Loss or win

Rozdział 10

Nie wiedziałam o co chodzi. Byłam kompletnie załamana i zagubiona. Czy on jest w jakiejś mafi?

- Księżniczko posłuchaj mnie..

- Nie. Chcę wrócić do domu, proszę.. - błagałam.

- Już za chwilkę, dobrze? - spytał. - mogę Ci powiedzieć o co chodzi?

- No już mów.

- Chodzi o to, że oni porywają kobiety dla mojego wspólnika żeby sobie.. no wiesz..

- Że co?! Ja nie będę mieszkać z kimś kto ma takie układy! - krzyknęłam.

- Ale..

- Albo z tym skończysz, albo ja się wyprowadzam! - dodałam.

- Dobrze. Skończę z tym już jutro, okej?

- Nie! Teraz!

- Dobrze księżniczko tylko proszę nie krzycz.. - usłyszałam załamanie w jego głosie.

- Gdzie stoi twoje auto?

- Na parkingu z tyłu..

- Ide tam, daj kluczyki. Pogadamy jeszcze w aucie albo w domu. - podał mi kluczyki.

Wyszłam z budynku. Co za palant. Mieć takie układy z jakimś gwałcicielem? Ja nie wierzę poprostu. Czy to sen?

~~~~

Wróciliśmy do domu. Odrazu poszłam do siebie i zaczęłam zastanawiać się czy Liam mi nie zrobi krzywdy? Chwila chwila.. a co jeśli ten "jego brat" to ten gwałciciel? Czemu dalej nie mogę wchodzić na piąte piętro? Musze się dowiedzieć.

- Liam!

Błyskawicznie przybiegł do mojego pokoju. Usiadł na przeciwko mnie. Nasze oczy złapały kontakt wzrokowy, który był pełen złych uczuć. Smutnych, wrednych..

- Tak?.. - jego głos się łamał.

- Boisz się mnie? - spytałam.

To pytanie wydawało się być nie realne. Jak mężczyzna mógł bać się szesnastoletniej dziewczyny?

- Nie.. twojego tonu głosu. Nie lubię jak ktoś krzyczy.

- Przepraszam, zdenerwowałam się. - uścisnełam go.

- Nic się nie stalo.. jest okej.

- Juz nie współpracujesz z nim? - odsunełam się.

- Nie. Nie będę już nigdy z takim człowiekiem współpracował. Boje się, że mnie zostawisz.. - ostatnie zdanie wypowiedział ciszej.

- Ej, ale spokojnie. - objęłam jego policzki rękoma. - nie zostawię cię, dobrze?

Usłyszałam cichy mruk z jego ust. Było mi przykro, że Liamowi jest smutno. Ale nie mam zamiaru mieszkać z kimś kto współpracuje z gwałcicielem. Sory.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《