Rozdział 18

497 17 12
                                    

Davies spojrzał na mnie z rozczarowaniem. Jego kąciki ust się podniosły. Podszedł do mnie, złapał za talie i zanurzył nasze usta w mokry pocałunek. O mój boże. Czekałam na ten moment kiedy nasze pocałunki z lekkich dotknięć wargami zamienią się w ogniste. Oplotłam jego talie swoimi nogami a on złapał mnie za uda. Podniósł moje ciało. Zaczął iść w kierunku.. chyba sypialni? No to już wiem w co sie w pakowałam. Nie mam pojecia czy jestem gotowa. Byłam już totalnie jego. Wszedł do pokoju i położył mnie spokojnie na łóżku. Zawisnął nademną całując moją szyje. Kurwa. W takiej samej pozycji byłam na piątym piętrze, ale teraz tego chciałam. Starałam się zapomnieć o tym. Liam włożył swoją rękę pod moją koszulkę. Syknęłam. Ma cholernie zimne ręce. Moje ręce ciągle były na jego policzkach. Poczułam, że zaczyna podnosić materiał bluzki. Spojrzał na mnie pytająco.

- Mogę? - spytał.

- No nie wiem.. - zaczęłam myśleć.

Chyba dał mi chwilę na zastanowienie się. Czekał grzecznie miziając mój brzuch. Tak kocham to uczucie. Dobra. Kto nie ryzykuje, ten szampana nie piję, prawda?

- Możesz.

- Napewno? - spytał.

- Nie pierdol tylko rób, bo się rozmyślę.

- Tak jest szefowo. - uśmiechnął się.

Ściągnął moją koszulkę jednym ruchem. Miałam na sobie mój ulubiony koronkowy czarny stanik. Usłyszałam, że przełknął ślinę. Spojrzałam na niego a on wpatrywał się w moje piersi. Po chwili się otrząsnął. Zaśmiałam się a on zaczął całować moją klatkę piersiową. Nudziło mnie to już. Niech przechodzi do rzeczy.

- Długo jeszcze?

- Nie lubisz gry wstępnej?

- Nie, nie lubię. Za długo się ciągnie.

- No dobrze.. sama chciałaś. - w tym momencie szybko ciągnął mój stanik.

Jednak wolałam grę wstępną.. Zaczęłam się lekko stresować, że będzie oceniać moje ciało. To był mój drugi raz. Nawet nie wiedziałam co mam robić. W końcu pierwszy raz był gwałtem. Stres się nasilił kiedy Liam zaczął całować moje piersi. Spojrzałam na niego. Robił to delikatnie, przyjemnie. W pewnej chwili zaczął lizać i ssać moje sutki. Położyłam rękę na jego plecy. Zaczęłam szybciej oddychać. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

- Co cię śmieszy, hm?

- Nic, masz prześlicznie ciało.

- Nawet go całego nie zobaczyłeś tylko górę.

- Już stwierdzam, że jest i d e a l n e.

Uśmiechnęłam się. To mega słodkie, że tak uważa. Spojrzałam na jego bluzę. Tak nie może być, że ja nie mam nic na górze a on ma. Ściągnęłam mu bluzę.

- Lepiej. - stwierdziłam.

Zaśmiał się i pocałował mnie w brzuch. Motyle w brzuchu prawie rozerwały go na strzępy. Nie zauważyłam kiedy a już byłam bez spodni. Szybki jest. Liam patrzył na mnie. Nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Lisa, gotowa?

- Eee.. chyba.

- Chyba? - spytał. - Czujesz się komfortowo? Czy wogóle chcesz?

- Boje się trochę, bo wiesz..

Nie taki pierwszy. Starałam się zapomnieć co działo się w tamto popołudnie, więc traktowałam to jakby tego nie było.

- Oh.. - zszokował się. - No tak.

- A bedzie boleć? - spytałam.

- Księżniczko, będę bardzo delikatny, ale jeżeli coś cie zaboli lub bedzie nie komfortowe dla ciebie odrazu mów. Dobrze?

Loss or winOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz