Rozdział 3

874 29 9
                                    

Jechaliśmy, jechaliśmy i jeszcze raz jechaliśmy. Ta podróż wydawała się jakby była bez końca. Wkoncu ujrzałam ogromną czarno-białą wille. Był bogaty? Mieszkał sam? A co jeśli zamknie mnie w luksusowej willi na wieki i nie pozwoli wychodzić? Wjechał przez wrota prowadzące do domu moich marzeń i zaparkował dosłownie przed drzwiami. No może nie dosłownie, ale jakieś 10 metrów od nich. Wysiadł i odrazu podszedł otworzyć mi drzwi. Dżentelmen? Ruszyliśmy w stronę płacu. Ponownie otworzył mi drzwi. Weszłam do wnętrza domu. Jezu jak tu luksusowo jest.

- No więc tak zaraz oprowadzę cię po domu tylko wezmę twoja walizkę, poczekasz chwilkę? - spytał.

Kiwnelam głową a on poszedł po mój bagaż. Zaczęłam chodzić i rozglądać się po willi. Weszłam do pomieszczenia w którym znajdowało się pianino. Kocham grać na pianinie. Obok instrumentu było dużo kwiatów i ogromne okno z widokiem na ogród, i basen. Zasiadłam na siedzeniu i zaczęłam po cichu grać utwór pt. "Je te laisserai des mots". Nie mam pojęcia ile czasu minęło. Usłyszałam męski delikatny głos na sobą. Odrazu przestałam grać.

- Pięknie grasz, Liso. - powiedział Liam.

Odwróciłam się w jego stronę. Stał oparty o framugę drzwi ubrany w czarne spodnie i koszule tego samego koloru.

- Od ilu tu stoisz i się gapisz na mnie? - warknęłam.

- Od piętnastu minut. - oznajmił.

Wstałam zdenerwowana. Podeszłam do niego, bo chciałam się wkoncu dowiedzieć gdzie znajduje się mój pokój. Pragnęłam wskoczył pod pierzynę i usnąć.

- Gdzie jest mój pokój?

- Trzecie piętro pokój numer szesnaście. - uśmiechnął się. - zaprowadzić księżniczkę?

Księżniczkę? Pff co on sobie wogóle myśli. Nie znam typa a on tak sie zwraca do mnie. Pieprzony miły arogant.

- Nie trzeba, sama trafię. - posłałam mu sztuczno-wredny uśmiech i pognałam do pokoju.

Szukałam go dwadzieścia minut. Dalej na niego nie trafiłam. Byłam tak zdenerwowana, że poprostu już odpuściłam. Usiadłam przy oknie i zaczęłam płakać ze złości i irytacji. Padały na mnie promienie słoneczne co jeszcze bardziej mnie denerwowało.

W pewnym momencie ktoś lub coś zasłoniło promienie słoneczne stając przedemną. Spojrzałam do góry.

- Co się stało księżniczko? - uklęknął przedemną.

- Nic. - wytarłam łzy.

- A czemu płaczesz?

- Nie mogę znaleźć tego pieprzonego pokoju! Kto wymyślał wille na pięć pięter! - wykrzyczałam.

- Spokojnie Lisa. - wyciągnął do mnie ręce w gescie przytulenia.

Zastanowiłam się chwilę, ale wkońcu uległam i zatopiłam się w jego uścisku. Było przyjemnie. Poczułam jak ręka Liama masuje moje plecy. Widać że potrafił przytulać. W pewnym momencie moje ciało uniosło się. Byłam w objęciu Liama dalej. Moje nogi obieły jego biodra. Zaczął iść. Chyba do pokoju. Otworzył drzwi jedna ręka a druga trzymał mnie żebym nie poleciała. Wszedł, rozejrzałam sie po pokoju. Śliczny. Wyglądał jakby miał być dla jakiejś księżniczki Disneya. A był dla mnie.

Chwilę później leżałam już w nieziemsko wygodnym łóżku czekając na Liama, który obiecał mi jedzenie. Kocham jedzenie.

~~~~

Pół godziny później usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.

- Proszę! - krzyknęłam.

- Nie widziałem co wziąć wiec.. wziąłem wszystko. - powiedział wchodząc.

- Ale mówiłam, że wystarczy hamburger..

- Nie usłyszałem, ale masz więcej przynajmniej. - uśmiechnął się.

- Dziękuję. Pomagasz mi to zjeść. - również się uśmiechnęłam.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Loss or winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz