Rozdział 11

471 21 1
                                    

- Czy ja się w końcu dowiem o chuj tu chodzi? - spytałam siebie samą.

Liam założył drzwi przy schodach z trzeciego piętra, które prowadzą na czwarte. Po co? Przecierz p o d o b n o nic tam nie ma. Poczułam za moimi plecami ciało przylegające do mojego. Słodko-ciepły oddech na szyi. Już wiedziałam o kogo chodzi. Złapał mnie za talie i odwrócił w swoją stronę.

- No cześć. - uśmiechnął się.

- No hej, co tam? - spytałam.

- Nic. Przydały by się nam jakieś wakacje, prawda?

- Chcesz pojechać na wakacje pod koniec września?

- Owszem.. marzy mi się na przykład em.. - zamyślił się. - Wiem! Majorka.

- Majorka? Czyś ty zgłupiał? Wiesz ile kosztuje lot, dobry hotel, wszystko? Fortunę! - krzyknęłam.

- No tak, ale to ja płacę przecierz nie ty.

Przewróciłam oczmi. Davies i jego bogactwo jest większe niż jego willa. Obrzydliwe bogaty do tego słodki i delikatny? Być może to mój typ chłopaka, ale nie chodzi tu w stu procentach o hajs. No może w dwudziestu. Chodzi o to, że jest tak bardzo delikatny w tym co robi ze mną. Jak mnie całuję, przytula, dotyka. Strasznie mnie to podnieca. Oczywiscie nie aż tak, że mam rewolucję na dole. Poprostu mi się to podoba jak mnie traktuje.

- To kiedy niby chciałbyś pojechać? - zapytałam.

- Może.. jutro? Co ty na to?

- Jutro! Czy ciebie ochujało? - zmierzyłam go wzrokiem niczym jakiś tata sprawdzający przyszłego męża swojej córki.

- No właśnie w tym problem, że nie ochujałem. Mówię poważnie. Jutro czy za dwa dni?

- Wolałabym za dwa dni jak już coś. Muszę się spakować a to zajmie dlugo. Na ile dni?

- Dwa tygodnie?

- Za dużo..

Bycie w jednym miejscu gdzie już wszystko zwiedziłeś jest nudne. Poprostu bym się tam zanudziła na śmierć. Ta sama plaża, pokój. Bez sensu.

- Wolałabym tydzień. To takie moje maximum.

- Dobrze. Idę kupić bilety lotnicze. - uśmiechnął się.

Pobiegłam po walizkę. Tyle rzeczy na tydzień. Ja się w jedną nie zmieszczę. Zaczęłam od pakowania ubrań. Dużo koszulek oversize, spodenki, kostiumy kąpielowe. Później przeszłam do akcesori. Kosmetyki do malowania, opalania, pielęgnacja, mycie. Tyle tego było, że aż za dużo.

~~~~

Kilka godzin później skończyłam. Pomogłam też spakować się Liamowi, bo kompletnie nie wiedział co zabrać. Teraz tylko czekam na vibe mnie lecącej z nim w samolocie.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Loss or winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz