z Rose ciągnąć do domu i skończy na mojej kanapie.
CZYTASZ
Obssesion × Bucky Barnes
RomanceJestem okropną osobą, nie zasługuje na szczęście. Nie zasługuje na Ciebie.