Rozdział 19

339 16 3
                                    

Kilka dni później

- Lisa!

- Coo. - podeszłam do niego.

- Od poniedziałku będziesz chodziła do szkoły prywatnej, dobrze?

- Ooo to dobrze.. a czemu do prywatnej?

- Dyrektorem tam jest mój przyjaciel, więc będziesz pod stałą ochroną tam.

- Może być.

Przytuliłam go. Zastanawiałam się jak będzie w nowej szkole. Czy ktoś się ze mną zaprzyjaźni? Mam nadzieję. Nie mam zamiaru siedzieć sama na przerwach. To jest dziwne. Uczucie samotności to najgorsza rzecz jaką można doświadczyć. Nie chcę ponownie tego czuć. Wystarczyło mi to, że w mojej poprzedniej szkole traktowali mnie jako obiekt seksualny. Obrzydliwe.

Liam podniósł moje ciało do góry. Znowu? Ciekawe co tym razem wymyślił. Zaczął iść w stronę mojego pokoju. Weszliśmy, podszedł do drzwi balkonowych. Otworzył je i postawił mnie na nogi. Podeszłam do barierki i się niej złapałam. Davies objął mnie od tyłu dając swoją brodę na moje ramię. Cudowny krajobraz podwórka po deszczu. Cudowny zapach trawy. Kocham. Czułam na swojej szyj zimny oddech. Liam włożył swoje lodowate ręce pod moją koszulkę. Kurwa czemu on zawsze ma ręce jak lód.

- Możesz przestać mieć takie ręce?

- Jakie?

- Okropnie zimne.

- Nie wiem.. Ty musiałabyś jakoś zaradzić.

- Jak.

- Wymyśl coś.

- Co niby? - spytałam.

- Rozgrzej je jakoś.

Prychnęłam. Niech sam se je rozgrzeje. W końcu ma kominek. Niech sobie w nim napali i przyłoży do niego ręce.

- Sam se rozgrzej. - odwróciłam się do niego.

Zaśmiał się. Posłałam mu mordercze spojrzenie. A on się dalej uśmiechał. Nie wiem czemu mu jest ciągle do śmiechu. Zawsze szczęśliwy.

- Pięknie wyglądasz.

- Czemu dajesz mi komplementy wtedy kiedy wyglądam jak gówno?

- Nie prawda. Wyglądasz ślicznie a pozatym dostajesz je chociaż dwa razy na dzień.

- No dobra niech Ci będzie.

Zdenerwowałam się. Akurat tu nie miałam racji. Zawsze mam racje ale nie dziś. Wymknęłam się z objęć Daviesa. Położyłam się na łóżku. Liam stanął w drzwiach balkonowych i spoglądał na mnie.

- Co się gapisz. - burknęłam.

- Bo lubię. - podszedł do łóżka.

- Widzę właśnie.

Położył się obok mnie. Po chwili dał swoją głowę na mój brzuch. Czego on jeszcze nie wymyśli. Zaczęłam miziać go po włosach. Chyba mu się spodobało, bo po chwili zanurzył się w gleboki, długi sen.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Loss or winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz