Rozdział 1

1.1K 35 2
                                    

Siedziałam na parapecie w pokoju oglądając krople deszczu spływające po oknie. Kochałam takie pogody. Ponure, dwszczowe dni. No poprostu cudo. Była godzina około po północy. Ojciec dalej nie wrócił z lokalu w którym grał od wielu lat w pokera. Mówiłam mu żeby przestał a on to dalej ciągnął. Czułam się samotna. Matka powiesiła się dziesięc lat temu i od tamtej pory ojciec zaczął przygodę z tym gównem. Wracał z pracy o siedemnastej i odrazu jechał by grać do późnych godzin.

Wkoncu usłyszałam jak podjazd podjeżdża pod dom. Wiedziałam że to tata. Wszedł do domu i trzasnął drzwiami, chyba był zdenerwowany.

- Lisa! Zejdź proszę na dół. - krzyknął.

Słyszałam w jego głosie poddenerwowanie i żal. Czemu? Nie mam pojęcia. Posłusznie zeszłam na dół, stanęłam przed nim i oczekiwałam na jego słowa.

- Pakuj się.

- Co?

- Obstawiłem ciebie. Pakuj się jutro wyjeżdżasz do takiego chłopaka. Na zawsze.

Na zawsze. Zabolało.

- Czemu mnie obstawiłeś! - krzyknęłam.

- Nie miałem pieniędzy! Byłaś ostatnim wyborem! A teraz się pakuj. - dopowiedział spokojnie.

- Nienawidzę cie! Nigdzie nie jade!

- A właśnie ze kurwa jedziesz! Nie pasuje? To teraz po ciebie przyjeździe!

Zaczęłam płakać. Co jeśli to jakiś oblech który będzie mnie gwałcił? Mówiłam mu kurwa. Skończ z tym. On ciągle swoje.

Pobiegłam do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz w nim. Usiadłam na moim ulubionym miejscu czyli na parapecie i zaczęłam płakać.

~~~~

Godzinę później po kłótni z ojcem spakowałam się. Ten pan miał być tu za chwilę. Boje sie bardzo.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Loss or winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz