Rozdział 17

401 16 7
                                    

Kilka dni później, California

W końcu jestem w domu. Przez te kilka dni od tej akcji mało odzywałam się do Liama. Mam go powoli dość. Wyprowadzić się? Myślę nad tym. Plusy będą takie, że będę miała wszystko swoje. Dużo prywatności, zero wkurwiających chłopczyków, ogólnie super. Minusy są takie, że nie mam kasy. Masakra. Muszę porozmawiać o tym z Daviesem.

- Liam. - podeszłam do niego.

- Tak, księżniczko? - spojrzał na mnie.

Jezu.. jak się wyprowadzę nie będę już słyszeć "tak, księżniczko".

- Musimy pogadać. - westchnęłam. - Usiądź. - zasiadłam na kanapie.

- No słucham. - usiadł obok mnie.

- Rozważam myśl o wyprowadzce. - zaczęłam. - Mam juz dość tych twoich pojebanych akcji. Nie chcę mieszkać z kimś takim kto ma pojebane życie.

Jego oczy patrzyły na mnie wzrokiem.. bardzo smutnym i obwiniającym siebie.

- Proszę nie.. - wymamrotał. - Poprawię się, obiecuję. Tylko mnie nie zostawiaj.

- Liam, ale...

- Lisa ja naprawdę nie dam rady. Gdybyś wiedziała jakie ja miałem życie przed twoim przyjazdem. Jesteś osobą która mnie przytrzymuje przy życiu.

- Liam, daj mi coś powiedzieć. - chciałam coś dodać ale się wtrącił.

- No proszę.. nie odchodź.

- Liam kurwa! Daj mi dokończyć!

Ucichł. Wkurwiam się gdy ktoś mi nie da dokończyć mojej myśli. Tak to denerwuje.

- Myślę nad tym narazie tak? Nie wyprowadzam się już teraz.

- Musisz mnie przekonać żebym została. - dodałam.

- Dobrze.. mam jakiś określony limit dni?

- Miesiąc.

- Okej.

Wstałam i podeszłam do lodówki. Wzięłam truskawki w plastikowym opakowaniu z napisem "To jest Liama". Pff. Mam ochotę na truskawki to se je zjem. Zamknęłam lodówkę, usiadłam na blacie. Otworzyłam truskawki i zaczęłam je jeść. Jakie zajebiste.

Podszedł do mnie królewicz. Spojrzał na mnie. Wziął wieczko od poduelka i wskazał na nim napis.

- Ja miałem to zjeść.

- No widzisz. Losy tych truskawek potoczyły się inaczej. - uśmiechnęłam się.

Wziął odemnie jedna truskawke. Podrzucił do góry a owoc wpadł do jego buzi. Nie zaimponuje mi. Coś to przekonywanie mnie nie idzie mu dobrze. W pewnym momencie przytulił mnie. Robił to kiedy było mu smutno. Czyli za często. Złożyłam pocałunek na jego policzku szepcząc:

- Kocham cię.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Loss or winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz