Jadłam chipsy oglądając jakiś nowy serial, i przypomniała mi się moja wcześniejsza bitwa w myślach. Który mi się podobał, Barnes czy złodziej. Nadal niewiem, mogą mi się podobać we dwójkę? Dziwne że po pierwszym spotkaniu mi się spodobał ten złodziej, a Barnes dopiero po jakimś czasie... Co jest ze mną nie tak...?
Chciałam przestać o nich myśleć. Powinnam przestać. Muszę.
Może pojadę do jakiegoś klubu z Rose? Nie odzywałam się jeszcze do niej... Może przejdę się, dobrze mi zrobi krótki spacer.
Ubrałam się w za dużą szarą bluzę i w szare luźne spodnie, do tego białe buty, i po tym wyszłam. Nic ciekawego po drodze się nie stało, widziałam jedynie Sebastiana który został znów oskarżony za czytanie gazet i nie kupienie ich. Zaśmiałam się ale nie przywitałam bo poszło by to później na mnie że przekazuje mi te nie interesujące wiadomości.
Weszłam do domu Rose, nie było jej w kuchni. Więc powinna być w salonie lub pokoju. I tak było, była w salonie.
Czytała gazetę.- Widziałam Sebastiana po drodze.
- Co robił? - Usiadła, i poklepała miejsce obok żebym usiadła, zrobiłam to. A ona zaciekawiona patrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami.
- To samo co zawsze, przeczytał nowa gazetę i jej nie kupił.
Zaczęłyśmy się śmiać, po chwili gdy się już uspokoiłyśmy przypomniało mi się że miałam zaprosić ja do klubu.
- Ejjjjj Roseeeee - spojrzałam na nią moim błagającym wzrokiem, pamiętam jak kiedyś mówiła że temu wzrokowi nie odmówi. - Pójdziemy dziś do jakiegoś klubu... rozbawić się?
- Do klubu? Jakiego?
- Można pójść do tego co Sebastian polecał kiedyś, chyba się nazywał.. Pod Niebiem?
- Tak, to ten przyjaciel Sebastiana tam pracuje? - Chyba mówi o Alanie... kiedyś mu się spodobałam.
- Tak, Alan.
Zgodziła się a także powiedziała że możemy już iść, było już ciemno więc idealna pora. Weszłam na stronę tego klubu, co ciekawe.. znalazłam tam wydarzenie które dziś się odbywało i właśnie o tej porze. To wydarzenie to "przebieranka" każdy się przebierał, pobiegłam powiedzieć to dla Rose która się miała już przebierać w sukienkę.
***
Już byliśmy pod klubem, ona przebrała się za kota, miała uszy, ogon a także pierścionki z ostrym zakończeniem na paznokciach, i miała na sobie czarny kombinezon. Wyglądała hot, przez to że nie miała zmarszczek wyglądała teraz jakby miała z 20 lat.Ja natomiast byłam w stroju królika, ubrałam strój "body" z łączonym ogonem królika, kabaretki, miałam bardzo widoczny biust więc się trochę obawiałam że ludzie będą ciągle na mnie patrzeć, włosy miałam rozczochrane, a także miałam opaske z uszami królika i między nimi były małe kolce, do tego stroju założyłam czarne szpilki na wysokim obcasie.
Wyglądałyśmy hot, i pewne siebie weszłyśmy do środka.
Klub wyglądał przepięknie, ledy były w kolorze czerwonym, głośna muzyka, w jednym miejscu były siedzenia i tam każdy odpoczywał, a w drugim miejscu każdy się na siebie pchał, oblewając sie swoimi kieliszkami.
Podeszłam z Rose do barku, obsługiwał nas umięśniony ciemno skórny mężczyzna, rozszerzył oczy na nas i się uśmiechnął.
- Nie wiedziałem że takie młode panie tu przyjdą! - razem z Rose spojrzałyśmy na siebie, i uśmiechnęłyśmy. Ja byłam tu "nielegalnie" ponieważ klub jest od 18, a Rose szczerze młoda nie była.
Barman podał nam drinki, i poszłyśmy znaleźć sobie miejsce. Znaleźliśmy je w rogu, naprzeciwko nas siedział pewien mężczyzna... chyba go znałam.... to.. to Steve.
Mam nadzieję że Barnesa nie ma, przyszłam tu jedynie że względu że go tu nie będzie. Steve był ubrany w garnitur więc się nie przebierał. Spojrzał się na mnie, w tej chwili oderwała mnie od niego Rose. Ja nadal czułam jego wzrok na moim ciele, oglądał mnie od góry do dołu i spowrotem.
Rose pociągnęła mnie do tańczenia, wcisnęłam się w środek w stronę która Rose podążała, trzymaliśmy się za ręce żeby się nie zgubić. Ale, stało się coś co było bardzo możliwe... rozdzieliłam się z nią, nasze ręce się zgubiły. Nie wiedziałam gdzie jest, więc podążałam tam gdzie ostatnio była, osoby mnie popychały. Potknęłam się i spadałam do tyłu, nagle poczułam dotyk na moich plecach i talii, to był on.. Barnes.
Nie chciałam go spotykać, ale gdyby nie on .. leżałabym tu i bym była zdeptana albo zostałabym gwiazda internetu.
Barnes pociągnął mnie żebym wstała, chciałam poprawić włosy, gdy znowu poczułam popchnięcie. tym razem w jego stronę, serio ludzie muszą się tak pchać na klubach? Byłam dosłownie przylepiona do jego torsu, miał na sobie ten sam garnitur co Steve. Wzięłam ręce z przodu, nie odchodziłam od niego. Nie potrafiłam, przyciągał mnie jak magnes. Położyłam ręce na jego torsie i lekko pchałam do tyłu, od szedł do tyłu, nie dotykając mnie, nic nie mówiąc.
Pewnie teraz będziemy sobie jak obcy, jesteśmy w klubie gdzie mało osób co tu się zna. A jak to przystojnego mężczyzny się mówi i dotyka.. inne nie chcą startować, może on chciał się zabawić a ja mu przerwałam.. co jeśli mnie znienawidzi? O czym ja myślę?! Gdyby mi się podobał byłabym zazdrosna że chciałby to robić .. z inną.
Wyszliśmy z tego tłumu i odeszłam od niego powoli i z trudem.
- Widziałeś Rose?
Nie słyszał mnie, muzyka była zbyt głośna, moje ciało zadziałało automatycznie... Przez co dostałam przyjemne dreszcze. Przyciągnęłam go do siebie za krawat i powtórzyłam swoje słowa.
- Widziałeś Rose?
- Nie, a co ty tu robisz?
- Imprezuje, a co nie można mi się rozluźnić?
- W takim stroju? Wiesz ile ludzi może cię tu zgwałcić? - usłyszałam w jego głosie lekką złość, czyżby się o mnie martwił? .. Boże Olivia.. o czym ty myślisz? Każdy by się martwił, nawet Sebastian, a myślisz że się mu podobasz... ogarnij się dziewczyno.
- A więc Rose jest w niebezpieczeństwie. Powiedz tamtemu żeby też ja szukał.
Westchnął i chwilę czekał, zdziwiłam się, puściłam jego krawat i spojrzałam na niego, patrzył na mnie oczami które były wypełnione wściekłością.
- Jesteś na mnie zły? Za co?
- Bo tu jesteś.
- A nie moge? - wkurzyłam się, dlaczego ma mi mówić co mam robić gdzie mogę być?!
- W takim stroju?! Wyglądasz jak dziwka!
Aha, okej. Dziwka, no tak.
Pokiwałam głową i poszłam do łazienki, tak.. płakać. Jestem dzieckiem, właśnie.. co ja tu robię?
Wchodzę do klubu wyglądając jak dziwka, świetny plan na zabawę nie?
W łazience była Rose.- Dobrze że jesteś wiedziałam że cie-- Nie dokończyła, zobaczyła że mam łzy w oczach i podbiegła do mnie je wycierając. - Co się stało, ktoś ci coś zrobił?
- Chodźmy stąd..
- Ktoś ci coś zrobił? - Spytała ponownie, przymknęłam oczy i znów powtórzyłam że chce wracać.
Zgodziła się tym razem, poszłyśmy zabrać swoje rzeczy i ruszyliśmy w stronę wyjscia. Usłyszałam znajomy głos.
- O! Olivia i Rose! Jak dawno was nie widziałem! Chodźcie! - To był Alan. Uśmiechnęłam się lekko ale sztucznie, zobaczył mój stan i przestał sie uśmiechać.
CZYTASZ
Obssesion × Bucky Barnes
RomanceJestem okropną osobą, nie zasługuje na szczęście. Nie zasługuje na Ciebie.