Rozdział 7

566 18 3
                                    

Kilka tygodni później

Zdążyłam się już przyzwyczaić do nowego otoczenia. Byłam traktowana przez Liama jak księżniczka nie ukrywam podobało mi się to. Starałam się zachowywać normalnie a nie jak rozpieszczona idiotka. Dostałam stanowczy zakaz wchodzenia na ostatnie piętra willi. Ale dlaczego? Skoro nie było już tam tego psychopaty to czemu dostałam zakaz? Nie wiem, chciałam znowu tam wejść. Winda już nie ma przycisków z numerem cztery i pięć. Jak się tam dostać? Też nie wiem.

Siedziałam w pokoju "muzycznym". Tak nazywałam ten pokój, było w nim dużo instrumentów. Poprostu jak raj dla mnie. Kochałam grać na pianinie i chciałam się kształcić w tym kierunku. Niestety mój portfel na to nie pozwał. Nie chciałam prosić Liama żeby opłacał mi studia chociaż pytał o to kilka razy. Jak narazie uczę się w liceum muzycznym. Nie powinnam chyba aż tak zamartwiać się stanem mojego konta skoro mam dopiero szesnaście lat.

~~~~

- Lisa! - krzyknął Liam.

- Coo!

- Jadę do galeri jedziesz ze mną?

- Ty się jeszcze pytasz?! Ale poczekaj chwile! - wykrzyczałam biegnąc do toalety poprawić makijaż.

Spięłam swoje ciemno blond włosy czarną klamrą. Podkreśliłam zielone tęczówki czarnym tuszem do rzęs. Rozejrzałam się po toalecie. Nie było nigdzie mojego ulubionego błyszczyku. Jezu.

- Liam!

- Tak, księżniczko? - powiedział.

Usłyszałam blisko jego głos, więc odwróciłam się do drzwi. Stał oparty o framugę, patrząc na mnie słodkim wzrokiem. Moja słabość.

- Od ilu ty tu.. nie ważne. Widziałeś gdzieś mój błyszczyk z fenty? - spytałam.

- Z czego?..

- Fenty beauty.

- Ee.. ten taki co fajnie smakuje?

- JADŁEŚ GO?

- NIE! Pomalowałem nim sobie usta..

- Jezu..

- No co.. ładnie wyglądał..

- A gdzie on jest? - spytałam.

Podszedł do mnie i podał go. Spojrzałam na jego usta. Błyszczały się od drobin drogiego błyszczyku. Boże.

- Jezu Liam.. Ty glupi jesteś.

- Może i tak. Ale i tak jest dobry.

Parsknęłam śmiechem. Liam się uśmiechnął z zadowolenia i mnie przytulił. Podskoczyłam ze starchu. Dalej sie boje dotyku po sytuacji z Noahem. Liam mnie szybko uspokoił mizianiem po plecach. Wiedział dokładnie, że to moja słabość.

~~~~

Byliśmy już w centrum handlowym. Myślałam, że jest mniejsze a jest ogromnę. Przeszliśmy kilka sklepów. Nie było w nich nic ciekawego. Wstąpiliśmy do Zary. Odrazu moje oczy przyczepiły się do czarnej sukienki z wycięciem na tali. Wzięłam rozmiar "M" i pokazałam ją Liamowi.

- Mogę przymierzyć?

- Oczywiscie.

Powędrowaliśmy do przebieralni. Weszłam do jednej z nich. Zaczęłam zdejmować ubrania i zakładać sukienkę. Była c u d o w n a. Idealnie podkreślała moje kształty. Odsłoniłam kotarę po czym spojrzałam na Liama opierającego się plecami o ścianę.

- Co sądzisz? - spytałam.

Zeskanował mnie wzrokiem od góry do dołu. Przełknął głośno ślinę i powiedział:

- Prześlicznie w niej wyglądasz Liso.. naprawdę..

- Oo dziękuję. Kupiła bym sobie ją, ale..

- Ale? - spytał.

- Kosztuje dwieście piędziesiąt złotych..

- Nie ma problemu, kupię ci ją.

- Nie trzeba..

- Jeszcze coś byś chciała, księżniczko?

- Nie.. - zasłoniłam kotarę.

Przebrałam się. Poszliśmy do kasy. Liam zapłacił złotą kartą. Skąd on miał pieniądze na złotą kartę? Nie ważne. Później zjedliśmy coś i wstąpiliśmy jeszcze do kilku sklepów.

~~~~

Wracaliśmy już z zakupów. Miałam kilka toreb zapełnionych aż po przegi. Nie wydałam ani grosza przez to, że Liam rzyga pieniędzmi. Kupował mi każą rzecz o której powiedziałam że jest ładna.

~~~~

Siedziałam na parapecie w swoim pokoju. Myślałam o czwartym i piątym piętrze. Dlaczego nie mogę tam wchodzić skoro nikogo tam nie ma? Te mysli mnie przytłaczają. W końcu zdecydowałam się wstać i pójść na czwarte piętro.

Loss or winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz